Kiedy młodociana królowa Jadwiga zdążała ze swym świetnym orszakiem z Węgier do Polski, wypadła jej droga przez wieś Górki /ówczesna nazwa Świątnik Górnych/. A była bardzo zmęczona długą i uciążliwą podróżą, więc wzdychała do wypoczynku. Stąd też skoro ze szczytu wsi Górki po raz pierwszy zobaczyła stolicę Polski z Zamkiem Wawelskim, wieżycami kościołów,
basztami i murami miejskimi, tak się ucieszyła tym widokiem i nadzieją rychłego wypoczynku, że mieszkańców wsi witających ją radośnie, obdarzyła wolnością oraz nadała im rozliczne przywileje, pod tym jednak warunkiem, że będą po wszystkie czasy wiekuistymi strażnikami kościoła katedralnego, z którym złączyły się później najważniejsze momenty jej życia i gdzie do dziś spoczywa.
Krakowskie podania, legendy i zwyczaje" Działo się to latem 1384 r., w bezimiennej jeszcze osadzie na południe od Krakowa, w której z dziada pradziada zamieszkiwali smolarze. Osada leżała na wysokim wzniesieniu, z którego doskonale widać było krakowski gród, położony w głębokiej Dolinie Wisły. Dobrze przed wieczorem, na trakcie, prowadzącym do Krakowa od Myślenic i Sieprawia, pojawił się orszak, złożony z jadącego na czele oddziału rycerzy, szeregu pojazdów – najpierw ozdobnych, wiozących jakieś znamienite osoby, a na końcu ciężko wyładowanych. Na szczycie góry orszak zatrzymał się. Była to Jadwiga, córka króla węgierskiego Ludwika, która przyjeżdżała właśnie do Krakowa, aby objąć tron polski. Tutaj po raz pierwszy ujrzała Kraków, w którym nazajutrz miała zostać koronowana na królową Polski. Ponieważ już się zmierzchało, Jadwiga wyraziła chęć przenocowania w tej osadzie. Wieczór spędziła przy ognisku wraz ze smolarzami. Osadę królewna określiła jako „górkę”, ponieważ położona była na wyniosłym wzgórzu. I tak już zostało na zawsze: osadę odtąd zwyczajowo nazywano Górką lub Górkami. Podczas rozmowy ze smolarzami Jadwiga zaprosiła ich do Krakowa, kiedy już będzie królową. Więc po pewnym czasie przyszli... I mimo że służba zamkowa nie chciała ich dopuścić przed oblicze królowej, udało im się dostać do komnat wawelskich i rozmawiać z królową. A ona pomna na to, że właśnie oni po raz pierwszy w życiu pokazali jej Kraków i pragnąc upamiętnić ten moment, wyjednała u biskupa krakowskiego Jana Radlicy, aby po wsze czasy nadał mieszkańcom wsi Górka przywilej obsługi katedry krakowskiej na Wawelu. wg. G. Zycha „Śpiewacy Królowej Jadwigi” Warszawa 1984 tak też się stało...Katedrę obsługiwali odtąd zwyczajowo kolejno ojcowie poszczególnych rodzin z tej wsi, która dzięki temu uzyskała nazwę Świątniki Górne. W 1745 r. P. H. Pruszcz w „Kleynotach Stołecznego Miasta Krakowa...” zanotował, że „są też przy tym Kościele Świątnicy albo Poddani do dzwonienia, y inszych posług Kościelnych. Jest ich zawsze czterech, a na święta wielkie bywa ich ośmiu.” Legenda ta powstała chyba stosunkowo niedawno, ponieważ ma charakter zadziwiająco zgodny z tendencją podań ludowych do dosłownego, wtórnego wyjaśniania genezy nazw topograficznych. W tym przypadku nastąpiła swoista kompilacja dawnych nazw „Górki” i „Świątnicze Górki”, przy wykorzystaniu sugestywnego, chociaż bardzo zwięzłego opisu J. Długosza (opis przybycia królewny Jadwigi do Polski – przyp. A.K.) (...) Nie jest jednak pewne, czy trasa przejazdu królowej wiodła rzeczywiście przez Świątniki Górne, choć jest to bardzo prawdopodobne, gdyż w tym rejonie przebiegał trakt tatrzański z Węgier do Krakowa, którym królowa przybyła do Polski ok. 13 października 1384 r.
„O Królowej Jadwidze”Odpowiedziano: 2010-10-26 16:13:10
Kiedy młodociana królowa Jadwiga zdążała ze swym świetnym orszakiem z Węgier do Polski, wypadła jej droga przez wieś Górki /ówczesna nazwa Świątnik Górnych/. A była bardzo zmęczona długą i uciążliwą podróżą, więc wzdychała do wypoczynku. Stąd też skoro ze szczytu wsi Górki po raz pierwszy zobaczyła stolicę Polski z Zamkiem Wawelskim, wieżycami kościołów,
basztami i murami miejskimi, tak się ucieszyła tym widokiem i nadzieją rychłego wypoczynku, że mieszkańców wsi witających ją radośnie, obdarzyła wolnością oraz nadała im rozliczne przywileje, pod tym jednak warunkiem, że będą po wszystkie czasy wiekuistymi strażnikami kościoła katedralnego, z którym złączyły się później najważniejsze momenty jej życia i gdzie do dziś spoczywa.
Krakowskie podania, legendy i zwyczaje"
Działo się to latem 1384 r., w bezimiennej jeszcze osadzie na południe od Krakowa, w której z dziada pradziada zamieszkiwali smolarze. Osada leżała na wysokim wzniesieniu, z którego doskonale widać było krakowski gród, położony w głębokiej Dolinie Wisły.
Dobrze przed wieczorem, na trakcie, prowadzącym do Krakowa od Myślenic i Sieprawia, pojawił się orszak, złożony z jadącego na czele oddziału rycerzy, szeregu pojazdów – najpierw ozdobnych, wiozących jakieś znamienite osoby, a na końcu ciężko wyładowanych. Na szczycie góry orszak zatrzymał się. Była to Jadwiga, córka króla węgierskiego Ludwika, która przyjeżdżała właśnie do Krakowa, aby objąć tron polski. Tutaj po raz pierwszy ujrzała Kraków, w którym nazajutrz miała zostać koronowana na królową Polski.
Ponieważ już się zmierzchało, Jadwiga wyraziła chęć przenocowania w tej osadzie. Wieczór spędziła przy ognisku wraz ze smolarzami. Osadę królewna określiła jako „górkę”, ponieważ położona była na wyniosłym wzgórzu. I tak już zostało na zawsze: osadę odtąd zwyczajowo nazywano Górką lub Górkami. Podczas rozmowy ze smolarzami Jadwiga zaprosiła ich do Krakowa, kiedy już będzie królową. Więc po pewnym czasie przyszli... I mimo że służba zamkowa nie chciała ich dopuścić przed oblicze królowej, udało im się dostać do komnat wawelskich i rozmawiać z królową. A ona pomna na to, że właśnie oni po raz pierwszy w życiu pokazali jej Kraków i pragnąc upamiętnić ten moment, wyjednała u biskupa krakowskiego Jana Radlicy, aby po wsze czasy nadał mieszkańcom wsi Górka przywilej obsługi katedry krakowskiej na Wawelu.
wg. G. Zycha „Śpiewacy Królowej Jadwigi” Warszawa 1984
tak też się stało...Katedrę obsługiwali odtąd zwyczajowo kolejno ojcowie poszczególnych rodzin z tej wsi, która dzięki temu uzyskała nazwę Świątniki Górne. W 1745 r. P. H. Pruszcz w „Kleynotach Stołecznego Miasta Krakowa...” zanotował, że „są też przy tym Kościele Świątnicy albo Poddani do dzwonienia, y inszych posług Kościelnych. Jest ich zawsze czterech, a na święta wielkie bywa ich ośmiu.”
Legenda ta powstała chyba stosunkowo niedawno, ponieważ ma charakter zadziwiająco zgodny z tendencją podań ludowych do dosłownego, wtórnego wyjaśniania genezy nazw topograficznych. W tym przypadku nastąpiła swoista kompilacja dawnych nazw „Górki” i „Świątnicze Górki”, przy wykorzystaniu sugestywnego, chociaż bardzo zwięzłego opisu J. Długosza (opis przybycia królewny Jadwigi do Polski – przyp. A.K.) (...)
Nie jest jednak pewne, czy trasa przejazdu królowej wiodła rzeczywiście przez Świątniki Górne, choć jest to bardzo prawdopodobne, gdyż w tym rejonie przebiegał trakt tatrzański z Węgier do Krakowa, którym królowa przybyła do Polski ok. 13 października 1384 r.