Opowiadanie o Wakacjach w pierwszej osobie ! Może być wymyślone ! Nie Fantastyczne ! Z góry dziękuje ! Daje NAJ Potrzebne od zaraz !
swondMoje ostatnie wakacje spędziłem wraz z młodszym bratem u babci, która mieszka w małym miasteczku. Miejsce to charakteryzuje się pięknym krajobrazem. Wszędzie pachniało bzem, a łąki były wręcz zalane makiem. W pierwszy dzień pobytu postanowiłem rozejrzeć się po okolicy oraz chciałem odwiedzić mojego kolegę, którego pamiętam z mojego wczesnego dzieciństwa. Gdy byłem w drodze do kolegi, moją uwagę przyciągnęła pewna wyrwa w ziemi. Zaglądnąłem tam, jednak nic ciekawego nie było widać. Było tam bardzo ciemno, więc postanowiłem wrócić tutaj z latarką. Teraz jednak postanowiłem wrócić na drogę w stronę mojego starego towarzysza. Po kilku minutach dotarłem na miejsce, po miłym przywitaniu przez kolegę, zapytałem go czy nie wybrałby się ze mną w jakże dziwne miejsce, które spotkałem po drodze. Jacek, bo tak ma mój kolega – zgodził się, zabrał dwie latarki, wręczył mi jedną i ruszyliśmy w drogę. Całą drogę biegliśmy lub szliśmy bardzo szybkim krokiem. Było to spowodowane wielką ciekawością. Po dotarciu na miejsce włączyliśmy nasze latarki. Dziura w ziemi była bardzo duża, ciągnęła się w głąb pod ziemię. Powoli wszedłem do środka, a za mną mój towarzysz. Czołgaliśmy się kawałek, a tam zauważyliśmy leżącego, zwiniętego w kulkę, poplamionego krwią pieska. Wyciągnąłem z kieszeni chusteczki, następnie przetarłem nimi ranę na ciele psa. Mój kolega delikatnie podniósł zwierzaka do góry, na ręce i skierowaliśmy się do wyjścia. Na zewnątrz widzieliśmy dokładniej co dzieje się z psem. Był on ranny w tylną, prawą nogę, był bardzo wychudzony. Poszliśmy z nim w stronę mojej babci, która zaraz po naszym przybyciu wezwała weterynarza. Przed przybyciem lekarza podaliśmy zwierzakowi wodę oraz drobne przekąski do jedzenia. Lekarz powiedział, że piesek miał wielkie szczęście, że znaleźliśmy go, gdyż był teraz w bardzo złym stanie. Weterynarz zabandażował pieska i podał mu leki dożylne. Codziennie dogadzaliśmy naszemu pupilowi, którego nazwaliśmy Ciapek, gdyż miał cztery czarne plamki zaraz obok uszu. Po kilku dniach pies wrócił do formy. Od tego czasu Azor postał przy babci, gdzie pilnuje jej domu. Ciągle o nim pamiętam i z pewnością będę zawsze wracał do babci, aby odwiedzać mojego ukochanego pupila. (Pisane teraz, nie wiem jak wyszło - może Ci się przyda)
(Pisane teraz, nie wiem jak wyszło - może Ci się przyda)