Ossolineum. Wydawnictwo mówi samo za siebie, prawda? Jak na razie tylko na jednej książce z tej serii się zawiodłam i nadal mam wysokie mniemanie o powieściach Ossolineum. Nic dziwnego, że i od tej wymagałam… no, w każdym razie sporo.
Kompletnie nie wiem, jak zabrać się za ocenę, gdyż moje uczucia są różne. Z jednej strony autorowi należą się wielkie brawa za wykreowanie głównego bohatera, Kima, wrażliwego chłopca, który zdobył moje serce. Nie zbabiał, że tak powiem. Wielu osobom zdarza się, że bohater, zamiast zachowywać się jak na mężczyznę przystało, coraz bardziej przypomina kobietę. Gratuluję więc, że Stefanowi Casta udało się stworzyć człowieka z krwi i kości płci męskiej.
Urzekły mnie, nie wiem do końca czemu, opisy. Cała ta sceneria wydawała mi się taka prawdziwa, wprost wychodziła z książki. Pomysł z wspólną pasją, jaką jest oglądanie ptaków – oryginalny. Jakoś nie zdarzyło mi się, by w jakiejkolwiek książce młodzieżowej, ktokolwiek wspomniał o łączącym dwie osoby hobby. W tym przypadku Kimme i Tove. Tove… w ogóle jej nie rozumiałam. Taka jakaś dziwne była. Cóż, według mnie Kimme wybrał sobie dziwny obiekt westchnień, ale raczej nigdy nie zrozumiem facetów.
Jako że czytałam książkę kilka dni ze względu na brak czasu, nie wczułam się idealnie w fabułę. Co rusz musiałam ją odłożyć, bo strasznie lepiły mi się oczy, czy, po prostu musiałam iść spać. Mówiąc szczerze – chyba nie zrozumiałam jej do końca. Ba! Myliłam z lekka bohaterów. Przyznam jednak, że autor świetnie przedstawił jak wyglądają relacje między młodzieżą, jak wygląda przyjaźń i jakie są konsekwencje picia alkoholu. Współczułam Kimowi, kiedy został wystawiony przez resztę. Należy się trzymać razem, jasne. Oczywiście nikt nie zauważył, że jednak kogoś brakuje…
Uwielbiam zwierać sentencje, a ta powieść jest istną ich skarbnicą. Padło tyle pięknych słów… a w Internecie nie ma żadnych! Mam nadzieję, że to wina tylko i wyłącznie tego, że nikt książki nie przeczytał.
Nie zawiodłam się. Nawet, jeżeli ksiązka nie została przeze mnie przeczytana zbyt dokładnie, to i tak przemówiła. Wprawdzie takie trochę naciągane wydało mi się wydarzenie z nożem (najwyraźniej nie doświadczyłam jeszcze takiej sytuacji). Jak widać – odmienność jest naprawdę ostro krytykowana wśród nastolatków.
Nie napisze więcej, gdyż nie chcę streszczać książki (a tym to by się z pewnością skończyło) ani przynudzać (wiem, że zaczynam to robić). Zakończę wszystko słowami, że warto przeczytać i poznać historię chłopca, który od zawsze czuł się inny. Warto też zobaczyć, jak zachowywali się inni, a w szczególności Tove, miłość Kimmego.
Cytat z książki:Często myślę o tym, co powiedziałeś o kolorach. Że ich nie ma. Jeśli tak jest, jeśli świat składa się tylko z czarnego i białego, to wszystko jest walką między światłem a ciemnością. Między jasnym a ciemnym w tobie, Philip. I we mnie. I w Mannym. To wojna, wojna w naszych wnętrzach, ta prawdziwa, która toczy się wszędzie na ziemi.
Dopiero kiedy wojna się zakończy, kiedy jasność zwycięży w nas, wtedy wrócą kolory. Wtedy ustąpi ciemność.
Podsumowując. Oczywiście książka jest godna polecenia. Urzekły mnie opisy wszystkiego. Nie ma zbędnych, jak u niektórych autorów. Idealnie można się wczuć w historię. Pierwsze strony.. a ja nie potrafiłam się oderwać! Błagam, dajcie się wciągnąć. Po przeczytaniu zdałam sobie sprawę, jak ostro krytykowana jest odmienność, szczególnie wśród młodzieży. Jestem samotnikiem z wyboru. Nikt tak naprawdę nie akceptuje mojej odmienności, nikomu (wśród moich "kolegów i koleżanek") tak naprawdę nie ufam w 100%. Ale wiecie co? Mi z tym dobrze. Wolę być sobą, niż być taka, jak wszyscy.
Ossolineum. Wydawnictwo mówi samo za siebie, prawda? Jak na razie tylko na jednej książce z tej serii się zawiodłam i nadal mam wysokie mniemanie o powieściach Ossolineum. Nic dziwnego, że i od tej wymagałam… no, w każdym razie sporo.
Kompletnie nie wiem, jak zabrać się za ocenę, gdyż moje uczucia są różne. Z jednej strony autorowi należą się wielkie brawa za wykreowanie głównego bohatera, Kima, wrażliwego chłopca, który zdobył moje serce. Nie zbabiał, że tak powiem. Wielu osobom zdarza się, że bohater, zamiast zachowywać się jak na mężczyznę przystało, coraz bardziej przypomina kobietę. Gratuluję więc, że Stefanowi Casta udało się stworzyć człowieka z krwi i kości płci męskiej.
Urzekły mnie, nie wiem do końca czemu, opisy. Cała ta sceneria wydawała mi się taka prawdziwa, wprost wychodziła z książki. Pomysł z wspólną pasją, jaką jest oglądanie ptaków – oryginalny. Jakoś nie zdarzyło mi się, by w jakiejkolwiek książce młodzieżowej, ktokolwiek wspomniał o łączącym dwie osoby hobby. W tym przypadku Kimme i Tove. Tove… w ogóle jej nie rozumiałam. Taka jakaś dziwne była. Cóż, według mnie Kimme wybrał sobie dziwny obiekt westchnień, ale raczej nigdy nie zrozumiem facetów.
Jako że czytałam książkę kilka dni ze względu na brak czasu, nie wczułam się idealnie w fabułę. Co rusz musiałam ją odłożyć, bo strasznie lepiły mi się oczy, czy, po prostu musiałam iść spać. Mówiąc szczerze – chyba nie zrozumiałam jej do końca. Ba! Myliłam z lekka bohaterów. Przyznam jednak, że autor świetnie przedstawił jak wyglądają relacje między młodzieżą, jak wygląda przyjaźń i jakie są konsekwencje picia alkoholu. Współczułam Kimowi, kiedy został wystawiony przez resztę. Należy się trzymać razem, jasne. Oczywiście nikt nie zauważył, że jednak kogoś brakuje…
Uwielbiam zwierać sentencje, a ta powieść jest istną ich skarbnicą. Padło tyle pięknych słów… a w Internecie nie ma żadnych! Mam nadzieję, że to wina tylko i wyłącznie tego, że nikt książki nie przeczytał.
Nie zawiodłam się. Nawet, jeżeli ksiązka nie została przeze mnie przeczytana zbyt dokładnie, to i tak przemówiła. Wprawdzie takie trochę naciągane wydało mi się wydarzenie z nożem (najwyraźniej nie doświadczyłam jeszcze takiej sytuacji). Jak widać – odmienność jest naprawdę ostro krytykowana wśród nastolatków.
Nie napisze więcej, gdyż nie chcę streszczać książki (a tym to by się z pewnością skończyło) ani przynudzać (wiem, że zaczynam to robić). Zakończę wszystko słowami, że warto przeczytać i poznać historię chłopca, który od zawsze czuł się inny. Warto też zobaczyć, jak zachowywali się inni, a w szczególności Tove, miłość Kimmego.
Cytat z książki: Często myślę o tym, co powiedziałeś o kolorach. Że ich nie ma. Jeśli tak jest, jeśli świat składa się tylko z czarnego i białego, to wszystko jest walką między światłem a ciemnością. Między jasnym a ciemnym w tobie, Philip. I we mnie. I w Mannym. To wojna, wojna w naszych wnętrzach, ta prawdziwa, która toczy się wszędzie na ziemi.
Dopiero kiedy wojna się zakończy, kiedy jasność zwycięży w nas, wtedy wrócą kolory. Wtedy ustąpi ciemność.
A jeśli jasność nie zwycięży?
Podsumowując. Oczywiście książka jest godna polecenia. Urzekły mnie opisy wszystkiego. Nie ma zbędnych, jak u niektórych autorów. Idealnie można się wczuć w historię. Pierwsze strony.. a ja nie potrafiłam się oderwać! Błagam, dajcie się wciągnąć. Po przeczytaniu zdałam sobie sprawę, jak ostro krytykowana jest odmienność, szczególnie wśród młodzieży. Jestem samotnikiem z wyboru. Nikt tak naprawdę nie akceptuje mojej odmienności, nikomu (wśród moich "kolegów i koleżanek") tak naprawdę nie ufam w 100%. Ale wiecie co? Mi z tym dobrze.
Wolę być sobą, niż być taka, jak wszyscy.