Wypracowanie na temat: Aleksander Wielkopolski - bohater czy zdrajca? Błagam o pomoc, to na jutro ;( Tylko, proszę, nie kopiujcie całych prac z internetu!
Maniusia12311
Witaj! Oto moja propozycja. Powołaj się na książkę Stefana Kieniewicza "Powstanie styczniowe" Pozdrawiam
---- Postać Aleksandra Wielopolskiego jest w historii Polski postacią tragiczną. Na przestrzeni blisko 150 lat, które dzielą nas od czasów, w których sprawował swoją funkcję, rozmaicie oceniano jego postępowanie. Nie ulega jednak wątpliwości, że jedna z jego decyzji zbyt mocno i zbyt krwawo zapisała się w dziejach naszej ojczyzny, by w jakikolwiek sposób próbować go wybielić. Skutki branki, a więc przyczynienie się do wybuchu Powstania Styczniowego, które okupione zostało tak tragicznym bilansem, nie pozwala - moim zdaniem - nazwać go bohaterem. Margrabia Wielopolski był człowiekiem niezwykle zarozumiałym, butnym, uważającym, że jest mężem wielkich przeznaczeń. W jego krwi płynęła wiekowa duma magnatów, choć ród, z którego pochodził, nigdy nie wydał z siebie choćby jednej postaci, która zajaśniałaby pięknymi czynami. Przez wiele lat, bez powodzenia próbował dostać się do wielkiej polityki. Nie lubiano go, a w wielu środowiskach wręcz się nim brzydzono. W dodatku zniechęcał do siebie ludzi, często gardził i upokarzał. Nigdy nie zadawał sobie trudu bycia uprzejmym w stosunku do osób, na których mu nie zależało. Umiał jednak przypodobać się tym, którzy mu byli potrzebni. Tak było z Michaiłem Gorczakowem, który uległ jego czarowi tak bardzo, że przedstawił go w Petersburgu carowi, jako idealnego kandydata do objęcia stanowiska dyrektora Komisji Wyznań i Oświecenia Publicznego w rządzie Królestwa Polskiego. Pierwsze decyzje jego urzędowania bardzo wyraźnie obrazują jego osobowość, pełną osobistych uprzedzeń do osób, które cieszyły się w narodzie większym niż on sam szacunkiem, np. hrabiego Andrzeja Zamoyskiego. By usunąć go z drogi zdelegalizował założone przez niego Towarzystwo Rolnicze. Zraził do siebie duchowieństwo, a obojętność mieszkańców Warszawy wobec własnej osoby zamienił w nienawiść, gdy po masakrze 8 kwietnia 1861 r. usprawiedliwiał zaborców mówiąc: w krwawych starciach ocalono porządek. Decyzja o poborze do carskiej armii (branka) przyspieszyła decyzję o wybuchu powstania. Powstania, do którego Polacy nie byli jeszcze przygotowani. Jak potoczyły się losy tego zrywu doskonale wiemy. Wielopolski być może działał w dobrej wierze, ale to może być jedynie okolicznością łagodzącą w całościowej negatywnej jego ocenie.
Oto moja propozycja. Powołaj się na książkę Stefana Kieniewicza "Powstanie styczniowe"
Pozdrawiam
----
Postać Aleksandra Wielopolskiego jest w historii Polski postacią tragiczną. Na przestrzeni blisko 150 lat, które dzielą nas od czasów, w których sprawował swoją funkcję, rozmaicie oceniano jego postępowanie. Nie ulega jednak wątpliwości, że jedna z jego decyzji zbyt mocno i zbyt krwawo zapisała się w dziejach naszej ojczyzny, by w jakikolwiek sposób próbować go wybielić. Skutki branki, a więc przyczynienie się do wybuchu Powstania Styczniowego, które okupione zostało tak tragicznym bilansem, nie pozwala - moim zdaniem - nazwać go bohaterem.
Margrabia Wielopolski był człowiekiem niezwykle zarozumiałym, butnym, uważającym, że jest mężem wielkich przeznaczeń. W jego krwi płynęła wiekowa duma magnatów, choć ród, z którego pochodził, nigdy nie wydał z siebie choćby jednej postaci, która zajaśniałaby pięknymi czynami. Przez wiele lat, bez powodzenia próbował dostać się do wielkiej polityki. Nie lubiano go, a w wielu środowiskach wręcz się nim brzydzono. W dodatku zniechęcał do siebie ludzi, często gardził i upokarzał. Nigdy nie zadawał sobie trudu bycia uprzejmym w stosunku do osób, na których mu nie zależało. Umiał jednak przypodobać się tym, którzy mu byli potrzebni. Tak było z Michaiłem Gorczakowem, który uległ jego czarowi tak bardzo, że przedstawił go w Petersburgu carowi, jako idealnego kandydata do objęcia stanowiska dyrektora Komisji Wyznań i Oświecenia Publicznego w rządzie Królestwa Polskiego.
Pierwsze decyzje jego urzędowania bardzo wyraźnie obrazują jego osobowość, pełną osobistych uprzedzeń do osób, które cieszyły się w narodzie większym niż on sam szacunkiem, np. hrabiego Andrzeja Zamoyskiego. By usunąć go z drogi zdelegalizował założone przez niego Towarzystwo Rolnicze. Zraził do siebie duchowieństwo, a obojętność mieszkańców Warszawy wobec własnej osoby zamienił w nienawiść, gdy po masakrze 8 kwietnia 1861 r. usprawiedliwiał zaborców mówiąc: w krwawych starciach ocalono porządek.
Decyzja o poborze do carskiej armii (branka) przyspieszyła decyzję o wybuchu powstania. Powstania, do którego Polacy nie byli jeszcze przygotowani. Jak potoczyły się losy tego zrywu doskonale wiemy.
Wielopolski być może działał w dobrej wierze, ale to może być jedynie okolicznością łagodzącą w całościowej negatywnej jego ocenie.