Proszę o przetłumaczenie mi dokładnie na język polski tego tekstu.Z góry przepraszam,że nie ma znaków niemieckich :P
Vielen Dank fur Deinen letzten Brief und die Fotos.Dein Garten ist wunderschon!WeiBt Du,was mir letztens passiert ist?Ich war mit meinen zwei Freundinnen mit dem Auto unterwegs.Wir sind von Frankfurt nach Numberg gefahren.Das was Fritag,starker Verkehr auf der Autobahn.Ich war ziemlich mude,so habe ich an der nachsten Raststatte gehalten,um mich ein bisschen zu erhilen und einen Kaffee zu trinken.Nach der Pause konnte ich aber den Motor nicht anmachen.So ein Pech!Was solte ich tun?Meine Freudin Christiane hat gesagt,es gibt doch den Pannendienst.Und das war wine gute idee.Ich habe von einem Notruftelefon die Pannenhilfe angerufen und nach ca. 15 Min.ist der Pannenhelfer gekommen.Er hat unter die Kuhlerhaube geschaut und die Sache war fur ihn sofort klar: das Kuhlwasser ist an einer undichten Stelle herausgetropft."Das kann ich nicht mehr reparieren.Da hilft nur noch Abschleppen.",hat er festgestellt.Der SpaB hat 350 Euro gekostet.Zum Gluck hat die Versicherung die Kosten ubernommen.
Schreib mir bald und liebe GruBe Lisa.
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
tlumaczenie powinno byc, jak ponizej.
{ A mi prosze wybaczyć, że nie wszędzie pisałem [śćęńłóąż]! Zyje w Niemczech i mam niemiecką Tastaturę. Prosze takze sama zadecydowac, jak lepiej np. napisac: "A wież, co mi się niedawno zdarzyło?" czy "Wież, co mi się niedawno zdarzyło?". W jezyku mowionym to bylaby pierwsza wersja lepsza, nie prawda? } Pozdrawiam z Niemiec, Roman.
____
Dziękuję za twoj ostatni list i za zdjecia. Twój ogród jest cudowny! A wież, co mi się niedawno zdarzyło? Byłam z moimi dwiema kolezankami samochodem w drodze. Jechałyśmy z Frankfurtu do Norymbergi. To bylo w piątku (piatka/piatek ?fleksja) i na autostradzie było bardzo duzo ruchu! Ja byłam dość zmęczona, a więc zatrzymałyśmy sie na pierwszym/nastepnym mopie (MOP=Miejsc Obsługi Podróżnych), by napić się kawy i trochę odpocząć. Po przerwie motor nie naskoczył (/nie zapalił? - nie wiem, jak to się mówi po polsku; ale pani bedzie wiedziec). No taki pech! I co mialam zrobic? Moja kolezanka Christiane powiedziala, że do tego jest przecież pomoc drogowa. To byl bardzo dobry pomysl. Z alarmowym telefonem zadzwonilam do niej (albo: do nich), i po 15 minutach przyjechali. Spojrzał do motoru i dla niego była od razu sprawa jasna: w jednym nieszczelnym miejscu wykropywał sie płyn chłodniczy. "Tego nie moge tutaj zreparować; Trzeba odholować.", ztwierdził. Ta zabawa kosztowała 350 euro. Na szczescie ubezpieczenie przejęło koszty.
Napisz do mnie szybko. Pozdrawiam serdecznie/miło
Lisa
____