Kristen112
Gdy pewnego dnia po deszczu wyszłem się przewietrzyć spokojnie udałem się na posiłek jadłem tak spokojnie trawkę przez pewien czas gdy nagle podeszła do mnie mała dziewczynka szybko schowałem się do muszli poczułem jak unoszę się w górę i przestraszyłem się gdy poczułem , że jestem na ziemi odczekałem trochę i wyjrzałem z muszli byłem już na dworzu zaczołem isć w lewo i nagle uzmysłowilem sobie że jestem przed przezroczystą ścianą spanikowałem ale w sumie miałem tu wszystko co było mi potrzebne do życia. Codziennie przynoszone było mi pożywienie i co jakiś czas nalewano wody aby ziemia bya wilgotna.Tu spędzilem resztę życia bez wrogów i przeszkód.
0 votes Thanks 0
nika043
Dzień zaczoł się jak zwykle.Obudziło mnie ciche kapanie deszczu.Wynużłam się więc z swojego domku i ruszyłam w poszukiwaniu jedzenia.Reszta rodzinki jeszcze spała.Korzystając z okazji wybrałam się do ogrodu,gdyż rodzice niepozwalali nam tam samym pełzać.Świeża sałata,to jest to-pomyślałam patrząc na dorodne liśćie po których spływała rosa. Nagle usłyszałam jakiś szmer. To nie był wiatr.Wystraszona schowałam się do swojej muszli.Nastąpiło trzesienie ziemi,miałam wrażenie ze coś mnie od niej odrywa,a potem cisza. Skulona w swej muszelce ,leżałam drętwa ze strachu. Wkońcu ciekawość stała się silniejsza , wyszłam i zobaczyłam go-Człowieka! to napewno był on,mama z tatą opowiadali o nim nnie i bratu.Ogromne stworzenie patrzyło na mnie wilelkimi jak rzodkiewka zrenicami i machało jakąś wielką cześćią ciała,w drugiej takiej cżęsci trzymało mnie.Niemówiło nic,tylko patrzyło,a potem postawiło mnie spowrotem na ziemi. Poczułam sie znów bezpiecznie.Człowiek wyrwał lisc i położył koło mnie.Popatrzył jeszcze chwile a potem odszedł.Zaskoczona i zdumiona odgryzłam kawałek i ciągłam w kierunku pola na którym nocowaliśmy z rodziną.Po powrocie opowiedziałam o wszystkim mamie,najpierw wyzywała mnie a potem się zaśmiała się że nie może mi zabronić wychodzenia z domu.