mona1198
- Powiadają, rzekł mężczyzna stojący przed grupą ludzi którą z każdym zdaniem się powiększała. - Powiadają iż jest miejsce, w którym nasza dusza zazna spokoju, miejsce u boku Stwórcy, miejsce gdzie będziemy żyć wiecznie i bezpiecznie... Słuchacze usadowili się na ziemi, i wpatrując się w przemawiającego słuchali bacznie, bez grymasu na twarzy. - Każdy z nas, ciągnął ten który tak zaciekawił grono osób - Może zaznać spokoju , może trafić tam gdzie niczego mu nie będzie brakować... Do Królestwa Niebieskiego, u boku Naszego Ojca. Owe przemówienie miało miejsce nad rzeką, która zawsze była spokojną. nie wylewała, prąd płynął powoli.Woda była przejrzysta, czysta, błękitna, rzeka zwała się Irus. Pewien rybak, nie zainteresowany opowiadaniem, jak twierdził bredniami które opowiada stojący, wysoki postawny mężczyzna, zajmując się przygotowaniem to wyruszenia w łowy, usłyszał kilka słów i w końcu zdenerwowany postanowił podejść i wypowiedzieć się przed wszystkimi, aby oświecić im oczy. - To piękne miejsce, piękna jego nie da się nawet wyobrazić, a Ojciec, będzie blisko, będzie się nami opoiekował, mówił opowiadający. - Kłamstwo! , krzyknął ktoś zbliżający się szybkim krokiem do grupy ludzi. - Brednie! Krzyknął. Silniej zawiał wiatr. - Ludzie! Wołał nadchodzący. Nie słuchajcie tych bredni i nie traćcie czasu, to zwykłe brednie wymyślone przez tego o to, o..Nawet nie wiemy jak go zwą. Powiadam wam kłamstwa! Wiatr wzmógł się jeszcze bardziej, rzeka dotychczas spokojna zaczynała się pobudzać. - Wracajcie do zajęć i nie dajcie się zwieść wymyślonym opowieścią! kontynuował rybak. Mężczyzna który opowiadał o Królestwie Niebieskim, wzniósł ręce ku górze, ku niebu i mówił coś pod nosem. Rzeka zaczęła zachowywać się jakby sztorm na niej wariował. Wiatr wiał bardzo silnie. Ludzie zaczęli się nakrywać, jedni uciekać, nikt już nie słyszał rybaka. Nagle błysk... oczy rybaka i innych słuchaczy skierowały się ku górze, a tam coś niewyobrażalnego. Niebo pękało... - I rozstąpi się niebo, aby ów ludzie mogli przejrzeć na oczy!- zawołał ten postawny, wysoki mężczyzna z rękami skierowanymi w górę. Niebo zaczęła się jakby otwierać, wszyscy zaniemówili i spoglądali w górę, gdzie co raz bardziej widoczny był blask, przepiękny strumień światła który nie oślepiał. Niebo pękała co raz bardziej, aż w końcu ustał wiatr i rzeka się uspokoiła, a mężczyzna stojący przed grupą ludzi zwołał: - Spójrzcie w rzekę, a zobaczycie odbijające się w niej Królestwo, do którego każdy z was, może się dostać! Ludzie zebrali się w okół rzeki i przyglądali się. To co tam ujrzeli było pięknem nie do opisania, zaniemówili... a następnie wysłuchując mężczyzny, uklęknęli i spoglądając w niebo modlili się powtarzając słowa Nim.
- Powiadają iż jest miejsce, w którym nasza dusza zazna spokoju, miejsce u boku Stwórcy, miejsce gdzie będziemy żyć wiecznie i bezpiecznie...
Słuchacze usadowili się na ziemi, i wpatrując się w przemawiającego słuchali bacznie, bez grymasu na twarzy.
- Każdy z nas, ciągnął ten który tak zaciekawił grono osób
- Może zaznać spokoju , może trafić tam gdzie niczego mu nie będzie brakować... Do Królestwa Niebieskiego, u boku Naszego Ojca.
Owe przemówienie miało miejsce nad rzeką, która zawsze była spokojną. nie wylewała, prąd płynął powoli.Woda była przejrzysta, czysta, błękitna, rzeka zwała się Irus. Pewien rybak, nie zainteresowany opowiadaniem, jak twierdził bredniami które opowiada stojący, wysoki postawny mężczyzna, zajmując się przygotowaniem to wyruszenia w łowy, usłyszał kilka słów i w końcu zdenerwowany postanowił podejść i wypowiedzieć się przed wszystkimi, aby oświecić im oczy.
- To piękne miejsce, piękna jego nie da się nawet wyobrazić, a Ojciec, będzie blisko, będzie się nami opoiekował, mówił opowiadający.
- Kłamstwo! , krzyknął ktoś zbliżający się szybkim krokiem do grupy ludzi.
- Brednie! Krzyknął.
Silniej zawiał wiatr.
- Ludzie! Wołał nadchodzący. Nie słuchajcie tych bredni i nie traćcie czasu, to zwykłe brednie wymyślone przez tego o to, o..Nawet nie wiemy jak go zwą. Powiadam wam kłamstwa!
Wiatr wzmógł się jeszcze bardziej, rzeka dotychczas spokojna zaczynała się pobudzać.
- Wracajcie do zajęć i nie dajcie się zwieść wymyślonym opowieścią! kontynuował rybak.
Mężczyzna który opowiadał o Królestwie Niebieskim, wzniósł ręce ku górze, ku niebu i mówił coś pod nosem. Rzeka zaczęła zachowywać się jakby sztorm na niej wariował. Wiatr wiał bardzo silnie. Ludzie zaczęli się nakrywać, jedni uciekać, nikt już nie słyszał rybaka. Nagle błysk... oczy rybaka i innych słuchaczy skierowały się ku górze, a tam coś niewyobrażalnego. Niebo pękało...
- I rozstąpi się niebo, aby ów ludzie mogli przejrzeć na oczy!- zawołał ten postawny, wysoki mężczyzna z rękami skierowanymi w górę.
Niebo zaczęła się jakby otwierać, wszyscy zaniemówili i spoglądali w górę, gdzie co raz bardziej widoczny był blask, przepiękny strumień światła który nie oślepiał. Niebo pękała co raz bardziej, aż w końcu ustał wiatr i rzeka się uspokoiła, a mężczyzna stojący przed grupą ludzi zwołał:
- Spójrzcie w rzekę, a zobaczycie odbijające się w niej Królestwo, do którego każdy z was, może się dostać!
Ludzie zebrali się w okół rzeki i przyglądali się. To co tam ujrzeli było pięknem nie do opisania, zaniemówili... a następnie wysłuchując mężczyzny, uklęknęli i spoglądając w niebo modlili się powtarzając słowa Nim.
Proszę, proszę.