kasia126611
Dwa tygodnie temu przedstawiliśmy rozmowę z ojcem Matthew Spencerem, oblatem św. Józefa z Kalifornii, który mówił m.in. o swoim duchowym przewodniku ojcu Larrym Toschi z tego samego zgromadzenia. Proponujemy dzisiaj rozmowę z tym kapłanem i duszpasterzem od wielu lat uczestniczącym w sympozjach józefologicznych, który w ubiegłym roku przedstawił referat „Misterium obrzezania i nadania imienia Jezusowi”.
Ojcze Larry, jak zawsze rozpoczynam pytaniem o korzenie twojego osobistego związku ze św. Józefem.
O. Larry Toschi: W moim przypadku to bardzo proste. Zostałem ochrzczony w wieku sześciu lat, kiedy moja matka protestantka przeszła na katolicyzm. Zadecydowano, że powinienem pójść do szkoły katolickiej, a w pobliżu były siostry józefitki. Również nasza parafia była prowadzona przez oblatów św. Józefa. Tak więc od samego początku mojej chrześcijańskiej formacji wiele słyszałem o św. Józefie, często modliliśmy się używając przeróżnych modlitw właśnie do św. Józefa. W konsekwencji, kiedy miałem czternaście lat, wstąpiłem do seminarium niższego oblatów św. Józefa i w ten sposób moja dalsza formacja również była naznaczona obecnością tego Świętego i właściwie tak jest do dzisiaj, zważywszy, że jestem oblatem św. Józefa.
Jesteś jednym z weteranów kongresów józefologicznych, od wielu lat przygotowujesz referaty na kolejne sympozja, chcielibyśmy wiedzieć kiedy rozpoczął się ten rodzaj zaangażowania?
Kiedy w 1981 r., gdy dokonywaliśmy rewizji naszych statutów, podczas kapituły generalnej poznałem profesora Stramare, który zachęcał nas do zaznaczenia w sposób szczególny Świętego Józefa w odnowionych statutach zgromadzenia i ja również popierałem takie rozwiązanie. Następnie Stramare zaprosił mnie do udziału w trzecim Międzynarodowym Kongresie Józefologicznym, który odbywał się w Montrealu i w ten sposób zacząłem interesować się św. Józefem, również na poziomie intelektualnym. Od tego czasu uczestniczę we wszystkich sympozjach dotyczących osoby św. Józefa.
Czyli mamy już niemal trzydzieści lat. Co szczególnego odkryłeś w osobie czy kulcie św. Józefa podczas tej długiej przygody intelektualnej?
Praktycznie do każdego sympozjum staram się przygotować relację dotyczącą innego aspektu kultu św. Józefa. Myślę, że mało kto wie, ponieważ nie jest to szczególnie rozpowszechnione w powszechnej świadomości, ale na przykład stan Kalifornia, dzięki swojemu założycielowi, którym był franciszkanin Junipero Serra (1713-1784) został oddany w patronacką opiekę św. Józefa. Błogosławiony Junipero założył misję na terenie dzisiejszej Kaliforni, która była pierwszym osiedleniem się człowieka cywilizowanego na tym terenie. Nie zapominajmy, że pierwszym miastem Kalifornii było San Jose. Niestety, w zlaicyzowanej Kalifornii prawie nikt nie pamięta o szczególnej opiece św. Józefa. Studiowałem również biografię i duchowość naszego założyciela, ojca Giuseppe Marello, raz jeszcze dochodząc do wniosku, że nasze życie zakonne ma być naśladowaniem życia św. Józefa, życia ukrytego i skromnego w codziennych, zwyczajnych czynnościach i powinnościach w służbie Jezusowi. Mamy też edukować młodzież. Nasz założyciel posiadał jeden wizerunek św. Józefa czytającego książkę małemu Jezusowi. Zajmowałem się również liturgicznymi świętami i obchodami ku czci św. Józefa, a w 1991 roku zostałem wyznaczony na prowincjała naszego zgromadzenia w Kalifornii w związku z czym zająłem się przede wszystkim naszym małym sanktuarium dedykowanym św. Józefowi. Od 1998 r. jestem proboszczem parafii w Maderze (CA), mieście liczącym pięćdziesiąt tysięcy mieszkańców, i nasza parafia jest jedyną katolicką parafią. Chciałbym podkreślić, że w całej Kalifornii jest około 25 % katolików, podczas gdy w naszej parafii jest ich około 50 %.
W pracy duszpasterskiej jako oblaci św. Józefa podejmujecie zapewne konkretne działania związane z waszą duchowością. Proszę nam o tym opowiedzieć.
Inicjatywy są rozliczne. Na przykład przygotowując młodych do małżeństwa, zawsze dwa dni poświęcamy na omówienie modelu rodziny na przykładzie Józefa i Maryi, jest to integralna część kursu przedmałżeńskiego, która cieszy się wielkim powodzeniem. Mamy salę dedykowaną Świętym Małżonkom, w której odbywają się te spotkania. Utworzyliśmy również Wspólnotę Świętych Małżonków. Nie jest to wspólnota, która ma regularne spotkania, ale raczej forma zobowiązania duchowego, które podejmuje para małżeńska. Pośród ośmiu zobowiązań jest na przykład Różaniec Świętych Małżonków, w którym jest dziesięć tajemnic dzieciństwa Jezusa, małżonkowie powinni odmawiać wspólnie choćby część tego Różańca raz w tygodniu. Innym zobowiązaniem jest uczestniczenie w święcie Świętych Małżonków, posiadanie w mieszkaniu obrazu Świętej Rodziny, który jest uroczyście intronizowany.
Na zakończenie jeszcze kilka słów na temat referatu przygotowanego na kaliskie sympozjum.
Na kaliskie sympozjum przygotowałem referat na temat obrzezania Jezusa, w którym chciałem przede wszystkim przybliżyć fakt, że Nowe Przymierze, które ustanawia Jezus, bierze swój początek już w dzieciństwie Jezusa, a nie dopiero od krzyża. Właśnie nadanie imienia Jezus, jest jednym z ważniejszych momentów Nowego Przymierza i było to zadanie ojca, nadać imię dziecku. W tym kontekście jawi się wielka odpowiedzialność św. Józefa, który zaakceptował rolę ojca Jezusa nadając mu imię w obrzędzie obrzezania. Implikacje pastoralne tego faktu tkwią przede wszystkim w podkreśleniu znaczenia prawdziwego ojcostwa. Dzisiaj, kiedy mamy kryzys ojcostwa, kiedy popularne stają się banki nasienia ludzkiego i nie jest się w stanie dojść do biologicznego ojca, kiedy coraz częściej trzeba się uciekać do testów DNA, aby ustalić ojcostwo, kiedy tak łatwo rezygnuje się z obowiązku wierności wobec matki własnych dzieci, św. Józef jawi się jako patron odpowiedzialnego ojcostwa.
Rozmawiał i tłumaczyl AAK
Ks. Larry Toschi OSJ, jest proboszczem parafii św. Joachima w Maderze, w stanie Kalifornia. Przyjął śluby Oblatów Świętego Józefa w 1966 r., został wyświęcony na kapłana w 1976 roku. Od 1981 r. uczestniczy w sympozjach józefologicznych. W Santa Cruz, w Kalifornii, założył księgarnię i wystawę o św. Józefie.
Ludzie często nie uważają św. Józefa za „prawdziwego” ojca Jezusa, ponieważ nie był on jego ojcem w sensie biologicznym. Zwróćmy jednak uwagę, że bardziej niż wszyscy, to właśnie Józef był świadomy, że jego Syn nie pochodził od niego, lecz od Boga. To Dziecię było spełnieniem wszystkiego, co było obiecywane i Józef był w pełni świadomy, że nie był godny pełnić rolę ojca Dziecięcia, jednakże wiedział, że Bóg powołał go do tej posługi. Jako pokorny, posłuszny i miłujący sługa, przyjął Maryję jako swoją żonę wraz z Dziecięciem. Poprzez obrzęd obrzezania oraz nadanie imienia Jezusowi, Józef spełnił rolę ojca i przyjął odpowiedzialność, która wiązała się z tą rolą.
Dzisiaj niestety wielu mężczyzn staje się ojcami poprzez współżycie poza małżeństwem, szukając przyjemności bez odpowiedzialności. Niektórzy nawet nigdy się nie dowiadują o tym, że zostali ojcami. Czasami obwiniają matkę, bo „zaszła w ciążę”, jakby nie mieli z tym nic wspólnego. Inni płacą za aborcję swojego dziecka, a niektórzy spodziewają się, że matka sama się zajmie tą ,,sprawą”. Inni wiedzą, że ich dziecko się urodziło, ale ze względu na to, że matka dziecka przestała ich interesować, również nie interesują się dzieckiem. Wiele jest dzieci, które dzisiaj rodzą się bez żadnego nazwiska po ojcu, jak również bez imienia ojca w metryce urodzenia. Wszyscy mężczyźni, o których tutaj mowa i nawet ci, którzy są „dawcami nasienia” pozostają biologicznymi i genetycznymi ojcami, jak to zresztą można udowodnić poprzez badanie krwi. Mimo to, żaden z nich nie spełnia swojego ojcowskiego powołania i obowiązku poprzez bycie „autentycznym” ojcem dla tych „osieroconych” dzieci. Ta straszna niesprawiedliwość woła o pomstę do nieba, „aby skłonić serce ojców ku synom” (Ml 3,24).
Nie ma innego przykładu, który bardziej przeciwstawiłby się tej niesprawiedliwości od tego, który widzimy u Józefa. Zrezygnował on z własnej przyjemności, podejmując dziewiczą miłość zamiast szukać przyjemności bez miłości. Jego czyste zaślubiny z Maryją pouczają mężczyzn o tym, że mają zrezygnować ze współżycia przed ślubem. Przyjęcie przez niego Dziecka poczętego i narodzonego w małżeństwie poucza nas, że w Bożym planie dzieci mają prawo do ojca i matki, którzy stanowią małżeństwo i którzy będą się wzajemnie miłować do końca życia.
Nadając Jezusowi imię ustanowione przez Boga, Józef poucza ojców o ich obowiązku odnośnie nadania imienia dziecku, zgodnie z wolą Bożą. Podczas gdy poczęcie poza małżeństwem jest ogromnym błędem, żadne dziecko nie może być traktowane jako „błąd”. Każdy poczęty człowiek jest obrazem Bożym, wielce cenionym przez Boga. Tak jak Jezus był znany jako „syn Józefa”, tak też każde dziecko ma prawo do tego, aby być uznane jako dziecko miłującego ojca. Jezus mówi: „kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje” (Mt 18, 5). Jezus również kieruje mocne ostrzeżenie do każdego, kto miałby skrzywdzić dziecko: „temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza” (Mt 18, 6; Łk 17, 2). Józef poucza ojców, aby „robili to, co słuszne” mianowicie, aby słuchali Boga, zaufali Jego woli i poszli za Jego wolą z oddaniem przez całe życie.
Dla dobra dzieci, których biologiczni ojcowie zawiedli, Józef może zainspirować innych mężczyzn, aby poślubili ich matki i stali się „prawdziwymi” ojcami dla tych dzieci, które nie stanowią ich biologicznego potomstwa. Dzieci, które pozostają bez ojca mogą szukać otuchy i siły u św. Józefa, dopatrując się w nim swojego duchowego ojca.
Ojcze Larry, jak zawsze rozpoczynam pytaniem o korzenie twojego osobistego związku ze św. Józefem.
O. Larry Toschi: W moim przypadku to bardzo proste. Zostałem ochrzczony w wieku sześciu lat, kiedy moja matka protestantka przeszła na katolicyzm. Zadecydowano, że powinienem pójść do szkoły katolickiej, a w pobliżu były siostry józefitki. Również nasza parafia była prowadzona przez oblatów św. Józefa. Tak więc od samego początku mojej chrześcijańskiej formacji wiele słyszałem o św. Józefie, często modliliśmy się używając przeróżnych modlitw właśnie do św. Józefa. W konsekwencji, kiedy miałem czternaście lat, wstąpiłem do seminarium niższego oblatów św. Józefa i w ten sposób moja dalsza formacja również była naznaczona obecnością tego Świętego i właściwie tak jest do dzisiaj, zważywszy, że jestem oblatem św. Józefa.
Jesteś jednym z weteranów kongresów józefologicznych, od wielu lat przygotowujesz referaty na kolejne sympozja, chcielibyśmy wiedzieć kiedy rozpoczął się ten rodzaj zaangażowania?
Kiedy w 1981 r., gdy dokonywaliśmy rewizji naszych statutów, podczas kapituły generalnej poznałem profesora Stramare, który zachęcał nas do zaznaczenia w sposób szczególny Świętego Józefa w odnowionych statutach zgromadzenia i ja również popierałem takie rozwiązanie. Następnie Stramare zaprosił mnie do udziału w trzecim Międzynarodowym Kongresie Józefologicznym, który odbywał się w Montrealu i w ten sposób zacząłem interesować się św. Józefem, również na poziomie intelektualnym. Od tego czasu uczestniczę we wszystkich sympozjach dotyczących osoby św. Józefa.
Czyli mamy już niemal trzydzieści lat. Co szczególnego odkryłeś w osobie czy kulcie św. Józefa podczas tej długiej przygody intelektualnej?
Praktycznie do każdego sympozjum staram się przygotować relację dotyczącą innego aspektu kultu św. Józefa. Myślę, że mało kto wie, ponieważ nie jest to szczególnie rozpowszechnione w powszechnej świadomości, ale na przykład stan Kalifornia, dzięki swojemu założycielowi, którym był franciszkanin Junipero Serra (1713-1784) został oddany w patronacką opiekę św. Józefa. Błogosławiony Junipero założył misję na terenie dzisiejszej Kaliforni, która była pierwszym osiedleniem się człowieka cywilizowanego na tym terenie. Nie zapominajmy, że pierwszym miastem Kalifornii było San Jose. Niestety, w zlaicyzowanej Kalifornii prawie nikt nie pamięta o szczególnej opiece św. Józefa. Studiowałem również biografię i duchowość naszego założyciela, ojca Giuseppe Marello, raz jeszcze dochodząc do wniosku, że nasze życie zakonne ma być naśladowaniem życia św. Józefa, życia ukrytego i skromnego w codziennych, zwyczajnych czynnościach i powinnościach w służbie Jezusowi. Mamy też edukować młodzież. Nasz założyciel posiadał jeden wizerunek św. Józefa czytającego książkę małemu Jezusowi. Zajmowałem się również liturgicznymi świętami i obchodami ku czci św. Józefa, a w 1991 roku zostałem wyznaczony na prowincjała naszego zgromadzenia w Kalifornii w związku z czym zająłem się przede wszystkim naszym małym sanktuarium dedykowanym św. Józefowi. Od 1998 r. jestem proboszczem parafii w Maderze (CA), mieście liczącym pięćdziesiąt tysięcy mieszkańców, i nasza parafia jest jedyną katolicką parafią. Chciałbym podkreślić, że w całej Kalifornii jest około 25 % katolików, podczas gdy w naszej parafii jest ich około 50 %.
W pracy duszpasterskiej jako oblaci św. Józefa podejmujecie zapewne konkretne działania związane z waszą duchowością. Proszę nam o tym opowiedzieć.
Inicjatywy są rozliczne. Na przykład przygotowując młodych do małżeństwa, zawsze dwa dni poświęcamy na omówienie modelu rodziny na przykładzie Józefa i Maryi, jest to integralna część kursu przedmałżeńskiego, która cieszy się wielkim powodzeniem. Mamy salę dedykowaną Świętym Małżonkom, w której odbywają się te spotkania. Utworzyliśmy również Wspólnotę Świętych Małżonków. Nie jest to wspólnota, która ma regularne spotkania, ale raczej forma zobowiązania duchowego, które podejmuje para małżeńska. Pośród ośmiu zobowiązań jest na przykład Różaniec Świętych Małżonków, w którym jest dziesięć tajemnic dzieciństwa Jezusa, małżonkowie powinni odmawiać wspólnie choćby część tego Różańca raz w tygodniu. Innym zobowiązaniem jest uczestniczenie w święcie Świętych Małżonków, posiadanie w mieszkaniu obrazu Świętej Rodziny, który jest uroczyście intronizowany.
Na zakończenie jeszcze kilka słów na temat referatu przygotowanego na kaliskie sympozjum.
Na kaliskie sympozjum przygotowałem referat na temat obrzezania Jezusa, w którym chciałem przede wszystkim przybliżyć fakt, że Nowe Przymierze, które ustanawia Jezus, bierze swój początek już w dzieciństwie Jezusa, a nie dopiero od krzyża. Właśnie nadanie imienia Jezus, jest jednym z ważniejszych momentów Nowego Przymierza i było to zadanie ojca, nadać imię dziecku. W tym kontekście jawi się wielka odpowiedzialność św. Józefa, który zaakceptował rolę ojca Jezusa nadając mu imię w obrzędzie obrzezania. Implikacje pastoralne tego faktu tkwią przede wszystkim w podkreśleniu znaczenia prawdziwego ojcostwa. Dzisiaj, kiedy mamy kryzys ojcostwa, kiedy popularne stają się banki nasienia ludzkiego i nie jest się w stanie dojść do biologicznego ojca, kiedy coraz częściej trzeba się uciekać do testów DNA, aby ustalić ojcostwo, kiedy tak łatwo rezygnuje się z obowiązku wierności wobec matki własnych dzieci, św. Józef jawi się jako patron odpowiedzialnego ojcostwa.
Rozmawiał i tłumaczyl AAK
Ks. Larry Toschi OSJ, jest proboszczem parafii św. Joachima w Maderze, w stanie Kalifornia. Przyjął śluby Oblatów Świętego Józefa w 1966 r., został wyświęcony na kapłana w 1976 roku. Od 1981 r. uczestniczy w sympozjach józefologicznych. W Santa Cruz, w Kalifornii, założył księgarnię i wystawę o św. Józefie.
--------------------------------------------------------------------------------
O ojcostwie w naszych czasach
Ludzie często nie uważają św. Józefa za „prawdziwego” ojca Jezusa, ponieważ nie był on jego ojcem w sensie biologicznym. Zwróćmy jednak uwagę, że bardziej niż wszyscy, to właśnie Józef był świadomy, że jego Syn nie pochodził od niego, lecz od Boga. To Dziecię było spełnieniem wszystkiego, co było obiecywane i Józef był w pełni świadomy, że nie był godny pełnić rolę ojca Dziecięcia, jednakże wiedział, że Bóg powołał go do tej posługi. Jako pokorny, posłuszny i miłujący sługa, przyjął Maryję jako swoją żonę wraz z Dziecięciem. Poprzez obrzęd obrzezania oraz nadanie imienia Jezusowi, Józef spełnił rolę ojca i przyjął odpowiedzialność, która wiązała się z tą rolą.
Dzisiaj niestety wielu mężczyzn staje się ojcami poprzez współżycie poza małżeństwem, szukając przyjemności bez odpowiedzialności. Niektórzy nawet nigdy się nie dowiadują o tym, że zostali ojcami. Czasami obwiniają matkę, bo „zaszła w ciążę”, jakby nie mieli z tym nic wspólnego. Inni płacą za aborcję swojego dziecka, a niektórzy spodziewają się, że matka sama się zajmie tą ,,sprawą”. Inni wiedzą, że ich dziecko się urodziło, ale ze względu na to, że matka dziecka przestała ich interesować, również nie interesują się dzieckiem. Wiele jest dzieci, które dzisiaj rodzą się bez żadnego nazwiska po ojcu, jak również bez imienia ojca w metryce urodzenia. Wszyscy mężczyźni, o których tutaj mowa i nawet ci, którzy są „dawcami nasienia” pozostają biologicznymi i genetycznymi ojcami, jak to zresztą można udowodnić poprzez badanie krwi. Mimo to, żaden z nich nie spełnia swojego ojcowskiego powołania i obowiązku poprzez bycie „autentycznym” ojcem dla tych „osieroconych” dzieci. Ta straszna niesprawiedliwość woła o pomstę do nieba, „aby skłonić serce ojców ku synom” (Ml 3,24).
Nie ma innego przykładu, który bardziej przeciwstawiłby się tej niesprawiedliwości od tego, który widzimy u Józefa. Zrezygnował on z własnej przyjemności, podejmując dziewiczą miłość zamiast szukać przyjemności bez miłości. Jego czyste zaślubiny z Maryją pouczają mężczyzn o tym, że mają zrezygnować ze współżycia przed ślubem. Przyjęcie przez niego Dziecka poczętego i narodzonego w małżeństwie poucza nas, że w Bożym planie dzieci mają prawo do ojca i matki, którzy stanowią małżeństwo i którzy będą się wzajemnie miłować do końca życia.
Nadając Jezusowi imię ustanowione przez Boga, Józef poucza ojców o ich obowiązku odnośnie nadania imienia dziecku, zgodnie z wolą Bożą. Podczas gdy poczęcie poza małżeństwem jest ogromnym błędem, żadne dziecko nie może być traktowane jako „błąd”. Każdy poczęty człowiek jest obrazem Bożym, wielce cenionym przez Boga. Tak jak Jezus był znany jako „syn Józefa”, tak też każde dziecko ma prawo do tego, aby być uznane jako dziecko miłującego ojca. Jezus mówi: „kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje” (Mt 18, 5). Jezus również kieruje mocne ostrzeżenie do każdego, kto miałby skrzywdzić dziecko: „temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza” (Mt 18, 6; Łk 17, 2). Józef poucza ojców, aby „robili to, co słuszne” mianowicie, aby słuchali Boga, zaufali Jego woli i poszli za Jego wolą z oddaniem przez całe życie.
Dla dobra dzieci, których biologiczni ojcowie zawiedli, Józef może zainspirować innych mężczyzn, aby poślubili ich matki i stali się „prawdziwymi” ojcami dla tych dzieci, które nie stanowią ich biologicznego potomstwa. Dzieci, które pozostają bez ojca mogą szukać otuchy i siły u św. Józefa, dopatrując się w nim swojego duchowego ojca.