Przygotuj wlasny wpis na blog młodego człowieka,kontynuując jego wpis; Rodzice od dziecka mówili mi o Bożej od wszystkich ludzi . Ojciec-umysł ścisly,(...),odkąd pamiętam , wpajał mi zasady, które głosił Jezus , ale w mojej klasie raczej nie ma On dużego fanklubu (..).Ciekawe dlaczego w moim wieku tak łątwo jest się odwrócić od Chrysusa,wiary i Kośćioła ...................................................................................... .................................................................................. ....................................................................................
radoslawz
Rodzice od dziecka mówili mi o miłości Bożej do wszystkich ludzi . Ojciec-umysł ścisly,(...),odkąd pamiętam , wpajał mi zasady, które głosił Jezus , ale w mojej klasie raczej nie ma On dużego fanklubu (..).Ciekawe dlaczego w moim wieku tak łatwo jest się odwrócić od Chrystusa,wiary i Kościoła. Myślę, że w dużej mierze zależy to od atrakcji i pokus, które oferuje nam współczesny świat. Gramy w wirtualne gry, śledzimy komputerowych bohaterów i mówimy, że jesteśmy świadomi tego wirtualu. Podoba nam się ten świat, ale wiemy, że jest nierzeczywisty. No i z czasem do wszystkiego zaczynamy podchodzić z takim dystansem. Także do wiary. Najpierw traktujemy ją jak bajkę, potem zaczynamy myśleć, że to taka gra, a potem przestajemy wierzyć. Nie podoba nam się to, że wiara wymaga od nas czegokolwiek, że każe nam czegoś przestrzegać. Zaczynamy sobie wmawiać, że to godzi w naszą wolność. I tak stopniowo, krok po kroku zaczynamy migać się od obowiązków wynikających z przynależności do Kościoła. Obserwujemy świat, widzimy, że dobrze się mają ci, którzy są silni i bezwzględni. Zaczynamy się więc buntować, że nasz Kościół każe nam pochylać głowę, nadstawiać drugi policzek. Bunt młodości był od lat czymś naturalnym, ale w dzisiejszym świecie jakby się spotęgował, wzmocnił... Nie wiem, czy jest jakiś cudowny sposób, by to zmienić... Ale spróbuję zacząć od siebie. Muszę poukładać swoje wartości, pogadać z ojcem, jak dwóch dorosłych facetów. Muszę na nowo sobie to wszystko poukładać. I wtedy dokonam wyboru.
Myślę, że w dużej mierze zależy to od atrakcji i pokus, które oferuje nam współczesny świat. Gramy w wirtualne gry, śledzimy komputerowych bohaterów i mówimy, że jesteśmy świadomi tego wirtualu. Podoba nam się ten świat, ale wiemy, że jest nierzeczywisty. No i z czasem do wszystkiego zaczynamy podchodzić z takim dystansem. Także do wiary. Najpierw traktujemy ją jak bajkę, potem zaczynamy myśleć, że to taka gra, a potem przestajemy wierzyć. Nie podoba nam się to, że wiara wymaga od nas czegokolwiek, że każe nam czegoś przestrzegać. Zaczynamy sobie wmawiać, że to godzi w naszą wolność. I tak stopniowo, krok po kroku zaczynamy migać się od obowiązków wynikających z przynależności do Kościoła. Obserwujemy świat, widzimy, że dobrze się mają ci, którzy są silni i bezwzględni. Zaczynamy się więc buntować, że nasz Kościół każe nam pochylać głowę, nadstawiać drugi policzek.
Bunt młodości był od lat czymś naturalnym, ale w dzisiejszym świecie jakby się spotęgował, wzmocnił... Nie wiem, czy jest jakiś cudowny sposób, by to zmienić... Ale spróbuję zacząć od siebie. Muszę poukładać swoje wartości, pogadać z ojcem, jak dwóch dorosłych facetów. Muszę na nowo sobie to wszystko poukładać. I wtedy dokonam wyboru.