Powstanie listopadowe zostało rozpętane w nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku. Wybuchło na skutek łamania przez cara zasad konstytucji Królestwa Polskiego oraz wiadomości napływających z zachodu o ruchach wolnościowych w innych Państwach. Fatalna organizacja, brak wystarczającej ilości wojska oraz dowódcy, który zechciałby poprowadzić powstańców miały swój skutek w znamiennej klęsce Królestwa. Powstanie listopadowe, przy warunkach, jakie miały wówczas miejsce, nie miało najmniejszej szansy na zwycięstwo, co postaram się zaraz udowodnić. Zacznę oczywiście od początku powstania czyli pożaru browaru na Solcu – już ten pomysł zdaje się przesądzać o późniejszej szansie powstania. Zwracając uwagę na panujące wówczas warunki klimatyczne; zima, częste deszcze, każdy odpowiedzialny i rozsądny dowódca ustaliłby jakiś inny sygnał tymczasem pożar został natychmiast ugaszony przez sprawnie działającą straż pożarną, a ludzie nie byli świadomi trwania walk. Plan buntu zakładał na początku zajęcie Belwederu, wzięcie do niewoli lub zabicie Księcia Konstantego i dalsze opanowanie Warszawy. Tymczasem książę, na skutek beznadziejnej organizacji akcji powstańczej zdołał się wymknąć. Kolejny argument przemawiający za brakiem jakichkolwiek szans na zwycięstwo to brak doświadczonego i kompetentnego dowódcy, który mógłby poprowadzić buntowników do walki. Co prawda podczas marszu na Arsenał powstańcy starali się pozyskać sobie nowych ludzi i poszerzyć swoje szeregi jednak każdy, kto im odmówił musiał zginąć – to przesądziło o klęsce.
Powstanie listopadowe zostało rozpętane w nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku. Wybuchło na skutek łamania przez cara zasad konstytucji Królestwa Polskiego oraz wiadomości napływających
z zachodu o ruchach wolnościowych w innych Państwach. Fatalna organizacja, brak wystarczającej ilości wojska oraz dowódcy, który zechciałby poprowadzić powstańców miały swój skutek w znamiennej klęsce Królestwa. Powstanie listopadowe, przy warunkach, jakie miały wówczas miejsce, nie miało najmniejszej szansy na zwycięstwo, co postaram się zaraz udowodnić.
Zacznę oczywiście od początku powstania czyli pożaru browaru na Solcu – już ten pomysł zdaje się przesądzać o późniejszej szansie powstania. Zwracając uwagę na panujące wówczas warunki klimatyczne; zima, częste deszcze, każdy odpowiedzialny i rozsądny dowódca ustaliłby jakiś inny sygnał tymczasem pożar został natychmiast ugaszony przez sprawnie działającą straż pożarną, a ludzie nie byli świadomi trwania walk.
Plan buntu zakładał na początku zajęcie Belwederu, wzięcie do niewoli lub zabicie Księcia Konstantego i dalsze opanowanie Warszawy. Tymczasem książę, na skutek beznadziejnej organizacji akcji powstańczej zdołał się wymknąć.
Kolejny argument przemawiający za brakiem jakichkolwiek szans na zwycięstwo to brak doświadczonego i kompetentnego dowódcy, który mógłby poprowadzić buntowników do walki. Co prawda podczas marszu na Arsenał powstańcy starali się pozyskać sobie nowych ludzi i poszerzyć swoje szeregi jednak każdy, kto im odmówił musiał zginąć – to przesądziło o klęsce.