Herb papieski przedstawia się następująco: na niebieskim tle umieszczono symbole godności papieskiej, takie same jak miało to miejsce w przypadku Benedykta XVI (mitra umieszczona między skrzyżowanymi kluczami złotym i srebrnym, związanymi czerwonym sznurem).
Na górze umieszczono symbol zakonu, z którego pochodzi nowy papież – Towarzystwa Jezusowego. Na tle jaśniejącego słońca widnieją litery IHS, czyli monogram Chrystusa. Nad literą H wznosi się krzyż, poniżej niej trzy czarne gwoździe. Na dole znajduje się gwiazda i kwiat nardowy. Gwiazda, według starożytnej tradycji heraldycznej, symbolizuje Maryję Pannę, Matkę Chrystusa i Kościoła, podczas gdy kwiat nardowy wskazuje św. Józefa, patrona Kościoła powszechnego. W tradycji ikonograficznej krajów języka hiszpańskiego św. Józef jest przedstawiany z gałązką nardu w ręku. W ten sposób papież Franciszek chciał podkreślić swoje nabożeństwo do Matki Bożej i św. Józefa.
Herby kościelne są jedną z ostatnich żywych tradycji heraldycznych we współczesnym świecie. Wewnątrzkościelne regulacje prawne pozwalają duchownym zachowywać herby rodowe (o ile takie posiadają), ale większość biskupów nie ma szlacheckiego pochodzenia, stąd istnieje potrzeba tworzenia dla nich nowych heraldycznych znaków. Zyskały też one nową, bardziej ewangelizacyjną funkcję i stały się swoistym wykładem teologicznym opowiadającym o duchownym, jego spojrzeniu na świat i ideach, które są mu szczególnie bliskie. Tak przynajmniej widział rolę herbu kościelnego papież Jan XXIII, który w liście do Bruno Heima – uznanego heraldyka kościelnego, a w latach 80. pierwszego od czasów reformacji nuncjusza apostolskiego w Wielkiej Brytanii – pisał o osobistym wymiarze każdego wyobrażenia heraldycznego, które ma opowiadać o jego właścicielu. Zapewne dlatego lew na herbie „uśmiechniętego papieża” ma niezwykle pogodny wyraz twarzy.
Praktyka ta ma swoje dobre i złe strony. Z jednej heraldyka kościelna stara się być mocno silnie zindywidualizowana i odzwierciedlać wizję wiary poszczególnych duchownych, z drugiej jednak pozostawia kapłanom tyle swobody, że w wielu przypadkach trudno mówić o zachowywaniu i respektowaniu zasad heraldycznych. Herby kościelne bywają kiczowate, przeładowane, wyraźnie łamiące wskazówki papieskiego Sekretariatu Stanu z 31 marca 1969 roku, w których czytamy, że herb winien być prosty, wyraźny w wymowie i ukształtowany zgodnie z zasadami sztuki heraldycznej.
O ile kościelna tradycja heraldyczna – pomimo szeregu problemów – ma się dobrze, o tyle wiedza na temat herbów poszczególnych biskupów czy nawet zakonów jest wśród wiernych znikoma, większe zainteresowanie wzbudza jedynie herb nowego papieża. Na jego przedstawienie wielu czeka z podobnymi emocjami, jak na sam wybór Ojca Świętego. Herb ma być przecież nie tylko znakiem rozpoznawczym, ale też programem pontyfikatu zapisanym w formie prostego graficznego przedstawienia.
Nie inaczej było w przypadku papieża Franciszka. Pierwsze – amatorskie – wizualizacje herbu pojawiły się już kilka godzin po jego wyborze. Przygotowując je opierano głównie na jego herbie kardynalskim, łącząc go z elementami towarzyszącymi papieskiej tarczy herbowej. Niewiele się zresztą pomylono, bo zgodnie z przewidywaniami Jorge Bergoglio wykorzystał motywy znajdujące się na jego dotychczasowym znaku, poddając je jedynie niewielkim korektom. Zwyczaj to nie nowy, podobnie było bowiem z herbami Jana Pawła II i Benedykta XVI. W pierwszym przypadku zmieniono jedynie kolorystykę (Heim przekonywał także papieża o konieczności zastąpienia majuskulnej litery M innym mobilium oznaczającym Maryję), w drugim ułożenie figur heraldycznych. Tym razem wprowadzone korekty – choć wydają się kosmetyczne – zmieniają częściowo symbolikę herbu, zbliżając go do wyjaśnień przedstawionych przez Watykan w dniu jego ogłoszenia i łagodząc kontrowersje jakie pojawiły się po pojawieniu się jego pierwszych wizualizacji.
Herb papieski przedstawia się następująco: na niebieskim tle umieszczono symbole godności papieskiej, takie same jak miało to miejsce w przypadku Benedykta XVI (mitra umieszczona między skrzyżowanymi kluczami złotym i srebrnym, związanymi czerwonym sznurem).
Na górze umieszczono symbol zakonu, z którego pochodzi nowy papież – Towarzystwa Jezusowego. Na tle jaśniejącego słońca widnieją litery IHS, czyli monogram Chrystusa. Nad literą H wznosi się krzyż, poniżej niej trzy czarne gwoździe. Na dole znajduje się gwiazda i kwiat nardowy. Gwiazda, według starożytnej tradycji heraldycznej, symbolizuje Maryję Pannę, Matkę Chrystusa i Kościoła, podczas gdy kwiat nardowy wskazuje św. Józefa, patrona Kościoła powszechnego. W tradycji ikonograficznej krajów języka hiszpańskiego św. Józef jest przedstawiany z gałązką nardu w ręku. W ten sposób papież Franciszek chciał podkreślić swoje nabożeństwo do Matki Bożej i św. Józefa.
Herby kościelne są jedną z ostatnich żywych tradycji heraldycznych we współczesnym świecie. Wewnątrzkościelne regulacje prawne pozwalają duchownym zachowywać herby rodowe (o ile takie posiadają), ale większość biskupów nie ma szlacheckiego pochodzenia, stąd istnieje potrzeba tworzenia dla nich nowych heraldycznych znaków. Zyskały też one nową, bardziej ewangelizacyjną funkcję i stały się swoistym wykładem teologicznym opowiadającym o duchownym, jego spojrzeniu na świat i ideach, które są mu szczególnie bliskie. Tak przynajmniej widział rolę herbu kościelnego papież Jan XXIII, który w liście do Bruno Heima – uznanego heraldyka kościelnego, a w latach 80. pierwszego od czasów reformacji nuncjusza apostolskiego w Wielkiej Brytanii – pisał o osobistym wymiarze każdego wyobrażenia heraldycznego, które ma opowiadać o jego właścicielu. Zapewne dlatego lew na herbie „uśmiechniętego papieża” ma niezwykle pogodny wyraz twarzy.
Praktyka ta ma swoje dobre i złe strony. Z jednej heraldyka kościelna stara się być mocno silnie zindywidualizowana i odzwierciedlać wizję wiary poszczególnych duchownych, z drugiej jednak pozostawia kapłanom tyle swobody, że w wielu przypadkach trudno mówić o zachowywaniu i respektowaniu zasad heraldycznych. Herby kościelne bywają kiczowate, przeładowane, wyraźnie łamiące wskazówki papieskiego Sekretariatu Stanu z 31 marca 1969 roku, w których czytamy, że herb winien być prosty, wyraźny w wymowie i ukształtowany zgodnie z zasadami sztuki heraldycznej.
O ile kościelna tradycja heraldyczna – pomimo szeregu problemów – ma się dobrze, o tyle wiedza na temat herbów poszczególnych biskupów czy nawet zakonów jest wśród wiernych znikoma, większe zainteresowanie wzbudza jedynie herb nowego papieża. Na jego przedstawienie wielu czeka z podobnymi emocjami, jak na sam wybór Ojca Świętego. Herb ma być przecież nie tylko znakiem rozpoznawczym, ale też programem pontyfikatu zapisanym w formie prostego graficznego przedstawienia.
Nie inaczej było w przypadku papieża Franciszka. Pierwsze – amatorskie – wizualizacje herbu pojawiły się już kilka godzin po jego wyborze. Przygotowując je opierano głównie na jego herbie kardynalskim, łącząc go z elementami towarzyszącymi papieskiej tarczy herbowej. Niewiele się zresztą pomylono, bo zgodnie z przewidywaniami Jorge Bergoglio wykorzystał motywy znajdujące się na jego dotychczasowym znaku, poddając je jedynie niewielkim korektom. Zwyczaj to nie nowy, podobnie było bowiem z herbami Jana Pawła II i Benedykta XVI. W pierwszym przypadku zmieniono jedynie kolorystykę (Heim przekonywał także papieża o konieczności zastąpienia majuskulnej litery M innym mobilium oznaczającym Maryję), w drugim ułożenie figur heraldycznych. Tym razem wprowadzone korekty – choć wydają się kosmetyczne – zmieniają częściowo symbolikę herbu, zbliżając go do wyjaśnień przedstawionych przez Watykan w dniu jego ogłoszenia i łagodząc kontrowersje jakie pojawiły się po pojawieniu się jego pierwszych wizualizacji.
jak chcesz to skroc sb