"Magik", a właściwie Piotr Łuszcz. Urodził się 18 marca 1978 roku w Jeleniej Górze, zmarł 26 grudnia 2000 roku w Katowicach. Żył 22 lata, zmarł jako młody chłopak. Przed sobą miał wszystko, karierę, całe życie. Niewątpliwie jest to legenda polskiego rapu. Niezwykła osobowość. Nieziemski artysta, twórca tekstów z prawdziwym przekazem. Osoba o niesamowitym talencie, dosyć rzadkim. Jego pierwszy hip-hopowy skład to "Kaliber44" jego członkiem był 7 lat. Potem powstała słynna "Paktofonika", niestety dotrwała tylko dwóch lat. Jej karierę przerwało samobójstwo Piotrka.
Zastanawiał sie ktoś z was kim tak naprawdę był Magik ? Dla nas jest kimś kogo nie da się opisac słowami, to wspaniały artysta, kochamy go. Ale jak dobrze wiemy z filmu pt. "Jesteś Bogiem" on nie uważał siebie za kogoś nadzwyczajnego. Był przeciętny, jak wszyscy. Miał swoją jazdę tzn swój świat, żył w nim. Była to osoba nieprzewidywalna. Niewiadome było co zrobi, gdzie jest lub gdzie będzie. Potrafił zaskoczyć. Czy można go nazwać luzakiem ? Pewnie tak. Miał dar, potrafił tworzyć, umiał go wykorzystać, gdy tylko chciał. Opowidał o życiu, codzienności, priorytetach. Kiedy miał wenę po bitach "płynął jak po maśle". Magik to osoba, która dużo myślała. W fimie są momenty, gdy widzimy go zagubionego. Chodzi po ulicach, szuka sensu życia. Jego życie było pełne huśtawek emocjonalnych. Raz dobrze, raz źle. Trudno było nad nim nadążyć. Pozorne szczęście ? To z pewnością w jakimś stopniu go dotyczyło. Miał żonę, dziecko. Miał rodzinę, przecież powinien być zadowolony z życia. Jednak coś go gnębiło. Dusił coś w sobie, było coś co było nie tak. Każdy ma jakieś probelmy, on też. Wielu raperów wciąga się w tzw używki. Jego też to dotyczło. Być może w jakimś stopniu to właśnie była przeczyna jego śmierci ? Nigdy się tego nie dowiemy. Pozostawmy go jako osobę nadzwyczajną. Ci którzy słuchają rapu, kochają Hip-hop niech jego teksty będą dla nich czymś czego nie można zapomieć. Magik był inny, właśnie to czyniło i czyni go wspaniałym. Jeśli się nawet tym nie interesujecie to warto obejrzeć ten film. Kryje w sobie drugie dno. Każdy zrozumie go inaczej, po swojemu. Ale jak wiadomo w filmach dużo rzeczy mija się z prawdą, tak jest i tutaj. Dużo scen nie jest na swoim miejscu. Ważne, aby Magik w naszej pamięci utkwił nam jako ktoś niezastąpiony. A kawełek pt. "Jestem Bogiem" powinnem usłyszeć każdy z nas.
Mam nadzieję, że się spodoba. A jak coś to w grupie "Kaliber 44" był 7 lat, a nie 4.
"Magik", a właściwie Piotr Łuszcz. Urodził się 18 marca 1978 roku w Jeleniej Górze, zmarł 26 grudnia 2000 roku w Katowicach. Żył 22 lata, zmarł jako młody chłopak. Przed sobą miał wszystko, karierę, całe życie. Niewątpliwie jest to legenda polskiego rapu. Niezwykła osobowość. Nieziemski artysta, twórca tekstów z prawdziwym przekazem. Osoba o niesamowitym talencie, dosyć rzadkim. Jego pierwszy hip-hopowy skład to "Kaliber44" jego członkiem był 7 lat. Potem powstała słynna "Paktofonika", niestety dotrwała tylko dwóch lat. Jej karierę przerwało samobójstwo Piotrka.
Zastanawiał sie ktoś z was kim tak naprawdę był Magik ? Dla nas jest kimś kogo nie da się opisac słowami, to wspaniały artysta, kochamy go. Ale jak dobrze wiemy z filmu pt. "Jesteś Bogiem" on nie uważał siebie za kogoś nadzwyczajnego. Był przeciętny, jak wszyscy. Miał swoją jazdę tzn swój świat, żył w nim. Była to osoba nieprzewidywalna. Niewiadome było co zrobi, gdzie jest lub gdzie będzie. Potrafił zaskoczyć. Czy można go nazwać luzakiem ? Pewnie tak. Miał dar, potrafił tworzyć, umiał go wykorzystać, gdy tylko chciał. Opowidał o życiu, codzienności, priorytetach. Kiedy miał wenę po bitach "płynął jak po maśle". Magik to osoba, która dużo myślała. W fimie są momenty, gdy widzimy go zagubionego. Chodzi po ulicach, szuka sensu życia. Jego życie było pełne huśtawek emocjonalnych. Raz dobrze, raz źle. Trudno było nad nim nadążyć. Pozorne szczęście ? To z pewnością w jakimś stopniu go dotyczyło. Miał żonę, dziecko. Miał rodzinę, przecież powinien być zadowolony z życia. Jednak coś go gnębiło. Dusił coś w sobie, było coś co było nie tak. Każdy ma jakieś probelmy, on też. Wielu raperów wciąga się w tzw używki. Jego też to dotyczło. Być może w jakimś stopniu to właśnie była przeczyna jego śmierci ? Nigdy się tego nie dowiemy.
Pozostawmy go jako osobę nadzwyczajną. Ci którzy słuchają rapu, kochają Hip-hop niech jego teksty będą dla nich czymś czego nie można zapomieć. Magik był inny, właśnie to czyniło i czyni go wspaniałym. Jeśli się nawet tym nie interesujecie to warto obejrzeć ten film. Kryje w sobie drugie dno. Każdy zrozumie go inaczej, po swojemu. Ale jak wiadomo w filmach dużo rzeczy mija się z prawdą, tak jest i tutaj. Dużo scen nie jest na swoim miejscu. Ważne, aby Magik w naszej pamięci utkwił nam jako ktoś niezastąpiony. A kawełek pt. "Jestem Bogiem" powinnem usłyszeć każdy z nas.
Mam nadzieję, że się spodoba. A jak coś to w grupie "Kaliber 44" był 7 lat, a nie 4.