Potrzebuje swój komentarz do ewangelia z 14.12.2014 , co przez nią zrozumiałeś. najlepiej zacząć od słów przez tą ewangelię zrozumiałam ..... daje naj!!!
tekst Pojawił się człowiek posłany przez Boga, Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o Światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz posłanym, aby zaświadczyć o Światłości. Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: «Kto ty jesteś?», on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: «Ja nie jestem Mesjaszem». Zapytali go: «Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?» Odrzekł: «Nie jestem». «Czy ty jesteś prorokiem?» Odparł: «Nie!» Powiedzieli mu więc: «Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?» Odpowiedział: «Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak powiedział prorok Izajasz». A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. I zadawali mu pytania, mówiąc do niego: «Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?» Jan im tak odpowiedział: «Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała». Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu. Oto słowo Pańskie.
tilien
Przez tę ewangelię zrozumiałem, że zanim Jezus zaczął nauczać o Królestwie Bożym, Bóg posłał swojego sługę Jana Chrzciciela, by przygotował Izraelitów na przyjęcie oczekiwanego Mesjasza. Odpowiadając na pytania kapłanów i Lewitów otwarcie mówił że nie jest Mesjaszem, Eliaszem, ani Prorokiem, lecz zapowiedzianym przez Izajasza głosem wołającego na pustyni, by prostymi czynili drogi Boga Jahwe. Jan nie koncentrował ich uwagi na sobie, lecz zwracał ją na Mesjasza, na potrzebę nawrócenia ludu do Boga, skruchy za grzechy popełniane przeciw prawu Mojżeszowemu. Znakiem nawrócenia i skruchy był chrzest w rzece Jordan, którego udzielał skruszonym, wyznającym swoje grzechy ludziom. Mieli być gotowi sercem i duchem na przyjście kogoś dużo większego od niego.