1. ROZWIĄZANIE WĘZŁA - DYSPENSA OD MAŁŻEŃSTWA NIEDOPEŁNIONEGO
Przed omówieniem sprawy rozwiązania węzła, KPK przypomina, że „małżeństwo zawarte i dopełnione nie może być rozwiązane żadną ludzką władzą i z żadnej przyczyny, oprócz śmierci" (kan. 1141).1 Idzie tu oczywiście o małżeństwo ważnie zawarte i dopełnione -modo humano - poprzez akt małżeński. Prawodawca w tym kanonie (1141) wypowiedział zasadę bezwzględnej nierozerwalności małżeństwa sakramentalnego osób ochrzczonych.
Zagadnienie to ma swoja historię, która rzuca światło na obecne ujęcie prawne.
Kościół zawsze głosił naukę o nierozerwalności małżeństwa, lecz nie od razu ustalono, co w sposób istotny decyduje o zaistnieniu małżeństwa, czyli od jakiego momentu związek staje się nierozerwalnym. Nie można było tej sprawy rozwiązać w oparciu o Pismo Święte, choć wskazuje ono na pewne ważne momenty, np. zespolenie, 224poprzez które małżonkowie stają się jednym ciałem (por. Rdz 2,24 i Mt 19,5). Teksty te odnoszono od początku do pożycia małżeńskiego. W związku z tym należało akcentować moment dopełnienia małżeństwa. Jednak zdawano sobie równocześnie sprawę z tego, że Pan Jezus nie określił wszystkich szczegółów związanych z sakramentem małżeństwa. Dlatego powoli próbowano ustalić, co ma decydujące znaczenie przy zawieraniu związku małżeńskiego.
W prawie rzymskim mocno akcentowano zgodę małżeńską, wyrażoną przez nupturientów za pośrednictwem słów. Prawo kościelne czerpało w wielu wypadkach z prawa rzymskiego. W średniowieczu ścierały się ze sobą dwie opinie: prawniczej szkoły bolońskiej, której nauczyciele utrzymywali, że czynnikiem istotnym decydującym o zaistnieniu małżeństwa jest jego dopełnienie, bez którego też nie ma małżeństwa. Powoływano się na cytowane wyżej teksty Pisma Świętego. Ta orientacja uważała, że właśnie dopiero dopełnienie sprawia, że małżeństwo zawarte przez strony staje się pełnym obrazem zjednoczenia Chrystusa z Kościołem. Nie lekceważono wszakże przy tym momentu wyrażenia zgody małżeńskiej. Sądzono jednak, że nie wystarcza ona do zaistnienia małżeństwa w pełnym tego słowa znaczeniu, a więc będącego zarazem sakramentem.
Szkoła paryska prezentowała przeciwny pogląd. Jej nauczyciele twierdzili, że tylko i wyłącznie zgoda małżeńska sprawia zaistnienie ważnego i sakramentalnego małżeństwa. Na czele nauczycieli szkoły bolońskiej stał słynny Gracjan, a na czele szkoły paryskiej - Piotr Lombard (Petrus Lombardus).
Rozstrzygającą decyzję podjął papież Aleksander III (l 159-1181) - dawny nauczyciel szkoły bolońskiej. Przyznał on rację szkole paryskiej i zadecydował, że małżeństwo tylko zawarte (ratum) przez wyrażenie zgody, nie może być automatycznie rozwiązane przez następne małżeństwo, chociażby to drugie zostało zawarte i dopełnione. W ten sposób papież pośrednio stwierdził, że zgoda małżeńska jest istotnym czynnikiem, sprawiającym zaistnienie prawdziwego małżeństwa. Stwierdził wszakże równocześnie, że takie małżeństwo (tylko zawarte, a nie dopełnione), może być rozwiązane przez 225 (uroczysty) ślub czystości. Nieco później zaczęto stosować dyspensę papieską od małżeństwa ważnie zawartego, a niedopełnionego. Papież Innocenty III miał wątpliwości, czy ma taką władzę. Skorzystał z niej z całą pewnością Marcin V (1417-1431). Mimo odmiennego zdania niektórych wybitnych prawników praktyka udzielania dyspensy a rato et non consummato była coraz częściej stosowana, a w czasach Benedykta XIV (+ 1758) była już powszechnie przyjęta.
KPK z 1917 r. oprócz dyspensy papieskiej przyjmował możliwość rozwiązania małżeństwa niedopełnionego przez fakt złożenia uroczystej profesji zakonnej przez jedną ze stron (kan. 1119 KPK z 1917 r.). Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego z 1983 r. podaje następujące wyjaśnienie: „Ważne małżeństwo pomiędzy ochrzczonymi nazywa się tylko zawartym, jeśli nie zostało dopełnione; zawartym i dopełnionym, jeśli małżonkowie podjęli w sposób ludzki akt małżeński przez się zdolny do zrodzenia potomstwa, do którego to aktu małżeństwo jest ze swej natury ukierunkowane i przez który małżonkowie stają się jednym ciałem" (kan. 1061 § 1). Współżycie cielesne stron w okresie przedślubnym, a nawet posiadanie potomstwa z tego czasu, nie ma tu, pod względem prawnym, znaczenia. Następnie prawodawca stwierdza, że: „małżeństwo niedopełnione, zawarte przez ochrzczonych lub między stroną ochrzczoną i nieochrzczoną, może być ze słusznej przyczyny rozwiązane przez Biskupa Rzymskiego, na prośbę obydwu stron lub tylko jednej, choćby druga się nie zgadzała" (kan. 1142).2 „Tylko małżonkowie albo jeden z nich, chociażby wbrew woli drugiego, mają prawo prosić o łaskę dyspensy od małżeństwa zawartego a niedopełnionego" (kan. 1697).3
Tak więc w znaczeniu kanonicznym, po myśli kan. 125 § 1, małżeństwo jest niedopełnione, jeśli np. żona mimo stanowczego oporu, została przez męża zmuszona do aktu małżeńskiego przy użyciu siły fizycznej. 226 Słuszna przyczyna, o której mówi kan. 11424, to konkretny motyw, który skłania Ojca Świętego do udzielenia dyspensy. Przyczyna jest słuszna, jeśli jest proporcjonalnie ważna, czyli odpowiednio wielka w stosunku do prawa, od którego dyspensa ma być udzielona. Dyspensa otrzymana bez słusznej i racjonalnej przyczyny „jest niegodziwa, a także nieważna, o ile nie została udzielona przez prawodawcę lub jego przełożonego" (kan. 90 § 1; por. kan. 63 § 1-3). A więc wydaje się, że ta dyspensa, o której tu mowa, udzielona bez przyczyny, byłaby nieważna, wszak Papież dyspensuje tu od ustawy wyższego Prawodawcy - od prawa Bożego (zob. Mt 19,6), czyni to potestate vicaria Christi.
Przyczyny skłaniające to np.: wielka nienawiść między małżonkami, wzajemne odczuwanie wstrętu do pożycia małżeńskiego, uzyskanie rozwodu cywilnego przez współmałżonka, życie w konkubinacie jednego lub obydwojga małżonków, istnienie wątpliwej niemocy płciowej, dobro duchowe strony proszącej o dyspensę, jej przyszłego współmałżonka i potomstwa. Przyczyny rozradzające udzielenie dyspensy zachodzą wtedy, gdy przychylenie się do prośby petenta łączy się z krzywdą drugiej strony albo może spowodować zgorszenie. Mniejsza przyczyna jest potrzebna, gdy o dyspensę proszą zgodnie obydwie strony; większa, jeśli prosi tylko jedna strona.
Prośba o dyspensę papieską od małżeństwa niedopełnionego powinna być skierowana do Ojca Świętego (formularz nr 32). Składa się ją na ręce biskupa diecezjalnego (praktycznie - na ręce upoważnionego przez biskupa oficjała Sądu kościelnego I instancji) stałego lub tymczasowego zamieszkania petenta. W prośbie powinien on opisać stan faktyczny sprawy i podać przyczyny, które go skłoniły do ubiegania się o dyspensę. Prośbę podpisuje proszący małżonek lub obydwoje. Gdyby biskup uważał, że prośba jest pozbawiona podstaw, powinien ją oddalić. Przeciwko odrzuceniu prośby petentowi przysługuje prawo rekursu do Stolicy Apostolskiej (kan. 1699 § 3). Jeśli biskup diecezjalny (praktycznie - upoważniony przez niego 227 oficjał) stwierdzi, że prośba jest uzasadniona, winien zarządzić instrukcję procesu (kan. 1699 § 1; por. kan. 1700 § 1).
nauka kościoła w temacie dotyczacy nierozewalnosci malzenswa wyjasnia nam :Co Bóg złaczył,człowiek niech nie rozdziela mawia ksiadz na kazdym sakramencie swietym jakim jest malzenstwo i tego przestrzegajmy. napwno dobrze ksiuadz mi dal 6:);P
1. ROZWIĄZANIE WĘZŁA - DYSPENSA OD MAŁŻEŃSTWA NIEDOPEŁNIONEGO
Przed omówieniem sprawy rozwiązania węzła, KPK przypomina, że „małżeństwo zawarte i dopełnione nie może być rozwiązane żadną ludzką władzą i z żadnej przyczyny, oprócz śmierci" (kan. 1141).1 Idzie tu oczywiście o małżeństwo ważnie zawarte i dopełnione -modo humano - poprzez akt małżeński. Prawodawca w tym kanonie (1141) wypowiedział zasadę bezwzględnej nierozerwalności małżeństwa sakramentalnego osób ochrzczonych.
Zagadnienie to ma swoja historię, która rzuca światło na obecne ujęcie prawne.
Kościół zawsze głosił naukę o nierozerwalności małżeństwa, lecz nie od razu ustalono, co w sposób istotny decyduje o zaistnieniu małżeństwa, czyli od jakiego momentu związek staje się nierozerwalnym. Nie można było tej sprawy rozwiązać w oparciu o Pismo Święte, choć wskazuje ono na pewne ważne momenty, np. zespolenie, 224poprzez które małżonkowie stają się
jednym ciałem (por. Rdz 2,24 i Mt 19,5). Teksty te odnoszono od początku do pożycia małżeńskiego. W związku z tym należało akcentować moment dopełnienia małżeństwa. Jednak zdawano sobie równocześnie sprawę z tego, że Pan Jezus nie określił wszystkich szczegółów związanych z sakramentem małżeństwa. Dlatego powoli próbowano ustalić, co ma decydujące znaczenie przy zawieraniu związku małżeńskiego.
W prawie rzymskim mocno akcentowano zgodę małżeńską, wyrażoną przez nupturientów za pośrednictwem słów. Prawo kościelne czerpało w wielu wypadkach z prawa rzymskiego. W średniowieczu ścierały się ze sobą dwie opinie: prawniczej szkoły bolońskiej, której nauczyciele utrzymywali, że czynnikiem istotnym decydującym o zaistnieniu małżeństwa jest jego dopełnienie, bez którego też nie ma małżeństwa. Powoływano się na cytowane wyżej teksty Pisma Świętego. Ta orientacja uważała, że właśnie dopiero dopełnienie sprawia, że małżeństwo zawarte przez strony staje się pełnym obrazem zjednoczenia Chrystusa z Kościołem. Nie lekceważono wszakże przy tym momentu wyrażenia zgody małżeńskiej. Sądzono jednak, że nie wystarcza ona do zaistnienia małżeństwa w pełnym tego słowa znaczeniu, a więc będącego zarazem sakramentem.
Szkoła paryska prezentowała przeciwny pogląd. Jej nauczyciele twierdzili, że tylko i wyłącznie zgoda małżeńska sprawia zaistnienie ważnego i sakramentalnego małżeństwa. Na czele nauczycieli szkoły bolońskiej stał słynny Gracjan, a na czele szkoły paryskiej - Piotr Lombard (Petrus Lombardus).
Rozstrzygającą decyzję podjął papież Aleksander III (l 159-1181) - dawny nauczyciel szkoły bolońskiej. Przyznał on rację szkole paryskiej i zadecydował, że małżeństwo tylko zawarte (ratum) przez wyrażenie zgody, nie może być automatycznie rozwiązane przez następne małżeństwo, chociażby to drugie zostało zawarte i dopełnione. W ten sposób papież pośrednio stwierdził, że zgoda małżeńska jest istotnym czynnikiem, sprawiającym zaistnienie prawdziwego małżeństwa. Stwierdził wszakże równocześnie, że takie małżeństwo (tylko zawarte, a nie dopełnione), może być rozwiązane przez 225 (uroczysty) ślub czystości.
Nieco później zaczęto stosować dyspensę papieską od małżeństwa ważnie zawartego, a niedopełnionego. Papież Innocenty III miał wątpliwości, czy ma taką władzę. Skorzystał z niej z całą pewnością Marcin V (1417-1431). Mimo odmiennego zdania niektórych wybitnych prawników praktyka udzielania dyspensy a rato et non consummato była coraz częściej stosowana, a w czasach Benedykta XIV (+ 1758) była już powszechnie przyjęta.
KPK z 1917 r. oprócz dyspensy papieskiej przyjmował możliwość rozwiązania małżeństwa niedopełnionego przez fakt złożenia uroczystej profesji zakonnej przez jedną ze stron (kan. 1119 KPK z 1917 r.). Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego z 1983 r. podaje następujące wyjaśnienie: „Ważne małżeństwo pomiędzy ochrzczonymi nazywa się tylko zawartym, jeśli nie zostało dopełnione; zawartym i dopełnionym, jeśli małżonkowie podjęli w sposób ludzki akt małżeński przez się zdolny do zrodzenia potomstwa, do którego to aktu małżeństwo jest ze swej natury ukierunkowane i przez który małżonkowie stają się jednym ciałem" (kan. 1061 § 1). Współżycie cielesne stron w okresie przedślubnym, a nawet posiadanie potomstwa z tego czasu, nie ma tu, pod względem prawnym, znaczenia. Następnie prawodawca stwierdza, że: „małżeństwo niedopełnione, zawarte przez ochrzczonych lub między stroną ochrzczoną i nieochrzczoną, może być ze słusznej przyczyny rozwiązane przez Biskupa Rzymskiego, na prośbę obydwu stron lub tylko jednej, choćby druga się nie zgadzała" (kan. 1142).2 „Tylko małżonkowie albo jeden z nich, chociażby wbrew woli drugiego, mają prawo prosić o łaskę dyspensy od małżeństwa zawartego a niedopełnionego" (kan. 1697).3
Tak więc w znaczeniu kanonicznym, po myśli kan. 125 § 1, małżeństwo jest niedopełnione, jeśli np. żona mimo stanowczego oporu, została przez męża zmuszona do aktu małżeńskiego przy użyciu siły fizycznej. 226 Słuszna przyczyna, o której mówi kan.
11424, to konkretny motyw, który skłania Ojca Świętego do udzielenia dyspensy. Przyczyna jest słuszna, jeśli jest proporcjonalnie ważna, czyli odpowiednio wielka w stosunku do prawa, od którego dyspensa ma być udzielona. Dyspensa otrzymana bez słusznej i racjonalnej przyczyny „jest niegodziwa, a także nieważna, o ile nie została udzielona przez prawodawcę lub jego przełożonego" (kan. 90 § 1; por. kan. 63 § 1-3). A więc wydaje się, że ta dyspensa, o której tu mowa, udzielona bez przyczyny, byłaby nieważna, wszak Papież dyspensuje tu od ustawy wyższego Prawodawcy - od prawa Bożego (zob. Mt 19,6), czyni to potestate vicaria Christi.
Przyczyny skłaniające to np.: wielka nienawiść między małżonkami, wzajemne odczuwanie wstrętu do pożycia małżeńskiego, uzyskanie rozwodu cywilnego przez współmałżonka, życie w konkubinacie jednego lub obydwojga małżonków, istnienie wątpliwej niemocy płciowej, dobro duchowe strony proszącej o dyspensę, jej przyszłego współmałżonka i potomstwa. Przyczyny rozradzające udzielenie dyspensy zachodzą wtedy, gdy przychylenie się do prośby petenta łączy się z krzywdą drugiej strony albo może spowodować zgorszenie. Mniejsza przyczyna jest potrzebna, gdy o dyspensę proszą zgodnie obydwie strony; większa, jeśli prosi tylko jedna strona.
Prośba o dyspensę papieską od małżeństwa niedopełnionego powinna być skierowana do Ojca Świętego (formularz nr 32). Składa się ją na ręce biskupa diecezjalnego (praktycznie - na ręce upoważnionego przez biskupa oficjała Sądu kościelnego I instancji) stałego lub tymczasowego zamieszkania petenta. W prośbie powinien on opisać stan faktyczny sprawy i podać przyczyny, które go skłoniły do ubiegania się o dyspensę. Prośbę podpisuje proszący małżonek lub obydwoje. Gdyby biskup uważał, że prośba jest pozbawiona podstaw, powinien ją oddalić. Przeciwko odrzuceniu prośby petentowi przysługuje prawo rekursu do Stolicy Apostolskiej (kan. 1699 § 3). Jeśli biskup diecezjalny (praktycznie - upoważniony przez niego 227 oficjał)
stwierdzi, że prośba jest uzasadniona, winien zarządzić instrukcję procesu (kan. 1699 § 1; por. kan. 1700 § 1).
nauka kościoła w temacie dotyczacy nierozewalnosci malzenswa wyjasnia nam :Co Bóg złaczył,człowiek niech nie rozdziela mawia ksiadz na kazdym sakramencie swietym jakim jest malzenstwo i tego przestrzegajmy. napwno dobrze ksiuadz mi dal 6:);P