Jedno z moich ulubionych opowiadań - które napisałem :)
Był to zwykły dzień, niczym nie różniący się od monotonii poprzednich dni. Wyszłam z rana na spacer, mijałam już dobrze znane mi ścieżki. Przychodziłam często do głębokiego lasu, przemyśleć sobie wszystko co się dzieje ze mną i w mym życiu. To był trudny dla mnie okres zmarła moja jedyna babcia i wójek. Myślałem wiele razy jak by to cudownie było być nie śmiertelnym. To by wiele zmieniło w moim życiu, i w życiu moich bliskich którzy nigdy by nie cierpieli z powodu iż odeszłam z tego świata. Rozmyślałam o tym dniami i nocami, każdego dnia aż do końca wakacji. Powróciłam znów do szkoły a te pytania nadal mnie męczyły. Czytałam wiele książek fanstatycznych, w których bohateorie wstawali się nieśmiertelni poprzez wypicie jakieś mikstury, czary i magię. Ale to nie stety pozostawoło tylko w kwestii fanstatycznej. Byłam już bliska poddania się dopóki nie poznałam pewnego chłopca. Miał na imię Jasiek i był wyznania buddyjskiego. Twierdził on że można osiągnąć nieśmiertelność poprzez koncentrację i medytację. Próbowałam ale nie odczuwałam żadnych innych zmian, rozmawiałam z wieloma członkami jego religii dość starymi doświadczonymi mnichami, najstarszy z nich miał 130 lat. Byłam pewna że musi coś być w tej medytacji ze Ci ludzie żyją aż tak długo. Drążyłam dość długo ten temat, próbowałam wszysktiego i nic. A dni mijały dzień po dniu, miesiąc po miesiącu. Stawałam się coraz bardziej dojrzała i odchodziła w zapomnienie pewna piękna cecha dzieciństwa, wyobraźnia. Już prawie było za późno, gdy olśnienia dostałam.Było to na wiosnę przyszłego roku. Byłam na spacerze na pobliskiej łące, położyłam się na jasnozielonej pachnącej i mięciutkiej trawie, wiatr delikatnie smugał mnie po twarzy, i kołysał źdźbłami trawy która tutaj rosła, patrzyłam na błękitne niebo które lekko zachodziło w pierzastych chmurkach. Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie siebie jako nieśmiertelną. Spędzałam sporo czasu w rozmyśleniach i marzeniach. Po nie długim czasie, zauważyłam że coś się zmieniło w moim żyiu było jakoś inaczej. Doszło do mnie to że nie żyję już w świecie wyobraźni, to wyobraźnia żyje we mnie, i wszystko co chcę mogę dostać po prostu to sobie wyobrażając. Wyobraźnia to potężne narzędzie które nie zna żadnych ograniczeń. Oto moja historia, jak stałam się nie śmiertelną.
Swoje ostatnie wakacje spędziłam u babci. Moja babcia mieszka w malej wiosce, ktora nazywa sie ****. Jezdze do babci co roku. Tego lata moje wakacje byly lepsze od poprzednich, bo zawarlam nowe znajomosci. Gospodarstwo mojej babci jest polozone w bardzo pieknym miejscu. Z jednej strony jest las, a z drugiej duzy staw. Woda w stawie jest czysta, wiec mozna w nim plywac. Za stawem jest maly sad, gdzie mozna znalezc jablonie, wisnie i grusze. Spedzilam dosc duzo czasu ze zwierzetami, poniewaz moi dziadkowie potrzebowali pomocy, a ja lubie zwierzeta. Od czasu, do czasu jezdzilam z dziaskiem w pole. Nie pracowalam zbyt duzo, poniewaz ta praca jest bardzo ciezka. Pomagalam troszke i obserwowalam, jak dziadek kosi zboze kombajnem. Oczywiscie nie pracowalam caly czas. Moi dziadkowie dobrze wiedzieli, ze musze odpoczac po ciezkiej pracy w szkole. Wiec codziennie spedzalam troche czasu, poprostu lezac pod drzewami i sluchajac muzyki lub opalajac sie. Ale moja ulubiona rozrywka bylo plywanie w stawie. A ten staw jest zwiazany z moja nowa przyjaciolka. Staw znajduje sie na ziemi moich dziadkow i tylko niektorzy przyjaciele i sasiedzi moga z niego korzystac. Moj dziadek jest bardzo dumny ze swojego stawu, poniewaz jest on bardzo piekny i dziadek spedza duzo czasu troszczac sie o niego. Pewnego dnia, bylo bardzo goraca, wiec prawie nie wychodzilam z wody. Nagle zauwazylam dziewczyne mniej wiecej w moim wieku, ktora patrzyla na mnie zza drzew. Najpierw pomyslalam sobie, ze nie jest zbyt ladnie tak podgladac, wiec chcialam jej powiedziec, zeby sobie poszla. Ale wtedy ona wyszla zza drzew i powiedziala: -Mam na imie Agnieszka i jest mi przykro, ze cie przestraszylam. -Czesc! Ja mam na imie Agata. Skad sie tu wzielas, nigdy cie tu nie widzialam? -Przyjechalam do wujka na wakacje. -A ja do babci i dziadka odpoczac od miasta. -Czy moglabym poplywac w waszym stawie? -Oczywiscie, ze mozesz! I wtedy zaczela sie nasza przyjazn. Od tego czasu zaczelysmy wszytsko robic razem i rozmawialysmy godzinami. Okazalo sie, ze mamy ze soba wiele wspolnego i ze bardzo lubimy przebywac w swoim towarzystwie. Niestety Agnieszka mieszka w innym miescie, wiec wiedzialysmy, ze bedziemy musialy sie rozstac. Mysle, ze moje wakacje byly wspaniale. Spedzilam wiele czasu ze zwierzakami-co uwielbiam. Ale przede wszystkim poznalam Agniezke, ktora, mam nadzieje, bedzie moja przyjaciolka na zawsze. Teraz zamierzamy dzwonic i pisac do siebie listy. Tak czy siak, ciesze sie juz z nastepnego lata-Agnieszka i ja napewno spotkamy
Jedno z moich ulubionych opowiadań - które napisałem :)
Był to zwykły dzień, niczym nie różniący się od monotonii poprzednich dni. Wyszłam z rana na spacer, mijałam już dobrze znane mi ścieżki. Przychodziłam często do głębokiego lasu, przemyśleć sobie wszystko co się dzieje ze mną i w mym życiu. To był trudny dla mnie okres zmarła moja jedyna babcia i wójek. Myślałem wiele razy jak by to cudownie było być nie śmiertelnym. To by wiele zmieniło w moim życiu, i w życiu moich bliskich którzy nigdy by nie cierpieli z powodu iż odeszłam z tego świata. Rozmyślałam o tym dniami i nocami, każdego dnia aż do końca wakacji. Powróciłam znów do szkoły a te pytania nadal mnie męczyły. Czytałam wiele książek fanstatycznych, w których bohateorie wstawali się nieśmiertelni poprzez wypicie jakieś mikstury, czary i magię. Ale to nie stety pozostawoło tylko w kwestii fanstatycznej. Byłam już bliska poddania się dopóki nie poznałam pewnego chłopca. Miał na imię Jasiek i był wyznania buddyjskiego. Twierdził on że można osiągnąć nieśmiertelność poprzez koncentrację i medytację. Próbowałam ale nie odczuwałam żadnych innych zmian, rozmawiałam z wieloma członkami jego religii dość starymi doświadczonymi mnichami, najstarszy z nich miał 130 lat. Byłam pewna że musi coś być w tej medytacji ze Ci ludzie żyją aż tak długo. Drążyłam dość długo ten temat, próbowałam wszysktiego i nic. A dni mijały dzień po dniu, miesiąc po miesiącu. Stawałam się coraz bardziej dojrzała i odchodziła w zapomnienie pewna piękna cecha dzieciństwa, wyobraźnia. Już prawie było za późno, gdy olśnienia dostałam.Było to na wiosnę przyszłego roku. Byłam na spacerze na pobliskiej łące, położyłam się na jasnozielonej pachnącej i mięciutkiej trawie, wiatr delikatnie smugał mnie po twarzy, i kołysał źdźbłami trawy która tutaj rosła, patrzyłam na błękitne niebo które lekko zachodziło w pierzastych chmurkach. Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie siebie jako nieśmiertelną. Spędzałam sporo czasu w rozmyśleniach i marzeniach. Po nie długim czasie, zauważyłam że coś się zmieniło w moim żyiu
było jakoś inaczej. Doszło do mnie to że nie żyję już w świecie wyobraźni, to wyobraźnia żyje we mnie, i wszystko co chcę mogę dostać po prostu to sobie wyobrażając. Wyobraźnia to potężne narzędzie które nie zna żadnych ograniczeń. Oto moja historia, jak stałam się nie śmiertelną.
Wspomnienie wakacyjne.
Swoje ostatnie wakacje spędziłam u babci. Moja babcia mieszka w malej wiosce, ktora nazywa sie ****. Jezdze do babci co roku. Tego lata moje wakacje byly lepsze od poprzednich, bo zawarlam nowe znajomosci.
Gospodarstwo mojej babci jest polozone w bardzo pieknym miejscu. Z jednej strony jest las, a z drugiej duzy staw. Woda w stawie jest czysta, wiec mozna w nim plywac. Za stawem jest maly sad, gdzie mozna znalezc jablonie, wisnie i grusze.
Spedzilam dosc duzo czasu ze zwierzetami, poniewaz moi dziadkowie potrzebowali pomocy, a ja lubie zwierzeta. Od czasu, do czasu jezdzilam z dziaskiem w pole. Nie pracowalam zbyt duzo, poniewaz ta praca jest bardzo ciezka. Pomagalam troszke i obserwowalam, jak dziadek kosi zboze kombajnem.
Oczywiscie nie pracowalam caly czas. Moi dziadkowie dobrze wiedzieli, ze musze odpoczac po ciezkiej pracy w szkole. Wiec codziennie spedzalam troche czasu, poprostu lezac pod drzewami i sluchajac muzyki lub opalajac sie. Ale moja ulubiona rozrywka bylo plywanie w stawie. A ten staw jest zwiazany z moja nowa przyjaciolka.
Staw znajduje sie na ziemi moich dziadkow i tylko niektorzy przyjaciele i sasiedzi moga z niego korzystac. Moj dziadek jest bardzo dumny ze swojego stawu, poniewaz jest on bardzo piekny i dziadek spedza duzo czasu troszczac sie o niego. Pewnego dnia, bylo bardzo goraca, wiec prawie nie wychodzilam z wody. Nagle zauwazylam dziewczyne mniej wiecej w moim wieku, ktora patrzyla na mnie zza drzew. Najpierw pomyslalam sobie, ze nie jest zbyt ladnie tak podgladac, wiec chcialam jej powiedziec, zeby sobie poszla. Ale wtedy ona wyszla zza drzew i powiedziala:
-Mam na imie Agnieszka i jest mi przykro, ze cie przestraszylam.
-Czesc! Ja mam na imie Agata. Skad sie tu wzielas, nigdy cie tu nie widzialam?
-Przyjechalam do wujka na wakacje.
-A ja do babci i dziadka odpoczac od miasta.
-Czy moglabym poplywac w waszym stawie?
-Oczywiscie, ze mozesz!
I wtedy zaczela sie nasza przyjazn. Od tego czasu zaczelysmy wszytsko robic razem i rozmawialysmy godzinami. Okazalo sie, ze mamy ze soba wiele wspolnego i ze bardzo lubimy przebywac w swoim towarzystwie. Niestety Agnieszka mieszka w innym miescie, wiec wiedzialysmy, ze bedziemy musialy sie rozstac.
Mysle, ze moje wakacje byly wspaniale. Spedzilam wiele czasu ze zwierzakami-co uwielbiam. Ale przede wszystkim poznalam Agniezke, ktora, mam nadzieje, bedzie moja przyjaciolka na zawsze. Teraz zamierzamy dzwonic i pisac do siebie listy. Tak czy siak, ciesze sie juz z nastepnego lata-Agnieszka i ja napewno spotkamy