Proszę o napisanie wypracowania pt "niechciany gość" na min. 120 słów.
Odpowiedzi na poziomie szkoły podstawowej, skopiowane z Internetu lub mające nieodpowiednią ilość słów będa usuwane.
(zadanie ma byc tak napisane abym je mogła przetłumaczyć na język angielski).
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
W moim życiu praktycznie każdy dzień jest taki sam. Rutyna bywa uciążliwa tuż od poranka. Tym razem było inaczej. Rodzice już dawno uprzedzali mnie o przyjeździe ciotki Weroniki. Była to wyjątkowo nadgorliwa osoba, która zawsze wkładała paluchy w nieswoje sprawy. Od samego rana zbudziło nas natarczywe dzwonienie. Na początku musiałam wnieść jej bagaże i stwierdzić z przykrością, że wprowadza się na dłużej. Tutaj opiszę tylko jeden dzień z tą (nie)bliską mi osobą. Rodzice również nie byli pocieszeni jej widokiem. Ciotka zaraz po przyjeździe zaczęła wypytywać o sprawy materialne, a następnie postanowiła na nowo urządzić nasz dom. Ze względu na jej alergię musieliśmy przenieść kota do sąsiadów i wywietrzyć wszystkie pokoje. W tym czasie Weronika zdążyła poprzestawiać nam meble i dodatkowo wzięła się nawet za plany na wieczór. Na szczęście rodzice w porę wybili jej to z głowy czym się głęboko przejęła i wszczęła awanturę. Jej zły humor nie ominął również mnie. Korzystając z mojej nieobecności przeszukała pokój, a znalazłszy w nim zdjęcie podejrzanego chłopaka zaczęła mnie szantażować pytaniami. Na szczęście ten dzień szybko się skończył i cała rodzina mogła spokojnie wypocząć w łóżkach. To właśnie był dzień z niechcianym gościem.
To ma być coś w stylu opowiadania, czy coś?
"Niechciany gość"
Wiele razy, kiedy niezapowiedzianie odwiedzałam moich przyjaciół/znajomych lub kogoś z rodziny, zachowywali się oni jakby nie życzyli sobie mojej obecności w danej porze u nich w domu. Czasem bardzo dobitnie dawali mi do zrozumienia, że odwiedziłam ich w nieodpowiednim czasie. Nie jest to zbyt przyjemne uczucie, kiedy się jest "niechcianym gościem" w czyimś domu.
Osobiście mi nigdy nie zdarzyła się sytuacja, w której dawałam do zrozumienia moim gościom, że nie są w tej chwili mile widziani u mnie. Zawsze starałam się być miła dla nich bez względu na okoliczności w jakich przybyli oraz czy ich obecność w czymś mi przeszkadzała- uważałam to za niekulturalne i niemiłe, więc unikałam takich sytuacji.
Moim przyjaciołom nie odpowiadał mój stosunek do niespodziewanych wizyt, w związku z czym postanowili zmienić go na taki, który dotychczas potępiałam. Pewnego dnia pochwaliłam się moim najlepszym przyjaciółkom, że ma mnie odwiedzić pewien przystojny kolega- oczywiście nie obyło się od zgryźliwych komentarzy, ale po krótkim czasie zajęłyśmy się ogólnym plotkowaniem na temat chłopaków, a sprawa o moim spotkaniu z kolegą przycichła. Na moje nieszczęście zdradziłam im kiedy spodziewam się wizyty Mateusza- tak mój kolega miał na imię. Nadszedł dzień zaplanowanej randki, od rana byłam lekko poddenerwowana, a czas do przyjścia kolegi bardzo mi się dłużył- na ok. 15 minut przez umówioną porą zadzwonił dzwonek do drzwi- podbiegłam do nich i otworzyłam z uśmiechem na twarzy- w drzwiach jednak zamiast Mateusza ujrzałam 3 moje przyjaciółki! Na widok mojej miny wybuchły śmiechem i zapytały grzecznie czy mogą wejść. Zastanowiłam się przez chwilę i niepewnie otworzyłam szerzej drzwi. Moje zachowanie wyraźnie poprawiło im humor- zdecydowanym krokiem ruszyły do kuchni po jakieś przekąski i kieliszki do wina, które przyniosły ze sobą. Usiadłam niepewnie na sofie patrząc na ich poczynania z przestraszoną miną oraz spoglądając co kilka sekund na zegarek- Mateusz miał być lada chwila! Zupełnie nie wiedziałam co począć, nie mogłam wyprosić przyjaciółek, bo było by to niekulturalne i w ogóle do mnie nie podobne, ale z drugiej strony bardzo zależało mi na tym, by spotkanie z Matim się udało, bez ingerencji osób trzecich... Po chwili jednak rozbawione podeszły do mnie i zaczęły tłumaczyć swoje zachowanie- słysząc to wszystko zaczęłam się śmiać, a jednocześnie pojawiło się u mnie uczucie złości na koleżanki. "Idźcie do diabła!"- wykrzyczałam rozbawiona i poczułam, że uczucie niepewności znikło. Śmiejące się przyjaciółki opuściły moje mieszkanie nabijając się ze mnie, oraz w pełni przekonane, że ta sytuacja nauczy mnie bardziej twardego zachowania w stosunku do niechcianych gości. Po chwili otrzymałam sms od jednej ze "spiskujących" z hasłem "Powodzenia!"- uśmiechnęłam się w duchu i tej samej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi....
Tu jest troszkę ponad 120 słów ;)
Mam nadzieję, że o to chodziło.
Pozdrawiam, kate66 ;)