basiuleeek
Film zaczyna się dosyć ciekawie. Najpierw pokazane są zewnętrzne mury amfiteatru, za którymi prawdopodobnie rozgrywają się igrzyska, gdyż słychać okrzyki ‘Ave Caesar!’. Brakuje jednak włoskich pejzaży, wspaniałych ogrodów i pięknych rzymskich willi. Nie ma tych bogatych dekoracji, które tak wspaniale były opisane w książce. Następnie na planie pojawia się jedna z najważniejszych postaci w filmie – Petroniusz. Po chwili mamy okazję zapoznać się również z postacią Winicjusza, który odwiedza Petroniusza, w celu opowiedzenia mu o swojej miłości. Późniejsze pół godziny wydały mi się mało interesujące. Otóż cały czas bohaterowie prowadzili rozmowy, przemieszczali się z jednego miejsca na drugie i tak naprawdę nie działo się nic godnego uwagi. Aczkolwiek muszę przyznać, że reżyser – Jerzy Kawalerowicz – tak jak obiecywał, wiernie filmował kolejne rozdziały książki. Prawdziwa akcja filmu tak naprawdę zaczyna się w momencie podpalenia Rzymu. Jednak w pewnym ujęciu jego widok (z punktu widzenia Winicjusza) jest mało realistyczny. Wyraźnie widać, że jest to zasługa grafiki komputerowej. Przerażająca, ale zarazem znakomicie zrealizowana, jest scena, w której lwy pożerają chrześcijan. Tutaj można uronić kilka łez. Za to ich podpalenie nie było przekonujące, gdyż w kilku ujęciach można było zauważyć, że do słupów przywiązane są kukły. Jeśli chodzi o grę aktorów, to uważam że była niezła, chociaż mam do niej pewne zastrzeżenia. . Magdalena Mielcarz i Paweł Deląg dostarczają najmniej emocji i wzruszeń. Ich głównym atutem jest jedynie młodość i uroda. Natomiast doskonała jest postać Petroniusza stworzona przez Bogusława Lindę. Podkreślony jest tu charakter człowieka mądrego, szczerego i sprytnego. On jeden nie bał się wyrazić swojej opinii na temat talentu Nerona, chociaż mimo wszystko robił to w delikatny sposób. Był gotowy do poświęceń – niejednokrotnie pomógł Winicjuszowi i Ligii. Często można było wyczuć w jego głosie ironię, co było od czasu do czasu potrzebne. Petroniusz mądrze manipulował Neronem i zyskał miano jego najlepszego przyjaciela. Jedną z największych kreacji stworzył również Jerzy Trela, grający Chilona Chilonidesa. Była to bardzo ciekawa postać. Na początku był tylko oszustem i krętaczem. Później jednak stał się zdrajcą, przez którego żołnierze cesarza wyłapywali i mordowali chrześcijan. Pod koniec nastąpiła niesamowita zmiana. Chilon zaczął gorąco żałować za swoje czyny. W końcu uzyskał przebaczenie i stał się chrześcijaninem. Była to jedna z najbardziej wzruszających scen w filmie. Równie dobrze wypadł Michał Bajor. Poradził sobie z trudną rolą Nerona, człowieka o wielu twarzach. Doskonale oddał charakter okrutnego despoty, przerażonego człowieka, który doskonale zdaje sobie sprawę, że jest znienawidzony przez swój lud i niespełnionego artysty złaknionego uznania dla swojej sztuki. Franciszek Pieczka był idealnym odtwórcą roli świętego Piotra. W filmie wystąpili również ; Agnieszka Wagner jako Popea, Marta Piechowiak jako Eunice, Krzysztof Majchrzak jako Tygellin i inni. Zdjęciami zajmował się Andrzej Jaroszewicz, a scenografią Janusz Sosnowski. Obaj włożyli ogromny wysiłek w to aby film wypadł jak najlepiej i jest to chyba ich największe osiągnięcie. W przygotowanie kostiumów zaangażowani byli; Magda Tesławska oraz Paweł Grabarczyk. Nie mieli łatwego zadania. W filmie użyto 1200 strojów. Dźwiękiem zajął się Piotr Knop, a muzyką Jan A. P. Kaczmarek. Uważam, że doskonale dopasowali styl muzyki do scenografii filmu. Ogólnie można stwierdzić, że aktorzy i realizatorzy tej wielkiej historycznej epopei podołali swojej roli, dzięki czemu powstał film godny uwagi i na który z przyjemnością można się wybrać do kina.
Następnie na planie pojawia się jedna z najważniejszych postaci w filmie – Petroniusz. Po chwili mamy okazję zapoznać się również z postacią Winicjusza, który odwiedza Petroniusza, w celu opowiedzenia mu o swojej miłości.
Późniejsze pół godziny wydały mi się mało interesujące. Otóż cały czas bohaterowie prowadzili rozmowy, przemieszczali się z jednego miejsca na drugie i tak naprawdę nie działo się nic godnego uwagi.
Aczkolwiek muszę przyznać, że reżyser – Jerzy Kawalerowicz – tak jak obiecywał, wiernie filmował kolejne rozdziały książki.
Prawdziwa akcja filmu tak naprawdę zaczyna się w momencie podpalenia Rzymu. Jednak w pewnym ujęciu jego widok (z punktu widzenia Winicjusza) jest mało realistyczny. Wyraźnie widać, że jest to zasługa grafiki komputerowej.
Przerażająca, ale zarazem znakomicie zrealizowana, jest scena, w której lwy pożerają chrześcijan. Tutaj można uronić kilka łez. Za to ich podpalenie nie było przekonujące, gdyż w kilku ujęciach można było zauważyć, że do słupów przywiązane są kukły.
Jeśli chodzi o grę aktorów, to uważam że była niezła, chociaż mam do niej pewne zastrzeżenia. .
Magdalena Mielcarz i Paweł Deląg dostarczają najmniej emocji i wzruszeń. Ich głównym atutem jest jedynie młodość i uroda.
Natomiast doskonała jest postać Petroniusza stworzona przez Bogusława Lindę. Podkreślony jest tu charakter człowieka mądrego, szczerego i sprytnego. On jeden nie bał się wyrazić swojej opinii na temat talentu Nerona, chociaż mimo wszystko robił to w delikatny sposób. Był gotowy do poświęceń – niejednokrotnie pomógł Winicjuszowi i Ligii. Często można było wyczuć w jego głosie ironię, co było od czasu do czasu potrzebne. Petroniusz mądrze manipulował Neronem i zyskał miano jego najlepszego przyjaciela.
Jedną z największych kreacji stworzył również Jerzy Trela, grający Chilona Chilonidesa. Była to bardzo ciekawa postać. Na początku był tylko oszustem i krętaczem. Później jednak stał się zdrajcą, przez którego żołnierze cesarza wyłapywali i mordowali chrześcijan. Pod koniec nastąpiła niesamowita zmiana. Chilon zaczął gorąco żałować za swoje czyny. W końcu uzyskał przebaczenie i stał się chrześcijaninem. Była to jedna z najbardziej wzruszających scen w filmie.
Równie dobrze wypadł Michał Bajor. Poradził sobie z trudną rolą Nerona, człowieka o wielu twarzach. Doskonale oddał charakter okrutnego despoty, przerażonego człowieka, który doskonale zdaje sobie sprawę, że jest znienawidzony przez swój lud i niespełnionego artysty złaknionego uznania dla swojej sztuki.
Franciszek Pieczka był idealnym odtwórcą roli świętego Piotra. W filmie wystąpili również ;
Agnieszka Wagner jako Popea, Marta Piechowiak jako Eunice, Krzysztof Majchrzak jako Tygellin i inni.
Zdjęciami zajmował się Andrzej Jaroszewicz, a scenografią Janusz Sosnowski. Obaj włożyli ogromny wysiłek w to aby film wypadł jak najlepiej i jest to chyba ich największe osiągnięcie.
W przygotowanie kostiumów zaangażowani byli; Magda Tesławska oraz Paweł Grabarczyk. Nie mieli łatwego zadania. W filmie użyto 1200 strojów.
Dźwiękiem zajął się Piotr Knop, a muzyką Jan A. P. Kaczmarek. Uważam, że doskonale dopasowali styl muzyki do scenografii filmu.
Ogólnie można stwierdzić, że aktorzy i realizatorzy tej wielkiej historycznej epopei podołali swojej roli, dzięki czemu powstał film godny uwagi i na który z przyjemnością można się wybrać do kina.