Pewnego wieczoru mała Zosia wyjrzała przez okno i zobaczyła swoją koleżankę - Izę, która machała do niej i zapraszała ją do wspólnej zabawy. Dziewczynka wyszła do niej. Właśnie obie bawiły się w berka, gdy nagle usłyszały przeraźliwy pisk. Był to pisk Trufla - psa Izy. Psina wpadła w rów i nie mogła wyjść. Obie dziewczynki natychmiast pobiegły do rodziców Izy. Ci zaraz się zjawili, wyjęli psiaka i w czwórkę pojechali do weterynarza, zobaczyc czy z pieskiem wszystko w porządku. Po dwóch godzinach wrócili. Trufel był cały i zdrowy :)
Był sobie chłopiec o imieniu Zenek.Jego rodzice palili i pili.Postanowił uciec, gdy tak szedł zobaczył na drodze swoją koleżanke Marcysie.Opowiedział jej o jego rodzicach,i oboje zaczeli płakać,Marcysia nagle usłyszała znajome jej głosy, to była jej mama.Marcysia pobiegła na obiad i zostawiła Zenka samego.Zenek kroczył dalej,aż doszedł do swojej babci Krystyny.Babcia wiedziała o tym i zawsze była temu na przeciw,babcia pozwoliła Zenkowi zostać u niej.Następnego dnia babcia z Zenkiem poszli do sądu aby rożądzić prawa rodzicielskie,wygrali.Po paru miesiącach babcia umarła,a Zenka przeprowadzili do domu dziecka,koledzy z domu dziecka strasznie mu dokuczali a więc chłopiec uciekł.Od tamtej pory słuch o nim zaginą.Mineło już 30 lat a chłopca nikt ze wsi jeszcze nie widział.
Pewnego wieczoru mała Zosia wyjrzała przez okno i zobaczyła swoją koleżankę - Izę, która machała do niej i zapraszała ją do wspólnej zabawy. Dziewczynka wyszła do niej. Właśnie obie bawiły się w berka, gdy nagle usłyszały przeraźliwy pisk. Był to pisk Trufla - psa Izy. Psina wpadła w rów i nie mogła wyjść. Obie dziewczynki natychmiast pobiegły do rodziców Izy. Ci zaraz się zjawili, wyjęli psiaka i w czwórkę pojechali do weterynarza, zobaczyc czy z pieskiem wszystko w porządku. Po dwóch godzinach wrócili. Trufel był cały i zdrowy :)
Był sobie chłopiec o imieniu Zenek.Jego rodzice palili i pili.Postanowił uciec, gdy tak szedł zobaczył na drodze swoją koleżanke Marcysie.Opowiedział jej o jego rodzicach,i oboje zaczeli płakać,Marcysia nagle usłyszała znajome jej głosy, to była jej mama.Marcysia pobiegła na obiad i zostawiła Zenka samego.Zenek kroczył dalej,aż doszedł do swojej babci Krystyny.Babcia wiedziała o tym i zawsze była temu na przeciw,babcia pozwoliła Zenkowi zostać u niej.Następnego dnia babcia z Zenkiem poszli do sądu aby rożądzić prawa rodzicielskie,wygrali.Po paru miesiącach babcia umarła,a Zenka przeprowadzili do domu dziecka,koledzy z domu dziecka strasznie mu dokuczali a więc chłopiec uciekł.Od tamtej pory słuch o nim zaginą.Mineło już 30 lat a chłopca nikt ze wsi jeszcze nie widział.
KONIEC