paula231997
W 1940 roku w Katyniu na rozkaz Stalina sowiecka policja polityczna NKWD zamordowała ponad 21 tysięcy jeńców wojennych. Byli to polscy oficerowie.
kacper123456
Katyń: Miejscowość w okręgu smoleńskim RFSRR , miejsce masowych grobów kilku tys. oficerów pol. internowanych od 1939 w ZSRR a wymordowanych przez hitlerowców po zajęciu tych terenów. Taką informację na temat zbrodni katyńskiej można było przeczytać w Małej Encyklopedii Powszechnej PWN z 1959 r. W późniejszych encyklopediach z czasów PRL nie usiłowano przedstawiać nawet tej, kłamliwej wersji wydarzeń w Katyniu. Hasła "Katyń" po prostu w nich nie było.
Lecz choć rządzący przez 45 lat Polską komuniści usiłowali narzucić społeczeństwu przedstawioną powyżej wersję "sprawy katyńskiej" lub generalnie wymazać samo słowo "Katyń" z języka i świadomości Polaków, słowo to nabrało w czasach PRL wręcz mitycznego znaczenia. Stało się ono symbolem zbrodniczości systemu komunistycznego. Przez niemal pół wieku "sprawa katyńska" w niewidzialny sposób zatruwała stosunki polsko - rosyjskie.
Radzieckie władze ujawniły prawdę o Katyniu dopiero w 1990 r. Wówczas to w komunikacie TASS przyznano oficjalnie i potwierdzono dokumentami, że za zbrodnię tę odpowiedzialne były najwyższe władze ZSRR, a jeńców wymordowało NKWD. Dokumenty sprawy katyńskiej zostały przekazane stronie polskiej podczas oficjalnej wizyty prezydenta Rosji Borysa Jelcyna w Polsce w 1995 r.
Kozielsk, Starobielsk, Ostaszków
W Katyniu, a także w Charkowie i w Twerze zamordowani zostali oficerowie wzięci do niewoli w wyniku sowieckiego najazdu na wschodnie tereny Polski w dniu 17 IX 1939 r. Zajęcie wschodniej części Polski przez Armię Czerwoną było wynikiem tajnego protokołu do zawartego 23 VIII 1939 r. Paktu o Nieagresji między Niemcami a ZSRR, zwanego paktem Ribbentrop - Mołotow. Polska armia otrzymała rozkaz nie podejmowania czynnej walki z Sowietami. W wyniku inwazji Armii Czerwonej, do niewoli dostało się ok. ćwierć miliona żołnierzy, w tym 16 - 18 tys. oficerów. Ci ostatni zostali wkrótce osadzeni w specjalnych obozach NKWD w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. W poszczególnych obozach więziono odpowiednio:
W Kozielsku 4594 osoby, w tym jednego admirała, 4 generałów, ok. 100 pułkowników i podpułkowników, ok. 300 majorów i ok. 1000 kapitanów i rotmistrzów. Mniej więcej połowę jeńców stanowili oficerowie rezerwy, wśród których było m.in. 21 profesorów, docentów i wykładowców szkół wyższych, ponad 300 lekarzy, kilkuset prawników, kilkuset inżynierów, kilkuset nauczycieli i wielu literatów, dziennikarzy i publicystów. Byli oni przetrzymywani w klasztorze Optina Pustyń.
W Starobielsku w klasztorze Pokrowskim Bożej Matki więziono 3894 osoby, w tym 8 generałów, jak również znaczną liczbę oficerów służby czynnej i rezerwy.
W Ostaszkowie (dokładnie w klasztorze Stołobnoje na jednej z wysp jeziora Seliger w powiecie Ostaszkowskim) NKWD uwięziło 6361 osób, wśród których przeważali policjanci, żandarmi i żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP).
Najwyższy wymiar kary - rozstrzelanie
Decyzja o wymordowaniu jeńców przetrzymywanych we wspomnianych obozach zapadła na początku marca 1940 r. Wówczas to, 5 marca szef NKWD Ławrientij Beria skierował do Stalina ściśle tajną notatkę następującej treści:
W obozach NKWD ZSRR dla jeńców wojennych i w więzieniach zachodnich obwodów Ukrainy i Białorusie w chwili obecnej przetrzymywana jest wielka liczba byłych oficerów armii polskiej, byłych pracowników polskiej policji i organów wywiadu, członków polskich nacjonalistycznych k[ontr] - r [ewolucyjnych] partii, członków ujawnionych k[ontr] - r [ewolucyjnych] organizacji powstańczych, uciekinierów i in. Wszyscy oni są zawziętymi wrogami władzy radzieckiej , pełnymi nienawiści do ustroju radzieckiego. Jeńcy wojenni, oficerowie i policjanci, przebywający w obozach, próbują kontynuować działalność k[ontr] - r[ewolucyjną], prowadzą agitację antyradziecką. Każdy z nich oczekuje oswobodzenia, by uzyskać możliwość aktywnego włączenia się w walkę przeciwko władzy radzieckiej. (...)
Biorąc pod uwagę, że wszyscy oni są zatwardziałymi, nie rokującymi poprawy wrogami władzy radzieckiej, NKWD ZSRR uważa za niezbędne:
I. Polecić NKWD ZSRR:
1) Sprawy znajdujących się w obozach dla jeńców wojennych 14 700 osób, byłych polskich oficerów, urzędników, obszarników, policjantów, agentów wywiadu, żandarmów, osadników i służby więziennej,
2) jak też sprawy aresztowanych i znajdujących się w więzieniach w zachodnich obwodach Ukrainy i Białorusi 11 000 osób, członków różnorakich k[ontr] - r[ewolucyjnych] organizacji, byłych obszarników, fabrykantów, byłych polskich oficerów, urzędników i uciekinierów - rozpatrzyć w trybie specjalnym, z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary - rozstrzelanie.
II. Sprawy rozpatrzyć bez wzywania aresztowanych i bez przedstawiania zarzutów, decyzji o zakończeniu śledztwa i aktu oskarżenia - w następującym trybie:
a) wobec osób znajdujących się w obozach dla jeńców wojennych - na podstawie informacji przekazanych przez Zarząd do Spraw Jeńców Wojennych NKWD ZSRR,
b) wobec osób aresztowanych - na podstawie informacji przekazanych przez NKWD USRR i NKWD BSRR
III. Rozpatrzenie spraw i podjęcie uchwały zlecić trójce w składzie: t.t. Mierkułow, Kobułow i Basztakow. (Naczelnik 1 Wydziału Specjalnego NKWD ZSRR).
Tego samego dnia Biuro Polityczne KC WKP(b) podjęło decyzję w sprawie wymordowania polskich jeńców wojennych i więźniów. Pod rozkazem podpisali się Stalin, Mołotow, Woroszyłow, Kaganowicz, Kalinin i Mikojan.
Masowa zbrodnia
Egzekucje wykonywano od początku kwietnia do połowy maja 1940 r. Większość jeńców z obozów w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku przekazana została w ręce NKWD w Smoleńsku, Kalininie i Charkowie. Do pełnego zrealizowania zbrodniczej procedury potrzebne było już tylko przesłanie przez Zarząd do Spraw Jeńców Wojennych NKWD ZSRR list osobowych, na podstawie których rozpoczęto formowanie transportów śmierci.
Codziennie z obozów wywożonych było kilkuset jeńców, których po wydaniu ostatniej racji żywnościowej ładowano do pociągu pod eskortą żołnierzy. Charakterystyczną rzeczą było to, że przewożono ich zawsze w kierunku zachodnim - chodziło o stworzenie złudzenia, że jadą do domu. Po przybyciu do pobliskiej stacji kolejowej jeńców przeładowywano do autobusu, który przewoził ich na miejsce kaźni.
Egzekucje odbywały się w trzech miejscach. Więźniowie obozu w Kozielsku - 4594 osoby, zostali zamordowani i pogrzebani w lesie katyńskim. Więźniowie Starobielska - 3894 osoby, zamordowani zostali w gmachu NKWD w Charkowie i pogrzebani w lesie Piatichatki. Więźniów Ostaszkowa - 6361 osób, mordowano w gmachu NKWD w Twerze i pogrzebano w Miednoje. W innych obozach i więzieniach zgładzono 7305 osób.
Wszyscy oni byli, po sprawdzeniu danych, zabijani strzałem w kark. Do wykonywania egzekucji używana była wyłącznie broń produkcji niemieckiej. Jak ustalono, w większości przypadków podczas wykonywania wyroku ofiary stały na brzegu lub klęczały w grobie. Wielu zabitych zostało przed śmiercią spętanych liną grubości 3 - 4 mm. Niektóre z ofiar miały też rany kłute od rosyjskich sztyletokształtnych bagnetów. Rodzaj i umiejscowienie ran dowodzą, że ofiary były pędzone na miejsce stracenia przy jednoczesnym zadawaniu tortur fizycznych.
W egzekucjach zginęło łącznie ponad 22 000 osób. Była to połowa kadry oficerskiej polskiego wojska. Zbrodnia ta nie miała precedensu w dziejach Polski.
Morderstwo wychodzi na jaw
Mord, jakiego NKWD dokonało na polskich jeńcach wojennych zapewne nigdy nie zostałby ujawniony, gdyby nie najazd hitlerowski na ZSRR w 1941 r. Pierwsze próby ustalenia losu zaginionych oficerów związane były z tworzeniem Armii Andersa. Bezpośrednio zajmował się tym rotmistrz Józef Czapski, lecz umiejętne uniki ze strony Sowietów nie pozwoliły mu dotrzeć do prawdy o polskich jeńcach. Pytania do Rosjan kierował również Wódz Naczelny Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, gen. Sikorski, lecz odpowiedzi były niejasne.
Od samego początku wśród ludności mieszkającej w okolicach, gdzie dokonano zbrodni na polskich oficerach krążyły szeptane na ucho pogłoski o okropnych rzeczach, jakie się działy w tamtejszych lasach. Wiosną 1942 r. wieść o masowych grobach polskich oficerów dotarła za jej pośrednictwem do Polaków pracujących przy pobliskiej linii kolejowej. Odnaleźli oni masowe groby i wstawili w nie brzozowe krzyże.
O odkrytych grobach szybko dowiedzieli się też Niemcy. 23 III 1943 r. rozpoczęto oficjalne ekshumacje.
13 IV 1943 r. berlińskie radio nadało wiadomość: "ze Smoleńska donoszą, że miejscowa ludność wskazała władzom niemieckim miejsce tajnych egzekucji masowych, wykonywanych przez bolszewików i gdzie NKWD wymordowało 10 000 polskich oficerów".
Początek kłamstwa
Odpowiedź sowiecka przyszła błyskawicznie. 15 IV 1943 r. moskiewskie radio ogłosiło komunikat "oszczercy Goebbelsa rozpowszechnili podłe wymysły, utrzymując, iż władze sowieckie dokonały masowego rozstrzelania polskich oficerów wiosną 1940 r. w okolicy Smoleńska. Wynajdując tę potworność, szubrawcy niemiecko - faszystowscy nie wahają się przed najbardziej bezwstydnymi kłamstwami, starając się pokryć zbrodnie, które - jak to obecnie stało się oczywiste, dokonane były przez nich samych".
Do takiej wersji wydarzeń usiłowali Sowieci przekonać światową opinię publiczną. Z pewnym, niestety, skutkiem. Rządy brytyjski i amerykański potraktowały niemieckie rewelacje na temat grobów polskich oficerów w Katyniu jako próbę rozbicia ich sojuszu z ZSRR w wojnie przeciwko Niemcom.
Lecz już w czasie Procesu Norymberskiego Sowietom nie udało się zwalić odpowiedzialności za Katyń na Niemców. Prawda zaczęła wychodzić na jaw.
Odkrywanie prawdy
Pierwsze profesjonalne prace, odsłaniające część tajemnicy o Katyniu publikowane były na Zachodzie w latach 40 przez polskich historyków, często związanych rodzinnie z Katyniem.
W Polsce, w oficjalną wersję wydarzeń w Katyniu mało kto wierzył. Nawet władze nie usiłowały specjalnie przekonywać społeczeństwa do tego, że polskich jeńców w Katyniu zabili Niemcy. Raczej, starano się wymazać samo słowo "Katyń" ze świadomości społecznej Polaków. Z odwrotnym od zamierzonego skutkiem...
Dziś czasy oficjalnego kłamstwa i milczenia na temat Katynia dawno minęły. Prawda o Katyniu została oficjalnie ujawniona. Lecz, w dalszym ciągu, nie wszystkie wydarzenia związane z wymordowaniem przez sowietów wziętych do niewoli polskich oficerów są do końca jasne. Nieznany jest ciągle los 7000 Polaków znajdujących się na tzw. "liście ukraińskiej". Nie odnaleziono miejsc spoczynku oficerów polskich zamordowanych we lwowskich więzieniach Zamarystów, Łąckiego i Brygidki. Wreszcie - Rosjanie nie ujawnili osobistych teczek uwięzionych przez siebie polskich oficerów. Ostatnie słowo na temat Katynia nie zostało więc jeszcze powiedziane.
Lecz choć rządzący przez 45 lat Polską komuniści usiłowali narzucić społeczeństwu przedstawioną powyżej wersję "sprawy katyńskiej" lub generalnie wymazać samo słowo "Katyń" z języka i świadomości Polaków, słowo to nabrało w czasach PRL wręcz mitycznego znaczenia. Stało się ono symbolem zbrodniczości systemu komunistycznego. Przez niemal pół wieku "sprawa katyńska" w niewidzialny sposób zatruwała stosunki polsko - rosyjskie.
Radzieckie władze ujawniły prawdę o Katyniu dopiero w 1990 r. Wówczas to w komunikacie TASS przyznano oficjalnie i potwierdzono dokumentami, że za zbrodnię tę odpowiedzialne były najwyższe władze ZSRR, a jeńców wymordowało NKWD. Dokumenty sprawy katyńskiej zostały przekazane stronie polskiej podczas oficjalnej wizyty prezydenta Rosji Borysa Jelcyna w Polsce w 1995 r.
Kozielsk, Starobielsk, Ostaszków
W Katyniu, a także w Charkowie i w Twerze zamordowani zostali oficerowie wzięci do niewoli w wyniku sowieckiego najazdu na wschodnie tereny Polski w dniu 17 IX 1939 r. Zajęcie wschodniej części Polski przez Armię Czerwoną było wynikiem tajnego protokołu do zawartego 23 VIII 1939 r. Paktu o Nieagresji między Niemcami a ZSRR, zwanego paktem Ribbentrop - Mołotow. Polska armia otrzymała rozkaz nie podejmowania czynnej walki z Sowietami. W wyniku inwazji Armii Czerwonej, do niewoli dostało się ok. ćwierć miliona żołnierzy, w tym 16 - 18 tys. oficerów. Ci ostatni zostali wkrótce osadzeni w specjalnych obozach NKWD w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. W poszczególnych obozach więziono odpowiednio:
W Kozielsku 4594 osoby, w tym jednego admirała, 4 generałów, ok. 100 pułkowników i podpułkowników, ok. 300 majorów i ok. 1000 kapitanów i rotmistrzów. Mniej więcej połowę jeńców stanowili oficerowie rezerwy, wśród których było m.in. 21 profesorów, docentów i wykładowców szkół wyższych, ponad 300 lekarzy, kilkuset prawników, kilkuset inżynierów, kilkuset nauczycieli i wielu literatów, dziennikarzy i publicystów. Byli oni przetrzymywani w klasztorze Optina Pustyń.
W Starobielsku w klasztorze Pokrowskim Bożej Matki więziono 3894 osoby, w tym 8 generałów, jak również znaczną liczbę oficerów służby czynnej i rezerwy.
W Ostaszkowie (dokładnie w klasztorze Stołobnoje na jednej z wysp jeziora Seliger w powiecie Ostaszkowskim) NKWD uwięziło 6361 osób, wśród których przeważali policjanci, żandarmi i żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP).
Najwyższy wymiar kary - rozstrzelanie
Decyzja o wymordowaniu jeńców przetrzymywanych we wspomnianych obozach zapadła na początku marca 1940 r. Wówczas to, 5 marca szef NKWD Ławrientij Beria skierował do Stalina ściśle tajną notatkę następującej treści:
W obozach NKWD ZSRR dla jeńców wojennych i w więzieniach zachodnich obwodów Ukrainy i Białorusie w chwili obecnej przetrzymywana jest wielka liczba byłych oficerów armii polskiej, byłych pracowników polskiej policji i organów wywiadu, członków polskich nacjonalistycznych k[ontr] - r [ewolucyjnych] partii, członków ujawnionych k[ontr] - r [ewolucyjnych] organizacji powstańczych, uciekinierów i in. Wszyscy oni są zawziętymi wrogami władzy radzieckiej , pełnymi nienawiści do ustroju radzieckiego. Jeńcy wojenni, oficerowie i policjanci, przebywający w obozach, próbują kontynuować działalność k[ontr] - r[ewolucyjną], prowadzą agitację antyradziecką. Każdy z nich oczekuje oswobodzenia, by uzyskać możliwość aktywnego włączenia się w walkę przeciwko władzy radzieckiej. (...)
Biorąc pod uwagę, że wszyscy oni są zatwardziałymi, nie rokującymi poprawy wrogami władzy radzieckiej, NKWD ZSRR uważa za niezbędne:
I. Polecić NKWD ZSRR:
1) Sprawy znajdujących się w obozach dla jeńców wojennych 14 700 osób, byłych polskich oficerów, urzędników, obszarników, policjantów, agentów wywiadu, żandarmów, osadników i służby więziennej,
2) jak też sprawy aresztowanych i znajdujących się w więzieniach w zachodnich obwodach Ukrainy i Białorusi 11 000 osób, członków różnorakich k[ontr] - r[ewolucyjnych] organizacji, byłych obszarników, fabrykantów, byłych polskich oficerów, urzędników i uciekinierów - rozpatrzyć w trybie specjalnym, z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary - rozstrzelanie.
II. Sprawy rozpatrzyć bez wzywania aresztowanych i bez przedstawiania zarzutów, decyzji o zakończeniu śledztwa i aktu oskarżenia - w następującym trybie:
a) wobec osób znajdujących się w obozach dla jeńców wojennych - na podstawie informacji przekazanych przez Zarząd do Spraw Jeńców Wojennych NKWD ZSRR,
b) wobec osób aresztowanych - na podstawie informacji przekazanych przez NKWD USRR i NKWD BSRR
III. Rozpatrzenie spraw i podjęcie uchwały zlecić trójce w składzie: t.t. Mierkułow, Kobułow i Basztakow. (Naczelnik 1 Wydziału Specjalnego NKWD ZSRR).
Tego samego dnia Biuro Polityczne KC WKP(b) podjęło decyzję w sprawie wymordowania polskich jeńców wojennych i więźniów. Pod rozkazem podpisali się Stalin, Mołotow, Woroszyłow, Kaganowicz, Kalinin i Mikojan.
Masowa zbrodnia
Egzekucje wykonywano od początku kwietnia do połowy maja 1940 r. Większość jeńców z obozów w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku przekazana została w ręce NKWD w Smoleńsku, Kalininie i Charkowie. Do pełnego zrealizowania zbrodniczej procedury potrzebne było już tylko przesłanie przez Zarząd do Spraw Jeńców Wojennych NKWD ZSRR list osobowych, na podstawie których rozpoczęto formowanie transportów śmierci.
Codziennie z obozów wywożonych było kilkuset jeńców, których po wydaniu ostatniej racji żywnościowej ładowano do pociągu pod eskortą żołnierzy. Charakterystyczną rzeczą było to, że przewożono ich zawsze w kierunku zachodnim - chodziło o stworzenie złudzenia, że jadą do domu. Po przybyciu do pobliskiej stacji kolejowej jeńców przeładowywano do autobusu, który przewoził ich na miejsce kaźni.
Egzekucje odbywały się w trzech miejscach. Więźniowie obozu w Kozielsku - 4594 osoby, zostali zamordowani i pogrzebani w lesie katyńskim. Więźniowie Starobielska - 3894 osoby, zamordowani zostali w gmachu NKWD w Charkowie i pogrzebani w lesie Piatichatki. Więźniów Ostaszkowa - 6361 osób, mordowano w gmachu NKWD w Twerze i pogrzebano w Miednoje. W innych obozach i więzieniach zgładzono 7305 osób.
Wszyscy oni byli, po sprawdzeniu danych, zabijani strzałem w kark. Do wykonywania egzekucji używana była wyłącznie broń produkcji niemieckiej. Jak ustalono, w większości przypadków podczas wykonywania wyroku ofiary stały na brzegu lub klęczały w grobie. Wielu zabitych zostało przed śmiercią spętanych liną grubości 3 - 4 mm. Niektóre z ofiar miały też rany kłute od rosyjskich sztyletokształtnych bagnetów. Rodzaj i umiejscowienie ran dowodzą, że ofiary były pędzone na miejsce stracenia przy jednoczesnym zadawaniu tortur fizycznych.
W egzekucjach zginęło łącznie ponad 22 000 osób. Była to połowa kadry oficerskiej polskiego wojska. Zbrodnia ta nie miała precedensu w dziejach Polski.
Morderstwo wychodzi na jaw
Mord, jakiego NKWD dokonało na polskich jeńcach wojennych zapewne nigdy nie zostałby ujawniony, gdyby nie najazd hitlerowski na ZSRR w 1941 r. Pierwsze próby ustalenia losu zaginionych oficerów związane były z tworzeniem Armii Andersa. Bezpośrednio zajmował się tym rotmistrz Józef Czapski, lecz umiejętne uniki ze strony Sowietów nie pozwoliły mu dotrzeć do prawdy o polskich jeńcach. Pytania do Rosjan kierował również Wódz Naczelny Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, gen. Sikorski, lecz odpowiedzi były niejasne.
Od samego początku wśród ludności mieszkającej w okolicach, gdzie dokonano zbrodni na polskich oficerach krążyły szeptane na ucho pogłoski o okropnych rzeczach, jakie się działy w tamtejszych lasach. Wiosną 1942 r. wieść o masowych grobach polskich oficerów dotarła za jej pośrednictwem do Polaków pracujących przy pobliskiej linii kolejowej. Odnaleźli oni masowe groby i wstawili w nie brzozowe krzyże.
O odkrytych grobach szybko dowiedzieli się też Niemcy. 23 III 1943 r. rozpoczęto oficjalne ekshumacje.
13 IV 1943 r. berlińskie radio nadało wiadomość: "ze Smoleńska donoszą, że miejscowa ludność wskazała władzom niemieckim miejsce tajnych egzekucji masowych, wykonywanych przez bolszewików i gdzie NKWD wymordowało 10 000 polskich oficerów".
Początek kłamstwa
Odpowiedź sowiecka przyszła błyskawicznie. 15 IV 1943 r. moskiewskie radio ogłosiło komunikat "oszczercy Goebbelsa rozpowszechnili podłe wymysły, utrzymując, iż władze sowieckie dokonały masowego rozstrzelania polskich oficerów wiosną 1940 r. w okolicy Smoleńska. Wynajdując tę potworność, szubrawcy niemiecko - faszystowscy nie wahają się przed najbardziej bezwstydnymi kłamstwami, starając się pokryć zbrodnie, które - jak to obecnie stało się oczywiste, dokonane były przez nich samych".
Do takiej wersji wydarzeń usiłowali Sowieci przekonać światową opinię publiczną. Z pewnym, niestety, skutkiem. Rządy brytyjski i amerykański potraktowały niemieckie rewelacje na temat grobów polskich oficerów w Katyniu jako próbę rozbicia ich sojuszu z ZSRR w wojnie przeciwko Niemcom.
Lecz już w czasie Procesu Norymberskiego Sowietom nie udało się zwalić odpowiedzialności za Katyń na Niemców. Prawda zaczęła wychodzić na jaw.
Odkrywanie prawdy
Pierwsze profesjonalne prace, odsłaniające część tajemnicy o Katyniu publikowane były na Zachodzie w latach 40 przez polskich historyków, często związanych rodzinnie z Katyniem.
W Polsce, w oficjalną wersję wydarzeń w Katyniu mało kto wierzył. Nawet władze nie usiłowały specjalnie przekonywać społeczeństwa do tego, że polskich jeńców w Katyniu zabili Niemcy. Raczej, starano się wymazać samo słowo "Katyń" ze świadomości społecznej Polaków. Z odwrotnym od zamierzonego skutkiem...
Dziś czasy oficjalnego kłamstwa i milczenia na temat Katynia dawno minęły. Prawda o Katyniu została oficjalnie ujawniona. Lecz, w dalszym ciągu, nie wszystkie wydarzenia związane z wymordowaniem przez sowietów wziętych do niewoli polskich oficerów są do końca jasne. Nieznany jest ciągle los 7000 Polaków znajdujących się na tzw. "liście ukraińskiej". Nie odnaleziono miejsc spoczynku oficerów polskich zamordowanych we lwowskich więzieniach Zamarystów, Łąckiego i Brygidki. Wreszcie - Rosjanie nie ujawnili osobistych teczek uwięzionych przez siebie polskich oficerów. Ostatnie słowo na temat Katynia nie zostało więc jeszcze powiedziane.