Opowiadanie na temat przygody którą przeżyłeś lub ktoś przeżył z duchem minimum 1 kartka A5.
ann97
Jeżeli nie wierzysz w duchy, ta historia pomoże Ci w nie uwierzyć. Jeśli zaś wierzysz będziesz bardziej w swojej wierze utwierdzony. Dwa dni temu pojechałam na wycieczkę klasową do pewnego miasta, położonego bardzo daleko od miejsca, w którym mieszkam. Mieliśmy zwiedzać tam stary zamek, w którym podobno straszy. Bardzo fascynują mnie takie miejsca, bo wierzę w duchy, ale do tej pory żadnego jeszcze nie spotkałam i chyba powoli przestaję w nie wierzyć. Wszyscy mówią, że duchy to zabobony. Ale wracając do tematu wysiadałam właśnie z autokaru na parking przed zamkiem. Był wyjątkowo pochmurny dzień. Kilka chwil później wszyscy już wysiedli i ruszyliśmy w stronę zamku. Rozglądałam się po korytarzach zamczyska. Widok był niesamowity. Piękne meble i wspaniałe żyrandole. W zamku byliśmy już od dwóch godzin i wycieczka powoli dobiegała końca. Pod koniec przewodnik oznajmił, że zejdziemy do lochów, aby je zwiedzić. Wszyscy ucieszyli się na tę myśl i zaczęli przepychać, aby zająć miejsca z przodu grupy. W końcu jakoś się ustawiliśmy i z4eszliśmy do lochów. Tam przewodnik opowiadał nam różne historie. W jednej z sal zauważyłam bardzo piękny obraz i odłączyłam się od grupy, aby go obejrzeć. Jednocześnie zdziwiłam się, dlaczego nie wisi w głównej części zamku, tylko jest ukryty w podziemiach. Przypatrzyłam się uważnie obrazowi. Przedstawiał młodego mężczyznę na koniu. Miał bardzo przygnębiony wyraz twarzy. Nagle jego usta na obrazie wykrzywił grymas, który chyba miał być uśmiechem. Przerażona cofnęłam się o krok. Już miałam odwrócić się i uciekać, kiedy nagle z obrazu wyskoczyła perłowobiała, przezroczysta postać. Bez wątpienia był to duch. Krzyknęłam krótko. - Nie bój się mnie – powiedział duch. – Nie zrobię ci krzywdy. Setki lat czekałem na jakiegoś człowieka, który byłby gotowy wysłuchać mojej historii. Czy mogłabyś to dla mnie zrobić? - Ja… dobrze. Byle szybko. No i duch opowiedział mi swoją historię. Okazało się, że duch był szczęśliwie zakochany, miał żonę i dwójkę dzieci. Miał również wielu przyjaciół, a najlepszym z nich był Franklin. Franklin nie miał rodziny, a w życiu powodziło mu się kiepsko. Pewnego dnia, kiedy duch odziedziczył bardzo duży spadek po ojcu Franklin wściekł się i zabił go. Później ożenił się z żoną zmarłego przyjaciela i od tamtej pory powodziło mu się lepiej. - Bardzo mi przykro… panie duchu. - To teraz mogę już odejść na tamten świat, kiedy ktoś poznał prawdę – to powiedziawszy odwrócił się i wsiąkł w ścianę. Od tamtego czasu jeszcze bardziej wierzę w duchy i mam nadzieję, że coś takiego przydarzy mi się jeszcze raz.
11 votes Thanks 7
Bellatriks
Było Halloween. Z tej okazji postanowiłm urządzić imprezę. Zaprosiłam trzy przyjaciółki: Olę, Izę i Magdalenę. Udekorowałam dom różnymi dekoracjami. Część z nich wykonałam sama, inne kupiłam w pobliskim sklepie. Punktualnie o godzinie 18.00 do drzwi ktoś zapukał. Były to dziewczyny. Przyszły razem. Ten fakt mnie nie zdziwił, w końcu mieszkają w tym samym bloku. - No to jak ? Zaczynamy imprezę ! - krzyknęła radośnie Iza. - Jasne -odpowiedziałam jej. W salonie puściłam muzykę i zaczęłyśmy tańczyć. Potem przyszedł czas na maraton horrorów. Przyznam szczerze, że oglądając film pt. Wilkołak bardzo się bałam. Kolejną atrakcją w planie mojej imprezy była bitwa na poduszki. Oczywiście wygrała ją Ola. Zmęczone po bitwie zaczęłysmy grać w grę "prawda czy wyzwanie". Podczas tej gry chcąc uniknąć odpowiedzi na niezręczne dla mnie pytanie poszłam do kuchni po sok. Wchodząc do niej skamieniałm. Zobaczyłam ducha. Chciałam krzyknąć. Jednak się powstrzymałam. W końcu małam być może jedyną okazje w życiu, aby z porozmawiać z duchem. Wyglądał on na przygnębionego. - Co Ci się stało ? - zapytałam go. - Jestem smutny bo wszyscy się mnie boją - odpowiedział mi ze łzami w oczach - Czemu tak jest ? Powiedziałam mu , że kiedyś wierzono (i nadal się wierzy), że duchy są straszne. - Obiecuję Ci jednak, że będę się z tobą spotykała, żebyś nie czuł się samotny - powiedziałam. - Super ! Do zobaczenia - odrzekł duch i zniknął. Dzięki tej przygodzie zyskałam nietypowego przyjaciela - ducha. Zrozumiałam również, że każdy może czuć się samotnie.
Dwa dni temu pojechałam na wycieczkę klasową do pewnego miasta, położonego bardzo daleko od miejsca, w którym mieszkam. Mieliśmy zwiedzać tam stary zamek, w którym podobno straszy. Bardzo fascynują mnie takie miejsca, bo wierzę w duchy, ale do tej pory żadnego jeszcze nie spotkałam i chyba powoli przestaję w nie wierzyć. Wszyscy mówią, że duchy to zabobony. Ale wracając do tematu wysiadałam właśnie z autokaru na parking przed zamkiem. Był wyjątkowo pochmurny dzień. Kilka chwil później wszyscy już wysiedli i ruszyliśmy w stronę zamku.
Rozglądałam się po korytarzach zamczyska. Widok był niesamowity. Piękne meble i wspaniałe żyrandole. W zamku byliśmy już od dwóch godzin i wycieczka powoli dobiegała końca. Pod koniec przewodnik oznajmił, że zejdziemy do lochów, aby je zwiedzić. Wszyscy ucieszyli się na tę myśl i zaczęli przepychać, aby zająć miejsca z przodu grupy. W końcu jakoś się ustawiliśmy i z4eszliśmy do lochów. Tam przewodnik opowiadał nam różne historie. W jednej z sal zauważyłam bardzo piękny obraz i odłączyłam się od grupy, aby go obejrzeć. Jednocześnie zdziwiłam się, dlaczego nie wisi w głównej części zamku, tylko jest ukryty w podziemiach. Przypatrzyłam się uważnie obrazowi. Przedstawiał młodego mężczyznę na koniu. Miał bardzo przygnębiony wyraz twarzy. Nagle jego usta na obrazie wykrzywił grymas, który chyba miał być uśmiechem. Przerażona cofnęłam się o krok. Już miałam odwrócić się i uciekać, kiedy nagle z obrazu wyskoczyła perłowobiała, przezroczysta postać. Bez wątpienia był to duch. Krzyknęłam krótko.
- Nie bój się mnie – powiedział duch. – Nie zrobię ci krzywdy. Setki lat czekałem na jakiegoś człowieka, który byłby gotowy wysłuchać mojej historii. Czy mogłabyś to dla mnie zrobić?
- Ja… dobrze. Byle szybko.
No i duch opowiedział mi swoją historię. Okazało się, że duch był szczęśliwie zakochany, miał żonę i dwójkę dzieci. Miał również wielu przyjaciół, a najlepszym z nich był Franklin. Franklin nie miał rodziny, a w życiu powodziło mu się kiepsko. Pewnego dnia, kiedy duch odziedziczył bardzo duży spadek po ojcu Franklin wściekł się i zabił go. Później ożenił się z żoną zmarłego przyjaciela i od tamtej pory powodziło mu się lepiej.
- Bardzo mi przykro… panie duchu.
- To teraz mogę już odejść na tamten świat, kiedy ktoś poznał prawdę – to powiedziawszy odwrócił się i wsiąkł w ścianę.
Od tamtego czasu jeszcze bardziej wierzę w duchy i mam nadzieję, że coś takiego przydarzy mi się jeszcze raz.
Punktualnie o godzinie 18.00 do drzwi ktoś zapukał. Były to dziewczyny. Przyszły razem. Ten fakt mnie nie zdziwił, w końcu mieszkają w tym samym bloku.
- No to jak ? Zaczynamy imprezę ! - krzyknęła radośnie Iza.
- Jasne -odpowiedziałam jej.
W salonie puściłam muzykę i zaczęłyśmy tańczyć. Potem przyszedł czas na maraton horrorów. Przyznam szczerze, że oglądając film pt. Wilkołak bardzo się bałam. Kolejną atrakcją w planie mojej imprezy była bitwa na poduszki. Oczywiście wygrała ją Ola. Zmęczone po bitwie zaczęłysmy grać w grę "prawda czy wyzwanie". Podczas tej gry chcąc uniknąć odpowiedzi na niezręczne dla mnie pytanie poszłam do kuchni po sok. Wchodząc do niej skamieniałm. Zobaczyłam ducha. Chciałam krzyknąć. Jednak się powstrzymałam. W końcu małam być może jedyną okazje w życiu, aby z porozmawiać z duchem. Wyglądał on na przygnębionego.
- Co Ci się stało ? - zapytałam go.
- Jestem smutny bo wszyscy się mnie boją - odpowiedział mi ze łzami w oczach - Czemu tak jest ?
Powiedziałam mu , że kiedyś wierzono (i nadal się wierzy), że duchy są straszne.
- Obiecuję Ci jednak, że będę się z tobą spotykała, żebyś nie czuł się samotny - powiedziałam.
- Super ! Do zobaczenia - odrzekł duch i zniknął.
Dzięki tej przygodzie zyskałam nietypowego przyjaciela - ducha. Zrozumiałam również, że każdy może czuć się samotnie.