Do zakrystii przyszli młodzi rodzice z małym dzieckiem.
-Przyszliśmy ochrzcić dziecko.
-Jakie imię? – pyta ksiądz.
-Neptun – odpowiedzieli.
Ksiądz zrobił wielkie oczy.
- Niemożliwe. To pogańskie Imię. Wybierzcie świętego patrona.
-Gdzie mamy go szukać?
-Otwórzcie Litanię do Wszytskich Świętych o wybierzcie jakieś.
Po krótkiej naradzie zdecydowali:
-Dobrze. Niech będzie Kyrie elejson
***
Pewien chłopiec zobaczył procesję wychodzącą z kościołana ulicę:
chorągwie, feretrony, na rękach dziewczynek- poduszki haftowane.
Powiedział:
-Będzie sprzątanie w kościele, bo wszytsko wynoszą.
***
Rym nie tylko czyni wiersz łatwym,
umożliwia zapamiętanie.
Ma swój swoisty wdzięk,
może być elementem humoru
(czule przytulę dużą brzydulę)
***
Słyszałem o trzyletnim Marku, który niecierpliwił się w czasie Mszy świętej, nie mogąc doczekać się końca, i wreszcie zapytał rodziców głośnym szeptam:
-Kiedy ksiądz powie: „Idźcie ofiary do domu?”
***
Słyszałem jak matka groziła niegrzeznemu dziecku:
-Jak się Bozia rozzłości, to cię po łapach wytrzaska.
***
Pewien chłopiec, którego przygotowywałem do Pierwszej Komunii Świętej, po spowiedzi, wieczorem zadzwonił do mnie i zapytał:
-Jaką dostałem pokutę, bo zapomniałem?
***
W czasach stalinowskich spisywano w księdze dobre uczynki parafian.
Każdy wpisywał sobie sam.
Jeden z chłopców wykaligrafował:
„Pasłem krowę komuniście”.
***
Przypomniał mi się ksiądz skrupulant,
wtedy kiedy jeszcze po łacinie przed sumą na początku procesji śpiewano „Asperges me”. Zaśpiewał, ale po powrocie do zakrystii miał wątpliwości,
czy nie opuścił słowa „me”.
Znowu wyszedł do kościoła i zaczął śpiewać tylko „me,me” – dla uspokojenia sumienia.
***
Pewien ksiądz, Francuz, odprawiając Msze Świętą po polsku, zrobił tylko trzy błędy: zamiast „Oto Baranek Boży” – powiedział: „Oto owiec Boży”, zamiast „Dzieciątko Boże” – „Dziewczątko Boże”, a po skończeniu zapytał: „Kiedy mogę jeszcze raz mszyć?”
***
Wikariusz, stojąc na drabinie, wkręcał żarówkę. Nagle drabina zachwiała się i przez omyłkowo otwartą klapę wpadł do piwnicy.
-Skoro tam już jesteś – powiedział spokojnie stojący na górze dobrosuszny proboszcz – przynieś mi słoik z ogórkami.
***
W zatłoczonym autobusie stałem, już jako ksiądz
tuż przy kobiecie karmięcej dziecko.
-Ty maluchu nieznośny-powiedziała do dziecka- jak nie będziesz
jadł to dam temu obok.
I wskazała na mnie.
***
Pewna staruszka, ile razy przewróciła się albo potknęła,
beształa swego Anioła Stróża:
-Jak ty mnie pilnujesz, gapo!!!
***
Przyszedł do mnie pan i powiedział, że prosi
o Mszś Świętą za duszę żony.
-Kiedy umarła?? -zapytałem
-Jeszcze nie umarła- odpowiedział- ale zrobi to lada chwila.
Do zakrystii przyszli młodzi rodzice z małym dzieckiem.
-Przyszliśmy ochrzcić dziecko.
-Jakie imię? – pyta ksiądz.
-Neptun – odpowiedzieli.
Ksiądz zrobił wielkie oczy.
- Niemożliwe. To pogańskie Imię. Wybierzcie świętego patrona.
-Gdzie mamy go szukać?
-Otwórzcie Litanię do Wszytskich Świętych o wybierzcie jakieś.
Po krótkiej naradzie zdecydowali:
-Dobrze. Niech będzie Kyrie elejson
***
Pewien chłopiec zobaczył procesję wychodzącą z kościołana ulicę:
chorągwie, feretrony, na rękach dziewczynek- poduszki haftowane.
Powiedział:
-Będzie sprzątanie w kościele, bo wszytsko wynoszą.
***
Rym nie tylko czyni wiersz łatwym,
umożliwia zapamiętanie.
Ma swój swoisty wdzięk,
może być elementem humoru
(czule przytulę dużą brzydulę)
***
Słyszałem o trzyletnim Marku, który niecierpliwił się w czasie Mszy świętej, nie mogąc doczekać się końca, i wreszcie zapytał rodziców głośnym szeptam:
-Kiedy ksiądz powie: „Idźcie ofiary do domu?”
***
Słyszałem jak matka groziła niegrzeznemu dziecku:
-Jak się Bozia rozzłości, to cię po łapach wytrzaska.
***
Pewien chłopiec, którego przygotowywałem do Pierwszej Komunii Świętej, po spowiedzi, wieczorem zadzwonił do mnie i zapytał:
-Jaką dostałem pokutę, bo zapomniałem?
***
W czasach stalinowskich spisywano w księdze dobre uczynki parafian.
Każdy wpisywał sobie sam.
Jeden z chłopców wykaligrafował:
„Pasłem krowę komuniście”.
***
Przypomniał mi się ksiądz skrupulant,
wtedy kiedy jeszcze po łacinie przed sumą na początku procesji śpiewano „Asperges me”. Zaśpiewał, ale po powrocie do zakrystii miał wątpliwości,
czy nie opuścił słowa „me”.
Znowu wyszedł do kościoła i zaczął śpiewać tylko „me,me” – dla uspokojenia sumienia.
***
Pewien ksiądz, Francuz, odprawiając Msze Świętą po polsku, zrobił tylko trzy błędy: zamiast „Oto Baranek Boży” – powiedział: „Oto owiec Boży”, zamiast „Dzieciątko Boże” – „Dziewczątko Boże”, a po skończeniu zapytał: „Kiedy mogę jeszcze raz mszyć?”
***
Wikariusz, stojąc na drabinie, wkręcał żarówkę. Nagle drabina zachwiała się i przez omyłkowo otwartą klapę wpadł do piwnicy.
-Skoro tam już jesteś – powiedział spokojnie stojący na górze dobrosuszny proboszcz – przynieś mi słoik z ogórkami.
***
W zatłoczonym autobusie stałem, już jako ksiądz
tuż przy kobiecie karmięcej dziecko.
-Ty maluchu nieznośny-powiedziała do dziecka- jak nie będziesz
jadł to dam temu obok.
I wskazała na mnie.
***
Pewna staruszka, ile razy przewróciła się albo potknęła,
beształa swego Anioła Stróża:
-Jak ty mnie pilnujesz, gapo!!!
***
Przyszedł do mnie pan i powiedział, że prosi
o Mszś Świętą za duszę żony.
-Kiedy umarła?? -zapytałem
-Jeszcze nie umarła- odpowiedział- ale zrobi to lada chwila.