Wytłumacz komuś, kto jest niewierzący, że Jezus jest odkupicielem człowieka.
thedominikaTak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. (J 3,16-17)
Wytłumaczę najpierw Tobie, jak ja to rozumiem, a potem Ty sobie możesz napisać na podstawie tego.
Bóg stworzył człowieka. (Skoro coś zrobił, to znaczy, że to jest Jego) Dał mu wolność, nie chciał, żeby był niewolnikiem. Człowiek zgrzeszył. Odtąd tak jakby należy do szatana, po śmierci pójdzie do piekła, na co sam zapracował grzechem. (Bo grzech to nie przekroczenie przepisów, tylko zranienie Boga, który kocha. Nie moglibyśmy wytrzymać w obecności Boga, wiedząc, jak bardzo Go zraniliśmy, więc logiczne, że do nieba nie trafimy.) Ale Bóg nas przecież kocha. Nie chciał być w niebie sam, choć tak naprawdę nas nie potrzebuje. Z miłości do nas, posłał swojego Syna na ziemię. Chrystus, chociaż jest Bogiem, cierpiał za nas, chociaż wiedział, jak bardzo jeszcze Go zranimy. Dzięki temu, że umarł na krzyżu, możemy po śmierci iść do nieba. I to jest właśnie odkupienie. Bóg umarł i za tę cenę nie musimy już być potępieni. (I teraz analogicznie skoro nas odkupił, to należymy do Niego, ale On nadal zostawia nam wybór, wcale nie musimy Mu służyć, jesteśmy wolni. Tylko ta wolność, zależnie od naszych wyborów, może się źle skończyć.) Człowiek nie może się sam zbawić, nie można zasłużyć na niebo. To Chrystus zasłużył na zbawienie, dlatego my powinniśmy Mu służyć, kochać Go. Bo po prostu byliśmy niewolnikami przez nasze długi, On nas kupił i... uwolnił. Więc chyba Mu wypada się odwdzięczyć za to, chociaż nie mamy szans wypłacić takiej sumy, choćbyśmy całe życie harowali jak woły. Trzeba się cieszyć, dziękować, świętować i kochać i adorować i służyć i starać się sprawiać Mu przyjemność i rozmawiać z Nim, przychodzić do Niego (na Mszę Św.). Nie zostawiać Go samego, bo Mu jest strasznie przykro, że tak cierpiał, a nas to w ogóle nie obchodzi. On nas odkupił!
Wytłumaczę najpierw Tobie, jak ja to rozumiem, a potem Ty sobie możesz napisać na podstawie tego.
Bóg stworzył człowieka. (Skoro coś zrobił, to znaczy, że to jest Jego) Dał mu wolność, nie chciał, żeby był niewolnikiem. Człowiek zgrzeszył. Odtąd tak jakby należy do szatana, po śmierci pójdzie do piekła, na co sam zapracował grzechem. (Bo grzech to nie przekroczenie przepisów, tylko zranienie Boga, który kocha. Nie moglibyśmy wytrzymać w obecności Boga, wiedząc, jak bardzo Go zraniliśmy, więc logiczne, że do nieba nie trafimy.) Ale Bóg nas przecież kocha. Nie chciał być w niebie sam, choć tak naprawdę nas nie potrzebuje. Z miłości do nas, posłał swojego Syna na ziemię. Chrystus, chociaż jest Bogiem, cierpiał za nas, chociaż wiedział, jak bardzo jeszcze Go zranimy. Dzięki temu, że umarł na krzyżu, możemy po śmierci iść do nieba. I to jest właśnie odkupienie. Bóg umarł i za tę cenę nie musimy już być potępieni. (I teraz analogicznie skoro nas odkupił, to należymy do Niego, ale On nadal zostawia nam wybór, wcale nie musimy Mu służyć, jesteśmy wolni. Tylko ta wolność, zależnie od naszych wyborów, może się źle skończyć.) Człowiek nie może się sam zbawić, nie można zasłużyć na niebo. To Chrystus zasłużył na zbawienie, dlatego my powinniśmy Mu służyć, kochać Go. Bo po prostu byliśmy niewolnikami przez nasze długi, On nas kupił i... uwolnił. Więc chyba Mu wypada się odwdzięczyć za to, chociaż nie mamy szans wypłacić takiej sumy, choćbyśmy całe życie harowali jak woły. Trzeba się cieszyć, dziękować, świętować i kochać i adorować i służyć i starać się sprawiać Mu przyjemność i rozmawiać z Nim, przychodzić do Niego (na Mszę Św.). Nie zostawiać Go samego, bo Mu jest strasznie przykro, że tak cierpiał, a nas to w ogóle nie obchodzi. On nas odkupił!