Dlaczego Mesjasz musiał cierpieć i umrzeć? Izajasz wyjaśnia: „Zaprawdę, on dźwigał nasze choroby i nosił nasze boleści. A myśmy go poczytywali za utrapionego, ugodzonego przez Boga i udręczonego. Lecz jego przebijano za nasz występek, miażdżono za nasze przewinienia. Spadła na niego kara mająca przynieść nam pokój i dzięki jego ranom zgotowano nam uzdrowienie. Wszyscy błąkaliśmy się jak owce; każdy z nas zszedł na własną drogę; a Jehowa sprawił, że jego dotknęło przewinienie nas wszystkich” (Izajasza 53:4-6).
Mesjasz ‛dźwigał choroby’ i ‛nosił boleści’ innych. Niejako brał ich ciężary, kładł na własnych ramionach i niósł. A ponieważ choroby i ból wynikają z grzesznego stanu ludzkości, w gruncie rzeczy Mesjasz wziął na siebie cudze grzechy. Wielu nie rozumiało przyczyn jego cierpienia i myślało, że Bóg karze go jakąś okropną chorobą. Męczarnie Mesjasza sięgnęły zenitu, gdy był ‛przebijany’, ‛miażdżony’ i ‛raniony’, jak dosadnie zapowiedziano jego gwałtowną i okrutną śmierć. Śmierć ta ma jednak moc przebłagalną — umożliwia pogrążonym w przewinieniach i grzechach zadzierzgnięcie pokojowych stosunków z Bogiem, przez co tworzy podstawę do ich uzdrowienia.
Jak Jezus „nosił” udręki innych? Ewangelia według Mateusza, gdzie przytoczono Księgę Izajasza 53:4, podaje: „Ludzie przyprowadzili mu wielu opętanych przez demony; i wypędził duchy słowem, i uleczył wszystkich, którzy się źle mieli — żeby się spełniło, co zostało powiedziane przez proroka Izajasza, mówiącego: ‚On sam wziął nasze choroby i poniósł nasze dolegliwości’”. Jezus brał więc na siebie cierpienia innych, uzdrawiając tych, którzy przychodzili doń z różnymi dolegliwościami. Czynił to kosztem własnej siły życiowej. Swoją zdolnością usuwania wszelkich chorób — fizycznych i duchowych — dowiódł, że został uprawniony do oczyszczenia ludzi z grzechu .
Niemniej wielu sądziło, że Jezus był ‛trapiony’ przez Boga. Przecież przykładali do tego rękę poważani przywódcy religijni. Trzeba jednak pamiętać, że on nigdy nie znosił udręk z powodu jakichś własnych grzechów. Piotr wyjaśnia: „Chrystus cierpiał za was, pozostawiając wam wzór, abyście podążali dokładnie jego śladami. On grzechu nie popełnił ani w jego ustach nie znaleziono nic zwodniczego. On sam we własnym ciele zaniósł nasze grzechy na pal, abyśmy skończywszy z grzechami, żyli dla prawości. I ‚jego pręgami zostaliście uzdrowieni’”. Ponieważ jesteśmy grzesznikami, wszyscy przypominaliśmy kiedyś „błądzące owce”. Ale za pośrednictwem Jezusa Jehowa wykupił nas z grzesznego stanu. Sprawił, że to „jego dotknęło” nasze przewinienie — spoczęło na jego barkach. Bezgrzeszny Jezus dobrowolnie odcierpiał karę za nasze grzechy. Niezasłużenie poniósł haniebną śmierć na palu, przez co umożliwił nam pojednanie się z Bogiem.
Dlaczego Mesjasz musiał cierpieć i umrzeć? Izajasz wyjaśnia: „Zaprawdę, on dźwigał nasze choroby i nosił nasze boleści. A myśmy go poczytywali za utrapionego, ugodzonego przez Boga i udręczonego. Lecz jego przebijano za nasz występek, miażdżono za nasze przewinienia. Spadła na niego kara mająca przynieść nam pokój i dzięki jego ranom zgotowano nam uzdrowienie. Wszyscy błąkaliśmy się jak owce; każdy z nas zszedł na własną drogę; a Jehowa sprawił, że jego dotknęło przewinienie nas wszystkich” (Izajasza 53:4-6).
Mesjasz ‛dźwigał choroby’ i ‛nosił boleści’ innych. Niejako brał ich ciężary, kładł na własnych ramionach i niósł. A ponieważ choroby i ból wynikają z grzesznego stanu ludzkości, w gruncie rzeczy Mesjasz wziął na siebie cudze grzechy. Wielu nie rozumiało przyczyn jego cierpienia i myślało, że Bóg karze go jakąś okropną chorobą. Męczarnie Mesjasza sięgnęły zenitu, gdy był ‛przebijany’, ‛miażdżony’ i ‛raniony’, jak dosadnie zapowiedziano jego gwałtowną i okrutną śmierć. Śmierć ta ma jednak moc przebłagalną — umożliwia pogrążonym w przewinieniach i grzechach zadzierzgnięcie pokojowych stosunków z Bogiem, przez co tworzy podstawę do ich uzdrowienia.
Jak Jezus „nosił” udręki innych? Ewangelia według Mateusza, gdzie przytoczono Księgę Izajasza 53:4, podaje: „Ludzie przyprowadzili mu wielu opętanych przez demony; i wypędził duchy słowem, i uleczył wszystkich, którzy się źle mieli — żeby się spełniło, co zostało powiedziane przez proroka Izajasza, mówiącego: ‚On sam wziął nasze choroby i poniósł nasze dolegliwości’”. Jezus brał więc na siebie cierpienia innych, uzdrawiając tych, którzy przychodzili doń z różnymi dolegliwościami. Czynił to kosztem własnej siły życiowej. Swoją zdolnością usuwania wszelkich chorób — fizycznych i duchowych — dowiódł, że został uprawniony do oczyszczenia ludzi z grzechu .
Niemniej wielu sądziło, że Jezus był ‛trapiony’ przez Boga. Przecież przykładali do tego rękę poważani przywódcy religijni. Trzeba jednak pamiętać, że on nigdy nie znosił udręk z powodu jakichś własnych grzechów. Piotr wyjaśnia: „Chrystus cierpiał za was, pozostawiając wam wzór, abyście podążali dokładnie jego śladami. On grzechu nie popełnił ani w jego ustach nie znaleziono nic zwodniczego. On sam we własnym ciele zaniósł nasze grzechy na pal, abyśmy skończywszy z grzechami, żyli dla prawości. I ‚jego pręgami zostaliście uzdrowieni’”. Ponieważ jesteśmy grzesznikami, wszyscy przypominaliśmy kiedyś „błądzące owce”. Ale za pośrednictwem Jezusa Jehowa wykupił nas z grzesznego stanu. Sprawił, że to „jego dotknęło” nasze przewinienie — spoczęło na jego barkach. Bezgrzeszny Jezus dobrowolnie odcierpiał karę za nasze grzechy. Niezasłużenie poniósł haniebną śmierć na palu, przez co umożliwił nam pojednanie się z Bogiem.