Wyobraż sobie że byłeś uczestnikiem drogi krzyżowej w Jerozolimie.Rozumiecie trzeba napisać takie opowiadanie np.Pewnego dnia postanowiłem udać się na proces piłata...i prosiłbym o to żeby tekst był zgodny ze stacjami drogi krzyżowej no wiecie czyli np.i nagle jezus upadł już drugi raz.
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
"Proces Króla Żydowskiego!" - Takie zdanie słyszałem od samego rana. Zaciekawiony tym, kim jest ów Król Żydowski i co w ogóle będzie się działo, poszedłem na plac przed Pretorium. Oskarżonym był niejaki Jezus z Nazaretu. Pierwszy raz słyszałem o tym człowieku. Stał przed ludem cicho i pokornie. Zdawało mi się, że nie jest winny, ale skąd mogłem to wiedzieć. Piłat przemówił:
- Nie znajduję w nim żadnej winy - Powiedział.
Ale zbuntowany lud zaczął krzyczeć.
- Ukrzyżuj go!
Zrezygnowany namiestnik umył ręce i wydał owego Jezusa na ukrzyżowanie. Sprawa wydawała mi się niezwykle ciekawa. Wraz z tłumem ruszyłem za żołnierzami i Jezusem. Na jego ramiona włożono cięzki pal drzewa. Kazali mu go ponieść aż na Golgotę, która była za miastem. Ruszył powolnym, chwiejnym krokiem. Drzewo musiało ważyć sporo, bo już po chwili jego kolana ugięły się i upadł pod ogromnym ciężarem. Ale jego oprawcy nie mieli litości. Kazali mu wstać i ruszyć dalej. Zrobił to. Mimo tego, że był cały poraniony, podniósł się i ruszył przed siebie. Chwilę potem podeszła do niego kobieta. Udało uchwycić mi się jej spojrzenie. Było przepełnione taką miłością. To musiała być jego matka! Jestem tego pewien. Stali i patrzyli na siebie przez chwilę, ale zaraz zniecierpliwiony żołnierz kazał iść dalej. Jezus traci łsiły. Może w obawie, że umrze po drodze, a może w jakimś przejawie litości, ściągnęli z drogi pewnego człowieka i kazali mu pomóc w niesieniu krzyża. Nie był zadowolony, ale zrobił to. Pewnie wracał z pracy, bo sam wyglądał na strudzonego. Szli dalej, ale znowu ktoś podszedł. Kobieta, w dłoniach trzymająca białą chustę. Otarła nią twarz Jezusa a kiedy spojrzała na skrawek materiału spostrzegłem, że odbiło się tam oblicze skazańca. Zaczęło do mnie docierać, że to nie jest zwykły człowiek. Że coś w tym wszystkim jest niezwykłego. Zapanowała cisza, ale zaraz przerwały ją krzyki katów. Otóż Jezus znów upadł. Miałem mu nawet ochotę pomóc, ale zobaczyłem, że sam się podnosi. Skąd brał na to siły? Drugi upadek, a mimo to wstał i ruszył dalej. I jeszcze dostrzegł niewiasty, które stały zapłakane. Przekazał im kilka słów. Nie dosłyszałem, stałem zbyt daleko. Byliśmy już za miastem, niemalże u celu, ale kolana ugięły się pod nim po raz trzeci i upadł. Długo się nie podnosił. Miałem wrażenie, że się poddał, ale jednak wstał i doszedł do górę. Stanąłem tak, by widzieć wszystko. Odarto go z szat. Traktowano go jak największego złoczyńcę? Co on takiego zrobił - miałem ochotę pytać tych, którzy go wyśmiewali. Położono go na belce i wzięto ogromne gwoździe. Kiedy usłyszałem uderzenia młotka, musiałem zamknąć oczy. To było przerażające! Przybito człowieka gwoździami do krzyża! Jak można być tak okrutnym?! Potem postawiono krzyż i czekano, aż skona...
Skonał, wcześniej mówiąc, że się wykonało. Czyżby to była część jakiegoś planu? Za plecami słyszałem, że to Mesjasz. Syn Boga? Może faktycznie, bo nagle zrobiło się ciemno jak w środku nocy! Ludzie uciekali, miejsce opustoszało... Schroniłem się i obserwowałem z boku. Zdjęto go z krzyża i oddano tej kobiecie, która wcześniej do niego podeszła. Teraz byłem pewien, że to jego matka. A potem złożono go w grobie, wykunym w skale i zasunięto wielki głaz. Zdziwiło mnie to, że obok grobu postawiono straż... Wróciłem jednak do Jerozolimy, bo zaczynało się Święto Paschy. Ale nigdy nie zapomnę tego dnia.
Mam nadzieję, że pomogłam ; ))