Recenzja filmu "Pan Tadeusz" w reżyseri Andrzeja Wajdy Proszee......
ariczek100 Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie.
Właśnie w roli Mickiewicza wystąpił Krzysztof Kolberger. Całą plejadę znakomitych i popularnych aktorów widzielismy w drugoplanowych i epizodycznych rolach "Pana Tadeusza". Jako podkomorzy - Jerzy Trela, Władysław Kowalski to Jankiel, a Protazy to Mariana Kociniaka. Rolę Chrzciciela odtworzył Marek Perepeczko, Płuta - Krzysztof Globisz, natomiast księdza - Andrzej Łapicki. W Wajdowskim "Panu Tadeuszu" bardzo piękna i niemal nierozłączna jest przyroda. Nie ma zarezerwowanych wyłącznie dla siebie oddzielnych, "widokowych" ujęć, które spowalniałyby akcję, niemniej nie pozwala widzowi - w scenach plenerowych - stracić się z oczu, tworząc integralną całość z działaniami bohaterów. Odgłosy przyrody słyszalne są również na bogatej ścieżce dźwiękowej, nagranej sześciokanałowym systemem Dolby Digital. Wybitny kompozytor Wojciech Kilar skomponował słynnego poloneza w "Panu Tadeuszu". Polonez ten w swym wyrazie jest bardzo polski, paradny, odświętny. Ciekawe tylko, dlaczego w filmie ani razu nie słyszymy go w całości. Motywy z poloneza, odpowiednio przetworzone, przewijają się przez różne sceny. Polonez ten towarzyszy napisom czołowym i części napisów końcowych, rozpoczynającej film scenie przyjazdu Tadeusza do Spolicowa oraz Inwokacji, która u Wajdy zamyka opowieść. Niezwykle bogata ścieżka dźwiękowa filmu, tworząca integralną, artystyczną całość zawdzięcza swoje powstanie mistrzostwu francuskich i polskich dźwiękowców. Na planie byli to - operator dźwięku Philippe Senechal i technik dźwiękowy Philippe Bouchez. Głównym autorem ścieżki dźwiękowej filmu jest polski operator dźwięku Nikodem Wołk - Łaniewski. Róg - instrument, na którym gra Wojski - wydaje z siebie ograniczoną ilość dźwięków, w dodatku niezbyt przyjemnych dla ucha. Dlatego w filmie podłożono w tym miejscu brzmienie czterech waltorni, zaś słynne echo zostało zastąpione przez Kilara delikatną melodią na smyczki, która niesie się po leśnych zaroślach. Koncert Jankiela grany jest w filmie na prawdziwych cymbałach, ale tylko przez chwilę, prawdopodobnie dlatego, że cymbałów długo słuchać się nie da. Z tego względu koncert ma formę poloneza i szybko przechodzi w wersję orkiestrową. Nie wypełnie jak w poemacie, osobnej sceny, a jedynie niewielki fragment sekwencji zaręczynowej. Scenografia była dziejem Alana Starskiego, który jest mistrzem w swoim zawodzie. Doskonale połączył on bajkowość Mickiewiczowskiego opisu z prawdą historyczną. Jest tu naprawdę sporo pięknie przygotowanych dekoracji. Scenografia tworzyła na ekranie spójną całość i odpowiadała moim wyobrażeniom o świecie opisanym w poemacie. Piękne kostiumy są dziełem Magdaleny Tesławskiej - Biernawskiej. Typowo szlacheckie stroje męskie z tamtych czasów okazały się dużo ciekawsze od kobiecych. Męskie szaty wyróżniały się malwniczością i zaznaczały się w niej wyraźne, bardzo interesujące wpływy Wschodu. Na przykład Grażyna Szapołowska wygląda na ekranie jak światowa kobieta, nie przypomina prowicjonalnej kokietki, którą była Mickiewiczowska Telimena. Jeśli chodzi o Zosię, zgodnie z tym, co napisał Mickiewicz, w scenie zaręczyn z Tadeuszem jest ona ubrana po chłopsku, natomiast w scenie, w której wchodzi w "wielki świat" ma na sobie suknię uszytą na wzór zachodni. Oglądając film starałem się dostrzec jakiegoś uchybienia ze strony wykonawców np.: ciężarówki w tle, słupów elektrycznych, zegarka elektronicznego na ręce aktora, aktorki i w końcu udało się. W scenie przemarszu wojsk Napoleona przez Soplicowo w kadrze ukazany był krajobraz Litwy przez który przelatuje nasz poczciwy bociek. Cóż w tym takiego nadzwyczajnego? Otóż bociek był zaobrączkowany co raczej nie było praktykowane w 1812 roku. Osobiście polecam ten film wszystkim, którzy nie czytali jeszcze "Pana Tadeusza". Jeszcze bardziej zapraszam osoby znjące treść epopei - dla nich może to stanowić porównanie naszej fantazji z fantazją scenarzystów i pana Andrzeja Wajdy.
Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie
Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie.
Właśnie w roli Mickiewicza wystąpił Krzysztof Kolberger.
Całą plejadę znakomitych i popularnych aktorów widzielismy w drugoplanowych i epizodycznych rolach "Pana Tadeusza". Jako podkomorzy - Jerzy Trela, Władysław Kowalski to Jankiel, a Protazy to Mariana Kociniaka. Rolę Chrzciciela odtworzył Marek Perepeczko, Płuta - Krzysztof Globisz, natomiast księdza - Andrzej Łapicki.
W Wajdowskim "Panu Tadeuszu" bardzo piękna i niemal nierozłączna jest przyroda. Nie ma zarezerwowanych wyłącznie dla siebie oddzielnych, "widokowych" ujęć, które spowalniałyby akcję, niemniej nie pozwala widzowi - w scenach plenerowych - stracić się z oczu, tworząc integralną całość z działaniami bohaterów. Odgłosy przyrody słyszalne są również na bogatej ścieżce dźwiękowej, nagranej sześciokanałowym systemem Dolby Digital.
Wybitny kompozytor Wojciech Kilar skomponował słynnego poloneza w "Panu Tadeuszu". Polonez ten w swym wyrazie jest bardzo polski, paradny, odświętny. Ciekawe tylko, dlaczego w filmie ani razu nie słyszymy go w całości. Motywy z poloneza, odpowiednio przetworzone, przewijają się przez różne sceny. Polonez ten towarzyszy napisom czołowym i części napisów końcowych, rozpoczynającej film scenie przyjazdu Tadeusza do Spolicowa oraz Inwokacji, która u Wajdy zamyka opowieść.
Niezwykle bogata ścieżka dźwiękowa filmu, tworząca integralną, artystyczną całość zawdzięcza swoje powstanie mistrzostwu francuskich i polskich dźwiękowców. Na planie byli to - operator dźwięku Philippe Senechal i technik dźwiękowy Philippe Bouchez. Głównym autorem ścieżki dźwiękowej filmu jest polski operator dźwięku Nikodem Wołk - Łaniewski.
Róg - instrument, na którym gra Wojski - wydaje z siebie ograniczoną ilość dźwięków, w dodatku niezbyt przyjemnych dla ucha. Dlatego w filmie podłożono w tym miejscu brzmienie czterech waltorni, zaś słynne echo zostało zastąpione przez Kilara delikatną melodią na smyczki, która niesie się po leśnych zaroślach.
Koncert Jankiela grany jest w filmie na prawdziwych cymbałach, ale tylko przez chwilę, prawdopodobnie dlatego, że cymbałów długo słuchać się nie da. Z tego względu koncert ma formę poloneza i szybko przechodzi w wersję orkiestrową. Nie wypełnie jak w poemacie, osobnej sceny, a jedynie niewielki fragment sekwencji zaręczynowej.
Scenografia była dziejem Alana Starskiego, który jest mistrzem w swoim zawodzie. Doskonale połączył on bajkowość Mickiewiczowskiego opisu z prawdą historyczną. Jest tu naprawdę sporo pięknie przygotowanych dekoracji. Scenografia tworzyła na ekranie spójną całość i odpowiadała moim wyobrażeniom o świecie opisanym w poemacie.
Piękne kostiumy są dziełem Magdaleny Tesławskiej - Biernawskiej. Typowo szlacheckie stroje męskie z tamtych czasów okazały się dużo ciekawsze od kobiecych. Męskie szaty wyróżniały się malwniczością i zaznaczały się w niej wyraźne, bardzo interesujące wpływy Wschodu. Na przykład Grażyna Szapołowska wygląda na ekranie jak światowa kobieta, nie przypomina prowicjonalnej kokietki, którą była Mickiewiczowska Telimena. Jeśli chodzi o Zosię, zgodnie z tym, co napisał Mickiewicz, w scenie zaręczyn z Tadeuszem jest ona ubrana po chłopsku, natomiast w scenie, w której wchodzi w "wielki świat" ma na sobie suknię uszytą na wzór zachodni.
Oglądając film starałem się dostrzec jakiegoś uchybienia ze strony wykonawców np.: ciężarówki w tle, słupów elektrycznych, zegarka elektronicznego na ręce aktora, aktorki i w końcu udało się.
W scenie przemarszu wojsk Napoleona przez Soplicowo w kadrze ukazany był krajobraz Litwy przez który przelatuje nasz poczciwy bociek.
Cóż w tym takiego nadzwyczajnego? Otóż bociek był zaobrączkowany co raczej nie było praktykowane w 1812 roku.
Osobiście polecam ten film wszystkim, którzy nie czytali jeszcze "Pana Tadeusza". Jeszcze bardziej zapraszam osoby znjące treść epopei - dla nich może to stanowić porównanie naszej fantazji z fantazją scenarzystów i pana Andrzeja Wajdy.