Prosze o napisać nierpawki na temat : MOŻNA , ALE NIE NALEŻY - EFEKTOWNE ALE PUSTE SFORMUŁOWANIE CZY MĄDRA WSKAZÓWKA DLA CZŁOWIEKA WSPÓŁCZSNEGO ? dziekuje mam to do środy :)
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
„Można, ale nie należy” - efektowne, ale puste sformułowanie czy mądra wskazówka dla człowieka współczesnego?
Zacznijmy od tego, że można wstać późnym popołudniem, ale czy należy? Czy wtedy coś nas nie ominie? Ponoć Bóg daje temu, co rano wstaje. Zresztą wspaniałe jest ranne słońce, jak i to, że w ogóle się budzę. Dlaczego zatem nie obudzić się wcześniej, by nie przespać malowniczego widoku? Pobudka, choć to codzienna czynność” w dalszym ciągu potrafi nas zaskoczyć. Może chodzi o to, że chwilę wcześniej jesteśmy jeszcze w objęciach Morfeusza, a po chwili odzyskujemy czujność i stajemy na nogach? Z drugiej strony skąd przekonanie, że na pewno nie śpimy? Może całe to nasze życie to jeden wielki blef, a w rzeczywistości śpimy? Czyż wtedy coś w ogóle by od nas zależało, stało się efektowne, puste bądź wartościowe?
Wciąż słyszymy, że można zrezygnować z nauki, ale nie wypada tego czynić z uwagi na kształtowanie się dzięki niej naszej przyszłości. Czy jednak nikt nie fantazjował na temat zrezygnowania ze szkoły? Nie wyobrażał sobie siebie wychodzącego z budynku szkoły z podniesioną głową? Wiele osób nie przyzna się do tego, acz są też tacy, co to zrobili. Jedni z nich to margines społeczny, drudzy – samouki. Należy więc albo wybrać szkołę, abo mieć na tyle w sobie dyscypliny, umiejętności i samozaparcia, by móc coś osiągnąć samemu.
Ponoć wielu zwycięzców grających w Lotto, nie rzuca pracy. Wychodzą z założenia, że mogą, ale nie powinni zatracić kontaktu z rzeczywistością i ludźmi, ponieważ tylko zostając w środowisku, można pozostać sobą. Nadal jednak wywołuje to pytanie o sens pracy. Można nie pracować, ale nie należy wybierać takiego życia – mówi nam ogół. To niby praca jest wymianą naszych starań i wkładu na pieniądze, ale swoją drogą, gdzie finanse, tam też przymus. Gdyby było inaczej, to ludzki wysiłek byłby takim samym towarem, jak sól w sklepie. Niestety, zakupując produkt, zwykle nikt nam nie obniży jego ceny, za to lwia część populacji jest w stanie pracować za grosze. Kiedy społeczeństwo oddali się od nierównego podziału? Kiedy ludzie się zjednoczą i to wywalczą. Dyskusje dyskusjami, ale zwykle na rozmowach się kończy, bo tego chcą przywódcy, bankierzy i pracodawcy. Kiedyś strajki to była rzecz, którą nawet nie próbowano krytykować, gdyż liczono się z opinią obywateli. A dzisiaj człowiek protesty kojarzy negatywnie, jakby był to sposób niecywilizowany i się pyta „Czy nie lepiej protestować słownie, zamiast w czynach?”. Właściwie to bogatym jest na rękę wmawianie o prowadzeniu cywilizowanych rozmów. I tutaj pojawia się pytanie czy mimo że można jeszcze protestować, bo nie wiadomo, jak długo nam na to jeszcze pozwolą, to czy czasem nie należy tego czynić, by się nikomu nie narazić? Biorąc pod uwagę politykę pani premier Wielkiej Brytanii – Margaret Thatcher to jasno można powiedzieć, iż wmawianie ludziom o niestosowności protestów sprzyja poniektórym. Pomyśleć, że przeciwna strajkom u siebie, jednak przyjechała do Polski poprzeć Solidarność, ale tylko dlatego, że była za wprowadzeniem wolnego rynku w naszym kraju. Za jej rządów zarobki właścicieli firm wzrosły znacznie, przed jej władzą były o kilka razy wyższe od pracownika, a gdy odchodziła – o kilkadziesiąt. Nic dziwnego, że w latach 80 zeszłego wieku ludzie uznali, że nie tylko można, ale także trzeba coś zrobić. Szkoda jednak, że winę przeniesiono na sprzeciwiające się wtenczas osoby.
Czy można zrezygnować z konta w banku, ale lepiej tego nie czynić? Wiadome jest, że jeśli ktoś pracuje w Polsce, to zmuszony jest mieć własny rachunek rozliczeniowy. Nie ma innego wyjścia. Na nic zda się to, że każdy ma własną wolę podarowaną przez Dobrego Pasterza. Inni pasterze prowadzą nas – zaślepione owieczki ku wygodzie, by potem pobierać za to opłaty. Każda jest kontrolowana przez bank, który wie, gdzie i za ile pracuje, a dzięki kartom płatniczym dostaje informacje o tym, co i gdzie kupujemy, a co za tym idzie zna nasz profil osobowościowy. Może bank jest dla nas wygodny, ale jeszcze wygodniejszy jest dla innych. Więcej im o nas powiedzą nasze czyny niż my sami. Poza tym dane osobowe teraz też są w cenie, o czym dobrze wiedzą reklamodawcy. Nie wiemy skąd te reklamy, które przyszły nam pocztą? Być może to właśnie banku sprawka, ale nie łudźmy się, udowodnienie tego, że jakiś ich zaufany pracownik przekazał coś o nas pracownikowi innej firmy, jest praktycznie niemożliwe.
Można nie mieć oszczędności, ale lepiej jednak mieć lokatę? Mało kto z tak radzących nam osób zdaje sobie sprawę, że nasze fundusze nawet emerytalne są przyczyną większego ubóstwa w innych częściach świata, a wkrótce i naszych młodych rodaków. Wpłacając pieniądze do banku, nie śledzimy, co się z nimi dzieje, a one lądują w Światowym Banku, który tak naprawdę należy do Stanów Zjednoczonych. Te zaś pomagają wioskom, np. w Afryce w taki sposób, że kupują po taniej ropę naftową. Tamtejsi rządzący zadłużają się, by stworzyć wolny rynek u siebie, bo za tym idzie infrastruktura, budynki itd.). Zwykli mieszkańcy w rzeczywistości nie widzą tych pieniędzy ze sprzedaży ropy. Za to widzą zniszczenia naturalne i uniemożliwienie im takiego życia, jakie prowadzili do tej pory. Nie skorzystają z wybudowanych dróg, bo nie stać ich na samochody. A mimo tego to oni rodzą się już z zadłużeniem, nie ci przy władzy. I to oni są zmuszani do pracy za półdarmo, jeżeli w ogóle takową uda im się otrzymać. USA więc wykorzystuje pieniądze wszystkich do celów, które nazywa „ucywilizowaniem Trzeciego Świata”, a w istocie pomaga nieodpowiedzialnie i to tylko nielicznym oraz niepotrzebującym. Gdyby jednak kraje chociażby Europy zwróciły się z nakazem oddania pieniędzy nie w dolarach, lecz w złocie, wówczas Świat Bankowy nie miałby go tyle, by sprostać temu zadaniu. Okazuje się, że łatwiej jest brać, niż oddawać. Skoro jednak tak można, to od razu oznacza, że bank ten powinien tak postąpić? Na razie państwa nie chcą złota, gdyż to w dolarach zakupuje się ropę naftową. Dotychczas tylko jeden władca państwa, który posiadał ją u siebie, chciał sprzedawać ją w innej walucie, niż się to przyjęło. Saddam Husajn tak naprawdę dopiero tym naraził się USA. Choć terroryzował od 1979 roku nie tylko swoich obywateli, to Stany Zjednoczone dopiero po tym, zdecydowały się na atak, czyli już w nowym wieku, a wydarzenia z 2001 roku miały pokazywać ludziom słuszność tego najazdu. Wcześniej ściskano mu dłoń, wymieniano z nim nawet broń, w tym bronie biologiczne i wągliki. Za jednym wyjątkiem. Mówi się, że Saddam nie wyczuł intencji polityków USA i najechał na Kuwejt. To, co nie obchodziło Amerykanów w latach 80., w 90. okazało się być dla nich złem. Nie przeczę, był to czarny charakter, ale do pewnego czasu pomagali mu nim być, a później zrobili z niego jeszcze większego do swoich celów.
Wobec szerzącego się powrotu niewoli, zakłamania – czy ktokolwiek jeszcze umie postrzegać kapitał za coś dobrego, a dzisiejszą pracę za wspaniałe możliwości rozwoju? Jeśli tak, to albo z niewiedzy, zaślepienia biorącego się z mody postrzegania nowoczesnego świata za wspaniałego choć nie bez wad, albo ignorowania tego, co się dzieje na świecie bądź otwarcie negowania słowami „przecież nic takiego nie ma miejsca” z czystego lenistwa lub poczucia bezradności, albo posiadanej pozycji zawodowej i bogactwa. Ilu jednak jest takich Max Weberów wśród nas? Kilka procent świata.
Zwrot „można, ale nie należy” mówi nam, że tak naprawdę nie mamy wyboru, choć cechuje nas własna wola. A skoro tak, to można zmienić świat tak, by słowo „można” w tym wyrażeniu oznaczało, że z pozoru nie mamy wyboru, aczkolwiek zastanawiając się dłużej, odnajdujemy inną możliwość. Formułując takie stwierdzenie, często nie bierze się pod uwagę drugiej strony medalu. Bywa, że tak się dzieje z nieświadomości, ale częściej jednak z próby wpłynięcia na czyjeś działania. Nic bowiem nie jest takie, jak się o tym mówi. Wolny rynek w gruncie rzeczy jest budowany na niewoli innych, a wzbogacaniu się nielicznych jednostek. Czy takie fundamenty nie są zbyt mocne dla nas, by je zniszczyć? Czy z takich ziaren nie wyrosną same chwasty żerujące na niewinnych? Czy można im dalej na to pozwalać, choć wpaja się nam za sprawą ich polityki, że nie należy się wtrącać?
Zmień pracę pod siebie. Praca ta może być także inspiracją dla nowej, Twojej.
Pozdrawiam