Jan Parandowski Człowiek homerycki1.Człowiek homerycki nigdy nie żył na ziemi, tak samo jak nigdy nie posługiwano się w życiu językiem Homera. I jak ów język, piękny aliaż narzeczy, który się długo klarował w alembikach tradycji poetyckiej, tak i człowiek epopei został ukształtowany kunsztownie z mitu, marzenia i rzeczywistości. Ostatni element najtrudniej poddaje się analizie. Z jakiej rzeczywistości był wzięty? Nie wiadomo, ponieważ nie wiemy, kim był Homer, kiedy i gdzie żył, jak wyglądał świat, w którym się on poruszał i do którego się odwoływał w konfrontowaniu swych wizji z dniem powszednim.2. Lecz człowiek homerycki jest faktem nie mniej realnym niż człowiek określonej epoki na przykład z czasów Pizystrata, nad którym ma jeszcze tą przewagę, że jest o wiele lepiej znany. [...]3. Człowiek homerycki był z pięknej rasy, o wysokim wzroście i doskonałej budowie, jasnowłosy i niebieskooki, silny i wytrzymały. Zachowywał młodość do wieku, który zazwyczaj bywa już starością, a jego starość miała nestorowe lata i niepożytość dębów. O kobietach czas zapominał. Strojne w przymiotniki sławiące ich kibić, ramiona, warkocze, pozostawiają za sobą tchnienie czaru, wonnych komnat, delikatnych tkanin. Nauzykaa, rześka jak wiosna i smukła jak palma, pachnie chłodną wodą i wiatrem morskim.5.Ci ludzie byli niewolnikami prastarych przesądów rodowego obyczaju, własnej popędliwości. Nie znajdowali pomocy ani oparcia w bogach, którzy nie byli od nich lepsi. Byli nawet często gorsi i ludzie strofowali ich myślą i słowem szukając słuszniejszej drogi prawdy i dobra. Były to piękne chwile w życiu duszy ludzkiej, podnoszącej z ziemi protest przeciw niebu, w którym jeszcze mieszkał grzech. A i w chaotycznym kapryśnym państwie bogów zawiązywały się między nimi a człowiekiem stosunki pełne wzruszającego porozumienia i tkliwości. Przyjaźń i ufność, łączące Atenę z Odyseuszem, można by określić jako zażyłość z aniołem stróżem, bliskie obcowanie z przedstawicielem nadziemskiej potęgi, wspierającej człowieka, wyrozumiałej dla jego wad i słabostek.11. Człowiek homerycki stoi u świtu naszej cywilizacji. Okryty zbroją z brązu, wsparty na jesionowej włóczni, ma w naszych oczach wzruszającą i śmieszną powagę ryzerzy z dziecinnych książek obrazkowych. Lecz tę chwilę wesołości płoszy widok długiej drogi, która mu wybiega spod stóp. Trzydzieści wieków nią szło. Jedne osiągały szczyty, o jakich on nie umiałby marzyć, inne zapadały w barbarzyństwo, przypominające Lestrygonów i Cyklopów. Nasi ojcowie z końca XIX wieku patrzyli nań z wysoka, pewni nie tylko własnej wyższości, ale i przyszłych pokoleń, które miały iść prosto ku doskonałości. Zdarzało im się pisać książki, gdzie wizje tego nieporównanego świata datowali latami, które dopiero co przeżyliśmy lub które właśnie nadchodzą. Dziś niepokoi nas inna wizja: z jakim uczuciem słuchanoby pod namiotami Achajów i przy stole Alkinoosa opowieści z Oświęcimia lub Hiroszimy.Pytanie 1:Wymień elementy które według Jana Parandowskiego, złożyły się na człowieka homeryckiego.Pytanie2.W akapicie 3 autor przedstawia człowieka homeryckiego. Nazwij sposób jego ukazania w tym opisie.Pytanie3.Na podstawie akapitu 5 przedstaw relacje, jakie, według autora, łączyły bogów i ludzi Pytanie4.Wyjaśnij, dlaczego, według autora, bogowie byli gorsi od ludzi. Odpowiedz na podstawie akapitu 5.Pytanie5.Wyjaśnij jakie znaczenie przypisuje autor dziełom Homera. Odpowiedz na podstawie akapitu 11Pytanie6.Wypisz z akapitu 11 fragment zawierający obraz i ocenę naszej cywilizacji.Pytanie7.Zinterpretuj zdanie kończące tekst Jana Parandowskiego
Answer

Life Enjoy

" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "

Get in touch

Social

© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.