ZMIEN ABUŁE TEGO TEKSTU ZAMIEN SŁOWA CZY COS ZEBY NAUCZYCIEL SIE NIE SKAPŁ ZE TO Z INTERNETU DAJE 15 PKT.:)
Było już po zmroku, gdy do mojej pustelniczej chaty ktoś zapukał. Poświeciłem, by zobaczyć gościa i aż się cofnąłem z przestrachem. Stary już ze mnie człowiek, ale coś takiego pierwszy raz widziałem. U drzwi stała kobieta blada jak trup, cała drżąca, z sinymi ustami, przypominała upiora. Zapytałem co ja sprowadza do mnie o tej porze, w tak złą pogodę. Okazało się, że to właścicielka pobliskiego zamku za stawem. Jej mąż wyruszył z królem Bolesławem na Ruś. Jednak ona nie umiała dochować wierności swojemu małżonkowi, dlatego gdy wrócił, bojąc się, że odkryje zdradę, zabiła go własnoręcznie. Potem zaś pogrzebała, a na grobie zasiała lilie. Teraz przerażona swym czynem przybiegła do mnie pokazując zakrwawiony nóż i ręce. Bała się boskiej kary i prosiła, bym wskazał pacierze, jakimi może odkupić swą zbrodnię. Widząc, że nie żałuje swego czynu, a tylko lęka się kary, odesłałem ją z powrotem.
Minął jakiś czas, kiedy skrytobójczyni odwiedziła mnie znowu. Powodem jej wizyty był przyjazd dwóch braci męża, którzy już od dłuższego czasu czekali na jego powrót, nic nie wiedząc o jego śmierci. Ponieważ czas mijał, a brat wciąż nie wracał, nabrali przekonania, że zginął. Bratowa podobała się im obu, wiec zaczęli się starać o jej rękę. Przyszła więc do mnie po radę, którego z nich ma wybrać. Ponadto zdaje jej się, że duch męża ciągle ją prześladuje. Wtedy powiedziałem jej, że mogę wskrzesić jej męża, jednak kobieta nie chciała. Mówiła, że już za późno. Wtedy doradziłem jej, by każdy z zalotników uplótł swój wianek. Którego wianek wybierze, ten zostanie jej mężem. Uradowana odeszła.
Nadszedł czas ślubu, a że akurat była niedziela, udałem się do kościoła. Tam zbrodniarka wybiera wianek z lilii, tych samych, które posadziła na grobie męża. Lecz niespodziewanie każdy z braci przyznawał się do wianka i wskazywał miejsce pochodzenia kwiatów. Zaczęli się kłócić, w końcu dobyli z pochew miecze. Nagle zatrzasnęły się drzwi kościoła. Pojawiła się spowita w biel postać. To był duch jej męża, który wyjawił zbrodnię. Uświadomił braciom, że to na jego grobie zbierali kwiaty na wianki. Teraz przybył zza grobu, by się zemścić. Zatrzęsła się cerkiew, zawalił się jej dach i pogrzebał żonę, męża i braci. Ja ledwie uszedłem z życiem, by ku przestrodze opowiedzieć wam tę historię. Pamiętajcie patrząc na lilie, że gdzie zbrodnia tam kara.
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Było już po zmroku, gdy ktoś zapukał do mojej opuszczonej chaty. Poświeciłem latarką, żeby zobaczyć tajemniczego gościa i aż się cofnąłem ze strachem. Jestem starym człowiekiem, ale coś takiego pierwszy raz widziałem. U drzwi stała kobieta blada jak trup, cała drżąca, z sinymi ustami, która przypominała upiora. Zapytałem, co ją sprowadza do mnie o tej porze, w tak złą pogodę. Okazało się, że to właścicielka pobliskiego zamku za stawem. Jej mąż wyruszył z królem Bolesławem na Ruś. Jednak ona nie umiała dochować wierności swojemu małżonkowi, dlatego gdy wrócił, bojąc się, że odkryje zdradę, zabiła go własnoręcznie. Potem zaś pogrzebała, a na grobie zasiała lilie. Teraz przerażona swym czynem przybiegła do mnie pokazując zakrwawiony nóż i ręce. Bała się kary Boga i prosiła, bym wskazał modlitwy, jakimi może odkupić swoją zbrodnię. Widząc, że nie żałuje swego czynu, a tylko lęka się kary, odesłałem ją z powrotem.
Minął jakiś czas, kiedy zabójczyni odwiedziła mnie znowu. Powodem jej wizyty był przyjazd dwóch braci męża, którzy już od dłuższego czasu czekali na jego powrót i nic nie wiedzieli o jego śmierci. Ponieważ czas mijał, a brat wciąż nie wracał, nabrali przekonania, że zginął. Bratowa podobała się im obu, wiec zaczęli się starać o jej rękę. Przyszła więc do mnie po radę, którego z nich ma wybrać. Ponadto zdaje jej się, że duch męża ciągle ją prześladuje. Wtedy powiedziałem jej, że mogę wskrzesić jej męża, jednak kobieta nie chciała. Mówiła, że jest już za późno. Wtedy doradziłem jej, żeby każdy z adoratorów uplótł swój wianek. Którego wianek wybierze, ten zostanie jej mężem. Uradowana odeszła.
Nadszedł czas ślubu, a że akurat była niedziela, udałem się do kościoła. Tam przestępczyni wybierała wianek z lilii, tych samych, które posadziła na grobie męża. Lecz niespodziewanie każdy z braci przyznawał się do tego wianka i wskazywał miejsce pochodzenia kwiatów. Zaczęli się kłócić, w końcu wyjęli miecze. Nagle zatrzasnęły się drzwi kościoła. Pojawiła się ubrana na biało postać. To był duch jej męża, który wyjawił zbrodnię. Uświadomił braciom, że to na jego grobie zbierali kwiaty na wianki. Teraz przybył zza grobu, by się zemścić. Zatrzęsła się cerkiew, zawalił się jej dach i pogrzebał żonę, męża i braci. Ja ledwie uszedłem z życiem, aby ku przestrodze opowiedzieć wam tę historię. Pamiętajcie patrząc na lilie, że gdzie zbrodnia tam kara.
Niewiele zmieniłam, al mam nadzieję, że się podoba... Chciałam, aby było bardziej naturalnie... Liczę na naj.
Pozdrowionka :)
Gdy do mojej pustelniczej chatki ktoś zapukał, było już po zmroku. Poświeciłem lampką bo zobaczyć kto pukał. Kiedy zobaczyłem kto stoi za oknem, przestraszyłem się i cofnąłem do tyłu. Byłem starszym człowiekiem, ale takie coś, widziałem pierwszy raz w życiu. W drzwi stała blada jak trup kobieta, drżała sinymi ustami. Trochę przypominała upiora. Zapytałem się, co ją do mojej chatki sprowadza, kiedy jest tak ciemno i taka jest pogoda. Po krótkiej rozmowie okazało się, że jest ona właścicielka pobliskiego zamku. Powiedziała, że jej mąż wyruszył z królem Bolesławem na Ruś. Ona jednak, nie umiała dochować mu wierności i zdradziła go. Kiedy on wrócił, bała się, że jej zdrada wyjdzie na jaw,, i zabiła go własnymi rękami. Jego ciała zakopała, i na jego grobie posiała lilie. Przerażona przybiegła do mnie, pokazując zakrwawiony nóź i ręce. Bała się bardzo kary boskiej. Poprosiła, żebym wskazał jej pacierze, żeby mogła odkupić swoją zbrodnie. Widziałem, że nie żałuje swego czynu, tylko lęka się kary, nie pomogłem jej i powiedziałem, żeby odeszła. Tak też zrobiła.
Po kilku dniach, ta sama kobieta znów zapukała do moich drzwi. Przyszła do mnie, ponieważ przyjechali dwaj bracia jej męża. Bracia czekali już długo, aż on wróci. Nie wiedzieli, co się stało. Czekali długo, aż nabrali przekonania, że ich brat zginął. Bratowa bardzo się podobała obu braciom, więc zaczęli się starać o jej rękę. Przyszła do mnie po radę, co robić. Powiedziała mi też, że dusza jej męża jej prześladuje. Odpowiedziałem, że mogę wskrzesić jej męża, ale ona stanowczo odmówiła. Bała się, że on wszystko opowie innym, a ją spotka kara. Doradziłem jej, żeby oboje braci uplotło dla niej wianek. Którego wianek wybierze, zostanie jej mężem. Szczęśliwa kobieta, odeszła.
Nadszedł już czas ślubu. Była niedziela, to poszedłem do kościoła na mszę. Kobieta wybrała wianek z lilii, z tych samych, co posądziła na grobie swojego męża. Każdy z braci przyznawał się do wianka, i pokazywał, gdzie znalazł kwiaty. Bracia zaczęli się kłóci i zaczęli walczyć na miecze. Nagle, zatrzasnęły się drzwi od kościoła. Pojawiła się postać w białej sukni. Był to duch męża. Który opowiedział wszystkim, co się stało. Uświadomił braciom, że to z jego grobu upletli wianki. Przybył zza grobu, by się zemścić. Zatrząsł się kościół i duch pogrzebał żonę i braci. Sam ledwo uszedłem z życiem, może dlatego, że duch chciał, żebym opowiedział wam ta historię. Pamiętajcie kiedy patrzycie na lilie, że gdzie jest zbrodnia, tam jest też kara.
Uff, skończyłam.