Przetłumacz to na język niemiecki. Błagam o pomoc, bo jest to dla mnie niezwykle ważne . Nie musi być dosłownie!
Drogi pamiętniku !
Dzisiaj zaczynam moją przygodę życia. Kilka dni temu zadzwoniono do mnie z radia i powiadomiono mnie, że wygrałam pełną wrażeń wycieczkę. Ale to jeszcze nie wszystko. Moim przewodnikiem będzie nie kto inny jak sławny... Bear Grylls! Powinien tu być za godzinę i zabrać mnie na lotnisko. Wszystko ma być niespodzianką, więc nie wiem do jakiego kraju się wybieramy ani co tam będziemy robić. Wiem tylko tyle, że to będzie prawdziwa szkoła przetrwania... Już nie mogę się doczekać!
Drogi pamiętniku !
Jestem już na lotnisku i wiem dokąd się udamy! Celem naszej podróży jest Ameryka Południowa, a dokładniej Kolumbia. Bear Grylls okazał się bardzo miłą osobą i opiekuje się mną. Zapewnił mnie, że nie będziemy jeść żadnych robaków (czego w głębi duszy bardzo się bałam) i, że na pewno dam sobie radę z tym, co dla mnie przygotował. Jestem tylko ciekawa, co to może być...
Drogi pamiętniku !
Jesteśmy na miejscu. Kolumbia jest taka piękna! Wszędzie jest zieleń i ludzie są bardzo przyjaźni! Wszyscy posyłają mi sympatyczne uśmiechy i machają do mnie. Mam nadzieję, że będę miała dużo czasu na zwiedzenie tego kraju. Teraz jesteśmy na miejscu naszego noclegu. Znajduje się ono w lesie. Dziś będziemy spali pod namiotami, a jutro wstajemy wcześnie rano i wyruszamy w podróż. Teraz pójdę spać, bo jestem bardzo zmęczona po podróży i muszę nabrać sił na jutro.
Drogi pamiętniku!
To był wspaniały dzień! Razem z Bear'em mieliśmy pobudkę o godzinie 5 nad ranem. Zdradzono mi, że będziemy wędrować do miejsca zwanego Zaginionym Miastem. Słyszałam o tym miejscu i muszę przyznać, że byłam bardzo podescytowana. Zabrałam ze sobą plecak z wodą, scyzorykiem i kompasem. Bear nie pozwolił mi zabrać nic więcej. Chwilę potem wyruszyliśmy w podróż. Z początku byłam trochę skrępowana idąc obok sławnego aktora, ale po chwili znaleźliśmy wspólne tematy i zaczęliśmy rozmawiać o muzyce (możesz uwierzyć, że Bear Grylls lubi słuchać Lady Gagi?). Szliśmy bardzo długo, a przed nami wciąż nie było widać nic poza lasem. Zaczynałam być bardzo zmęczona. Mijając różne rośliny Bear mówił mi ich nazwy. Jakąs godzinę później myślałam, że nie dam już dłużej rady, kiedy nagle doszliśmy do niewielkiej rzeki. Mój nowy przyjaciel powiedział mi, że to jest miejsce naszego postoju. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jaka jestem głodna dopóki nie zaproponował mi wspólnego łowienia ryb. Usiedliśmy na brzegu, a on podał mi wędkę zrobioną z kija znalezionego w lesie za nami, żyłki i haczyka, które nosił w plecaku. Kiedy byłam mała zawsze łowiłam ryby z rodzicami, więc nie było to dla mnie nic trudnego i już po chwili mieliśmy swój obiad. Bear rozpalił ognisko, usmażyliśmy ryby, zjedliśmy je, a następnie ruszyliśmy w dalszą drogę. Było tak gorąco, że co chwilę sięgałam do plecaka po wodę. Kiedy zaczęło się ściemniać, zaczęłam się bać, w końcu byliśmy w lesie z dala od jakichkolwiek osad. Jednak po chwili doszliśmy do wielkich, starych schodów. Bear powiedział, że jesteśmy na miejscu. Wkroczyliśmy do historycznego Zaginionego miasta. Weszliśmy na górę i muszę przyznać, że nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Wszędzie dookoła roztaczała się cudowna zieleń lasów i pól. Byliśmy nimi otoczeni. Bear Grylls opowiedział mi historię Zaginionego Miasta. Otóż założyło je plemię indian, którzy zostali zlikwidowani przez Hiszpanów w tamtych czasach. Dziś potomkowie tych właśnie indian czcili tą ziemię jako świętą. Spotkałam kilkoro z nich i przysłuchiwałam się ich rozmowie z Bear'em. Pozwolili nam zostać tutaj na noc, oferując nam ich domki. Ta wycieczka zmęczyła mnie tak bardzo, że za chwilę usnę na stojąco. Jutro czeka nas kolejne miasto do zwiedzenia. Tutaj jest tak pięknie, jestem pewna, że zapamiętam Zaginione Miasto do końca życia. Jest magiczne.
Drogi pamiętniku!
Minął kolejny dzień, a ja jestem coraz bardziej zachwycona Kolumbią! Rano po przebudzeniu byłam przekonana, że czeka nas kolejna męcząca wędrówka z powrotem, na miejsce, z którego przyszliśmy. Jednak Bear zaskoczył mnie prowadząc w zupełnie innym kierunku. Okazało się, że na dole, pod Zaginionym Miastem czeka na nas helikopter, który ma nas zabrać do kolejnego miasta. To było niesamowite! Pierwszy raz w życiu leciałam helikopterem! No więc, lecieliśmy bardzo długo, ale nie byłam znudzona. Cały czas obserowałam Kolumbię z góry. Obiecałam sobie, że przyjadę tu jeszcze kiedyś. Dolecieliśmy do kolejnego miasta, a mianowicie Cartageny. Oczywiście, że słyszałam o tym mieście! Zawsze chciałam tu przylecieć. Jednak bardzo mnie ono zaskoczyło. Czytałam o tym, że to miasto jest bardzo stare, przetrwało 5 ataków. Niespodziewałam się jednak czegoś takiego. Miasto, owszem, by ło stare, ale niesamowite. Wszystko się tak wspaniale zachowało! To miejsce posiada coś niezwykłego, jakby przekraczając granicę miasta przenoszono się w czasie. Po 5 ataku Hiszpanie wybudowali mur obronny, który stoi tam do dzisiaj. Miałam nadzieję, że uda mi się zwiedzić to miasto razem z Bear'em. Okazało się, że na dzisiaj zaplanował dla mnie luźniejszy dzień. Miał zamiar oprowadzić mnie po tutejszych restauracjach i zamawiać dla mnie tutejsze przysmaki. Kolumbia słynie ze wspaniałej kuchni. W każdej knajpie zjadłam conajmniej jedno danie! Wszystko było przepyszne! Nawet zupa rybna urozmaicona tym, że wrzucono do niej owoce jakich nigdy w życiu do tej pory nie jadłam. Zaskoczyło mnie to, że w każdej restauracji znajduje się kapela, która za 5 dolarów zagra specjalnie i wyłącznie dla Ciebie. To było wspaniałe. Grali i śpiewali, a wszystkich gości knajpy porwały rytmy Kolumbii i po chwili wszyscy tańczyli. Zespół był niesamowity i bardzo pokochałam tutejsze rodzaje muzyki bambuco, cumbia, currulao, merengue kolumbijskie. Zapytałam Bear'a Grylls'a czy moglibyśmy pójść na plażę, a on po krótkim namyśle zgodził się, stwierdzając, że muszę zobaczyć całe to miasto. Idąc ulicą mijałam tych sympatycznych ludzi. Niektóre dzieci machały do mnie uśmiechając się. Inne podbiegały i mówiły po hiszpańsku. Po krótkim czasie zobaczyliśmy jakieś zbiorowisko ludzi, którzy przyglądlai się czemuś. Ciekawość wzięła nad nami górę i podbiegliśmy do nich zobaczyć o co chodzi. Okazało się, że w środku tego kręgu znajdowała się para. Tańczyła ona salsę, która jest najpopularniejszym tańcem Kolumbii. Zaczarowali oni swoją widownię. Poruszali się idealnie i tak bardzo spodobała mi się salsa! Wiem, że po powrocie do domu rozpocznę kurs salsy, ale i tak nigdy w życiu nie mogłabym dorównać tym tańcerzom. Doszliśmy na plażę. Widok na ocean był przepiękny. Bear widząc mój zachwyt, powiedział, że możemy zatrzymać się na noc w pobliżu, gdyż zbliżał się zachód słońca. Chętnie się zgodziłam. Mój przyjaciel poszedł po namioty, a ja zostałam na brzegu obserwując zachód słońca. Byłam oczarowana widokiem, który był niesamowicie piękny. Jednak zdawałam sobie sprawę, że jutro musimy wracać do Polski. Napawałam się ostatnimi chwilami w Kolumbii i byłam pewna, że jeszcze tu wrócę.
Drogi pamiętniku!
Obudziłam się rano z wielkim bólem pleców, spowodowanym spaniem na twardej powierzchni. Jednak ból mi nie przeszkadzał. Spakowaliśmy swoje rzeczy oraz namioty i ruszyłam za Bear'em Grylls'em do miejsca, gdzie czekał na nas transport do miejsca, gdzie spaliśmy pierwszy dzień i gdzie nzajdowały się nasze rzeczy. Okazało się, że to będzie następna wycieczka, ponieważ naszym transportem okazały się... osły. Miały nas one przewieźć okrężną drogą przez las, tak, abyśmy po drodze mogli podziwiać miasto z góry. Chwile spędzone tutaj były wspaniałe. Jechaliśmy 3 godziny po czym przesiedliśmy się do helikoptera. Lecieliśmy jakiś czas po czym wylądowaliśmy w miejscu nie daleko naszych namiotów, które zostały tutaj od pierwszego dnia. Spakowałam swoje rzeczy i dopiero wtedy zauważyłam, że nie zrobiłam żadnych zdjęć, które mogłabym pokazać rodzicom po powrocie! To było niedopuszczalne więc wzięłam aparat i Bear'a Grylls'a i udałam się z nim do pięknego miejsca, które widziałam po drodze. Było to źródełko otoczone egzotycznymi roślinami usytuwane na wzgórzu skąd był wspaniały widok na Kolumbię. Zrobiłam mnóstwo zdjęć. Niedługo potem przyjechał po nas samochód, który dowiózł nas na lotnisko. Teraz jestem już w Polsce, w domu i nie mogę się doczekać żeby opowiedzieć rodzicom o wspanialej przygodzie jaką przeżyłam. Kolumbia jest zdecydowanie najpiękniejszym państwem w jakim kiedykolwiek byłam i jestem pewna, że zapamiętam te dni do końca swojego życia.
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Liebes Tagebuch!
Heute beginne ich meine Abenteuer des Lebens. Vor ein paar Tagen ein Telefon, mich anzurufen, aus dem Radio und benachrichtigt mich, dass ich eine spannende Reise gewonnen. Aber das ist nicht alles. Mein Führer wird niemand anderes als berühmt zu sein ... Bear Grylls! Er sollte hier sein, in einer Stunde und nehmen Sie mich zum Flughafen. Alles hat eine Überraschung sein, so dass ich nicht weiß, welches Land zu wählen, oder was war zu tun. Ich weiß nur, dass es eine wahre Schule des Überlebens sein ... Ich kann nicht warten!
Liebes Tagebuch!
Ich bin schon am Flughafen und ich weiß, wohin wir gehen! Unser Ziel ist Südamerika, speziell Kolumbien. Bear Grylls war eine sehr nette Person und kümmert sich um mich. Er versicherte mir, dass wir nicht essen, keine Würmer (das ist im Grunde sehr verängstigt), und dass sicherlich kann ich damit umgehen, die ich vorbereitet. Ich bin nur neugierig, was es sein könnte ...
Liebes Tagebuch!
Hier sind wir. Kolumbien ist so schön! Überall ist grün und die Menschen sind sehr freundlich! Jeder schicken Sie mir ein freundliches Lächeln und winken mir zu. Ich hoffe, dass ich Zeit, dieses Land zu besuchen. Wir sind jetzt an Ort und Stelle in unserer Unterkunft. Es befindet sich im Wald befindet. Heute haben wir schliefen in Zelten, und morgen werden wir früh aufstehen am Morgen und machte sich auf eine Reise. Jetzt schlafen gehen, weil ich sehr müde nach der Reise und bin ich für morgen wieder aufzuladen.
Liebes Tagebuch!
Es war ein toller Tag! Zusammen mit Bear'em wir aufwachen um 5 Uhr morgens. Verraten werde ich mich an einen Ort namens The Lost City zu wandern. Ich hörte von diesem Ort und ich muss zugeben, dass ich sehr podescytowana war. Ich nahm einen Rucksack mit Wasser, Taschenmesser und einen Kompass. Bär ließ mich nicht nehmen alles andere. Wenige Augenblicke später fuhren wir auf einer Reise. Am Anfang war ich ein wenig unangenehm zu Fuß neben einem berühmten Schauspieler, aber. Nach einer Weile haben wir gemeinsame Themen gefunden, und wir kamen ins Gespräch über Musik (kann man glauben, dass Bear Grylls, um Lady Gaga gerne zuhören?) Wir gingen für eine lange Zeit, und vor uns noch nicht sehen konnte, nichts außerhalb des Waldes. Ich fing an, sehr müde sein. Vorbei an verschiedenen Pflanzen Bär hatte mir ihre Namen. Etwa eine Stunde später dachte ich, dass nicht mehr beraten, als wir plötzlich an einem kleinen Fluss kam. Mein neuer Freund sagte mir, dass dies der Ort unserer Station ist. Ich wusste nicht, dies, was ich hungrig bin, bis sie mir angeboten ein gemeinsames Angeln. Wir saßen am Ufer, und er reichte mir eine Stange mit einem Stock in den Wald hinter uns, Angelschnur und Haken, die er in seinem Rucksack getragen gefunden hat. Als ich klein war habe ich immer mit seinen Eltern gefischt, so war es nicht für mich, nicht schwer, und bald hatten wir unser Mittagessen. Bär zündete ein Feuer an, gebratener Fisch, aßen sie und ging dann auf den Weg. Es war so heiß, dass hin und wieder in einen Rucksack für Wasser erreicht. Als ich zu dämmern begann, fing ich an, Angst, am Ende haben wir in den Wäldern fern von Siedlungen waren. Aber nach einer Weile kamen wir zu den großen, alten Treppen. Bär sagte, dass wir an Ort und Stelle sind. Wir traten in die historische Stadt von Lost. Wir gingen nach oben und ich muss zugeben, dass ich konnte meinen Augen nicht trauen. Die Entfaltung der ganzen wunderbaren Grün der Wälder und Felder. Wir haben sie umgeben. Bear Grylls erzählte die Geschichte von der verlorenen Stadt. Nun gründeten sie die Indianerstamm, der von den Spaniern in jenen Tagen vernichtet wurden. Heute sind die Nachkommen jener sehr Indianer die Erde als heilig verehrt. Ich traf einige von ihnen und lauschte ihrem Gespräch mit Bear'em. Sie lassen uns hier in der Nacht zu bleiben, bieten uns ihre Häuser. Diese Reise erschöpft mich so sehr, dass bald werde ich ruhig schlafen im Stehen. Morgen werden wir nächste Stadt zu besuchen. Hier ist es so schön ist, bin ich sicher, wird die verlorene Stadt für das Leben zu erinnern. Es ist magisch.
Liebes Tagebuch!
Er starb an einem anderen Tag, und ich bin immer mehr begeistert Kolumbien! Am Morgen, wenn du aufwachst, war ich überzeugt, dass es noch eine weitere anstrengende Reise zurück an den Ort, von dem wir gekommen sind. Allerdings überrascht mich Bär läuft in eine andere Richtung. Es stellte sich heraus, dass an der Unterseite der Verlorenen Stadt der Hubschrauber wartet auf uns, was uns in die nächste Stadt zu nehmen. Es war erstaunlich! Zum ersten Mal in meinem Leben flog mit dem Helikopter! Nun flogen wir für eine lange Zeit, aber ich war nicht langweilig. Die ganze Zeit obserowałam Kolumbien im Voraus. Ich versprach mir, dass ich hier noch einmal kommen. Wir kamen in die nächste Stadt, nämlich Cartagena. Natürlich hörte ich über diese Stadt! Ich wollte schon immer hier zu fliegen. Aber es hat mich wirklich überrascht. Ich habe gelesen, dass diese Stadt ist sehr alt, überlebte fünf Anschläge. Niespodziewałam Aber so etwas wie dieses. Die Stadt, in der Tat, auf LO alt, aber genial. Alles ist so gut erhalten! Dieser Ort hat etwas Besonderes, als ob die Grenze der Stadt in der Zeit bewegt. Nach 5 Angriff bauten die Spanier eine Schutzmauer, die es heute steht. Ich hatte gehofft, dass ich die Stadt erkunden zusammen mit Bear'em. Es stellte sich heraus, dass der Tag für mich geplant lockerer Tag. Er wurde zu oprowadzić mir geht nach den örtlichen Restaurants und Ordnung für mich zu den lokalen Delikatessen. Kolumbien ist bekannt für seine ausgezeichnete Küche. In jeder Kneipe aß ich mindestens ein Gericht! Alles war köstlich! Auch die abwechslungsreiche Suppe, die in die Frucht, die nie in meinem Leben noch nicht gegessen haben geworfen wurde. Es hat mich überrascht ist, dass jedes Restaurant eine Band, die für $ 5 spielen wird speziell und exklusiv für Sie hat. Es war wunderbar. Sie spielten und sangen, und alle Gäste Kneipe entführt kolumbianische Rhythmen und nach einer Weile alle tanzten. Die Band war super und wirklich liebte die lokalen Bambuco Arten von Musik, Cumbia, currulao, Merengue Kolumbianer. Ich fragte Bear'a Grylls'a wenn wir an den Strand gehen konnte, und nach kurzer Überlegung stimmte er zu und sagte, dass ich die ganze Stadt sehen müssen. Auf der Straße verbrachte ich diese nette Leute. Einige Kinder winkten mir zu und lächelte. Andere podbiegały und Spanisch sprechen. Nach kurzer Zeit sahen wir eine Gemeinschaft von Menschen, die etwas przyglądlai. Curiosity übernahm uns und wir rannten auf sie zu, um zu sehen, was los ist. Es stellte sich heraus, dass in der Mitte dieses Kreises war ein Dampf. Salsa getanzt, die der beliebteste Tanz in Kolumbien ist. Sie warfen eine Verzauberung auf Ihr Publikum. Sie bewegten sich so perfekt und ich mochte die Salsa! Ich weiß, dass nach der Rückkehr nach Hause, ich Salsa zu starten, aber ich habe nie in meinem Leben konnte ich nicht mithalten mit den Tänzern. Wir kamen an den Strand. Blick auf das Meer war wunderschön. Bear, meine Freude zu sehen, sagte er, dass wir für die Nacht in der Nähe zu stoppen, wie Sonnenuntergang näherte. Stimmte bereitwillig zu. Mein Freund ging zu den Zelten, und ich blieb am Ufer den Sonnenuntergang beobachten. Ich war von dem Anblick, der unglaublich schön war verzaubert. Aber ich erkannte, dass wir morgen wieder zu polieren. Erfüllte uns in der letzten Zeit in Kolumbien und ich war sicher, dass ich komme wieder.
Liebes Tagebuch!
Ich wachte am Morgen mit großen Schmerzen, Rückenschmerzen, durch Schlafen auf einer harten Oberfläche verursacht. Aber der Schmerz hat mich nicht gestört. Wir packte seine Sachen und Zelte und steuerte auf Bear'em Grylls'em, wo wir warteten auf den Transport zum Ort, wo wir den ersten Tag schlief und wo nzajdowały unsere Sachen. Es stellte sich heraus, dass dies die nächste Reise ist, denn unsere Transport erwies sich als ... Esel. Sie brachten uns zu einem Umweg durch den Wald führen, so dass wir die Art und Weise die Stadt von oben zu bewundern. Verbrachte Zeit hier war wunderbar. Wir fuhren drei Stunden und dann auf den Hubschrauber eingeschaltet. Wir flogen für einige Zeit und landete dann in einem Ort nicht weit von unseren Zelten, die hier vom ersten Tag an gewesen. Ich packte meine Sachen und dann bemerkte ich, dass ich nicht tun, irgendwelche Bilder, die ihren Eltern zeigen konnten, wenn Sie zurückkommen! Das war nicht akzeptabel, so nahm ich die Kamera und Bear'a Grylls'a und ich ging mit ihm zu einem schönen Ort, den ich auf dem Weg sah. Es war eine Feder von exotischen Pflanzen usytuwane auf einem Hügel, wo eine herrliche Aussicht auf den Columbia umgeben. Ich machte viele Bilder. Bald nach unserer Ankunft in einem Auto, dass dowiózł uns zum Flughafen. Jetzt bin ich schon in Polen, im Haus und ich kann nicht warten, bis die Eltern über die wunderbaren Abenteuer erzählen wir haben es überlebt. Kolumbien ist mit Abstand das schönste Land, das ich je gewesen bin und ich bin sicher, Sie erinnern in diesen Tagen bis zum Ende seines Lebens.
Liczę na naj!!!