Opowiadanie na ok. 3 strony A5 (z elementami dialogu, opisu i charakterystyki) na jeden z podanych tematów :
1. 5 dni w innym wymiarze. 2. Moje spotkanie z przybyszem z innej planety. 3. Jak powstały dzień i noc (na wzór mitu)
Odpowiedzi z internetu lub spamy odrazu usuwam. Daję naj. :)
ania0211
Pewnej nocy to chyba było (data) spokojnie sobie spałam. Miałam przyjemny sen. Byłam po prostu w siudmym niebie. Nagle obudziło mnie szczekanie mojego psa - (imię). spojrzałam przez okno i coś przykuło moją uwagę. Niedaleko lasu za domem ujrzałam zielony blask. Nie miałam najmniejszego pojecia co to jest. Natychmiast się ubrałam i wyszłam z domu. to co zobaczyłam było bardzo interesujące i zadziwiające. Mały, zielony stateczek tj. kosmiczny. Wyglądał podobne do talerza i świecił różnymi kolorami. Nagle otworzyły się małe drzwiczki. Ujrzałam zielonego ludka. Bardzo sie przestraszyłam. Aż tu to dziwne stworzonko, przerażone jeszcze bardziej niż ja przemawia do mnie: -Dobrrrry wieczórrrr. Nie bóóój sięęę mnnnie ;-)) Niechcę zrobić ci nic złego. tylko popsuł się mój pojazd- musiałem wylądować. Nowy osobnik wydała się byść miłym i bardzo rozmownym. Nawiązałam z nim konwersację: -Jak sie nazywasz i skąd przybywasz? -Jestem(jkakieś dziwne imię możesz wisać - ja sobie na razie wybiorę ROSOMAK) , przybywam z planety- mars Zaskoczona odpowiadam: -z marsa??? w szkoole mnie uczono że nie ma życia na marsie. -co to takiego szkoła? tak się wydaje tylko ludziom. ja i moja rodzina mieszkamy już tam od 159 lat. ale tu jest zimnoooo... -choć ze mna do domu , ogrzejsz sie i coś zjesz, a juto jeśli bedziesz chciał mogę zabrać cię do szkoły Rosomak nie majac lepszego pomysłu zgodził siię na moją propozycję. .. Zrobiłam nowemu znajomemu kanapki, jednak nie chciał za bardzo jeść, zapytałam: -dlaczego nie chcesz jeść? nie smakuje ci? -no właśnie nie za bardzo, na mojej planecie jada się rośliny. -zaczekaj chwilkę . moja mama ma dużo roś lin doniczkowych mogę ci trochę dać Przybysz z innej planety najadł się do syta i w mgnieniu oka zasnął. Budządz się rano zastanawiam się jaki miałam dziwny sen . jednak po chwili ujrzałam zielonego ludka obok mojego łóżka. wtedy musiałam się uszczypnąć, bo do tej pory nie wierzyłam w to, co mnie spotkało. myslałam ze to kolejny fantastyczny sen, jednak to była rzeczywistość. Przypomniałam sobie obietnicę jaką dałam rosomakowi, że zabiorę go do szkoły. Musiałam dotrzymać słowa.. rosomak był pełen podziwu, że tyle ludzi się uczy , bo na jego planecie nikt nie znał szkoły. w ogóle nie mógł w to uwierzyć. próbowałam mu to wyjaśnić po co ci wszyscy są i co robią, ale bezskutecznie. w końcu po kilku godzinach wrócilismy do domu. musiałam odrobći lekcje, a rosomak został sam. w pewnej chwili zauwazyłam jak zbiera różna przedmioty: -po co ci to?- powiedziałam -musze naprawić swój statek kosmiczny i wrócić do domu. - dobrze ok. mogę ci jakoś poóc? - z przyjemnością mi się przydasz.... naprawa stgatku trwała dwie godziny. kiedy już wszystko było gotowe nadszedł czasz pozegnania. Było mi bardzo smutno że rozomak juz odlatuje, jednak co poradzic, przecież nie zostanie w moim świecie. nagle popłyneło mi kilka łez... -nie smutaj-rzekł rosomak-odwiedzę cie jeszcze po tych słowach pojawił się uśmiech na mojej twarzy. da łam mu na pamiątkę małe, czerwone serduszko na sznureczku, które nosiłam na szyi, aby mu mnie przypominało. rosomak zapalił silnik odleciał z powrotem na marsa. bardzo szybko znikł z moich oczu i tak zakończyła się moja przygoda z ufoludkiem . to spotkanie było bardzo fasynuje. nie wiedział że coś takiego może się przydarzyć, a jednak.
sorki za błedy, jakieś 3 strony powinna ci chyba zająć mam nadzieję , że spodoba ci się moja opowieść pozdrawiam ;**
14 votes Thanks 1
12345654321
Kiedy byłam małą dziewczynka miałam dziwne spotkanie z inną rzeczywistością, nie wiem jak do tego doszło ani jak tam sie znalazłam... To były wakacje tydzień przed rozpoczeciem roku Akurat wtedy miałam 7 urodziny i po wakacjach miałam icś do pierwszej klasy. wszystko zaczeło sie w nocy z 22 na 23 sierpnia kiedy to po emocjonującym dniu moich urodzin kładłam sie spać z moją nowa zabawka czyli moin kochanym Charlim- mały pluszowy jasnobrazowy miś z klapniętym prawym uszkiem i ślicznymi błękitnymi jak niebo oczkami , które tak pięknie mu sie błyszczały , ze wszystkie dziewczyny mi go zazdrosciły. dostałam go od mojej najlepszej przyjaciółki Ali . Ali powiedziała mi , że ten misio jest zaczarowany i okazało sie , ze rzeczywiscie tak jest . Charli to najbardziej wyjątkowy miś na świecie. Ta przygoda zaczeła sie gdy wszystie światła w domu zgasły a ja nie mogłam spac z wrazen ! Nagle z nad mojej głowy gdzie to właśnie siedział Charli usłyszałam cieniutkim głosikiiem: - Moge sie do ciebie przytulić? - zapytał miś Na poczatku sie przestraszyłam ale potem odpowiedziałam mu: -jasne! I wtedy to przeniosłam sie razem z nim w piekna kraine dziwnych i naprawde przezóznych zabawek! Były tam misie, lalki wszelkiego rodziaju, samochody, itd Tworzyły jakby swój mały i piękny świat. Wszyscy traktowali mnie jak księzniczke , miałam własny tron, komnate i wszystko czego zapragnełam.\ Pierwszego dnia z moim Charlim zaczełam zwiedzanie a on zapytał mnie ze smutną minka: -powiedz mi jak to jest być człowiekiem , bo ja bardzo bym chciał nim byc ale niestety nie moge a moje zycie jest takie bezsensowne... - a ja wolalabym byc misiem naprawde. przynajmniej nie musiałabym sie kłócic z moja siostra Ola. -odpowiedzialam po dalszej długiej rozmowie poszlismy na obiad a potem polnie z jego przyjaciółka Eliza poszlismy liczyc motyle nałace. Naliczyłm ich 123! nastepnie poszłom do łozka Cahlie opowiedział mi bajke o małej foczce zamkniętej w górze lodowej i tak nieobejrzałam sie jek minął mi pierszy dzien w taj krainie! nastepnego dzia po pysznym śniadaniu na którym jadłam pyszne płatki z miodem i mlekiem z pobliskiej rzeki udałam sie do tamtejszego miasta SMILE gdzie przeprowadziłam miłą rozmowe z dziwnym i zaskakującym Shrekiem który to przeprowadził sie z bagien i zamieszkał w sliczny domku z wielkim ogrodem. Potem bawiłam sie z jego dziecmi i tak minął mi dzień 2 Trzeci dzień był jeszce bardziej zaskakujacy niz poprzednie Ja i charlie po równie pysznym śniadaniu jak wczesniejszego dnia poszlismy odwiedziś żyjącego tam nieopodal miasta za lasem Cieni i góra Dwóch Czarownic smoka Wawelskeigo! Tak naprawge to on nie był wogóle straszny i bardzo miły! piłam z nim nawet herbakte przy pięknie nakrytym stoje w jego smoczej jamie całej obraśnietej trawą! wygladała bajecznie! i tak własnie upłynął dzien kolejny Czwartego dnia przypomniałam sobie po mojej mamie i zateskniłam za nia , ale Charlie tak mnie prosił zebym została ze postanowiłam zostac jezcze jeden dzień Ten dziń był szczególny bo wtedy własnie poznałam cała rodzine mojego Charliego! Na obiad przyszłam jego mama Agatka , tata Teddy, siostra LUcy i jego starszy brat Roger . było to niesamowite spotkanie Nagle mama Charliego zapytała; - słuszałam ze dobrze opoiekujesz sie moim synkiem i mam nadzieje ze tak bedzie nadal -ja odpowiedziałam -tak oczywiscie nigdy sie z nim nie bebe rozstawac Mama misie chciała chyba dac mi do zrozumienia ze bedzie on moim najleprzym przyjacielem na zawse i tak sie stało. Piątego dnia mojej przygody pozegnałam sie ze wszystkimin i poprosiłam misie zeby nigdy nie przestawały myslec o Charlim bo bedzie ich odziedzac na co tata misia powiedział: -ty tez jestes milewidziana i w tej własnie chwili znowu przeniosłam sie do łózka i obudziłam sie! na drugi dzien okazało sie ze w moim swiecie nie minął jeszcze ani jeden dzien! ja oczywiscie nikomu oprócz Aliu nie opowiedziałam o tej histori bo i tak nikt by mie uwierzyła , a ona uwierzyła. i tak własie od tamtej pory co jakis czas spotykam sie z rodzina mojego Charliego w jego swiecie pełnym wyobraźni!!!
spojrzałam przez okno i coś przykuło moją uwagę. Niedaleko lasu za domem ujrzałam zielony blask. Nie miałam najmniejszego pojecia co to jest. Natychmiast się ubrałam i wyszłam z domu. to co zobaczyłam było bardzo interesujące i zadziwiające. Mały, zielony stateczek tj. kosmiczny. Wyglądał podobne do talerza i świecił różnymi kolorami. Nagle otworzyły się małe drzwiczki. Ujrzałam zielonego ludka. Bardzo sie przestraszyłam. Aż tu to dziwne stworzonko, przerażone jeszcze bardziej niż ja przemawia do mnie:
-Dobrrrry wieczórrrr. Nie bóóój sięęę mnnnie ;-)) Niechcę zrobić ci nic złego. tylko popsuł się mój pojazd- musiałem wylądować.
Nowy osobnik wydała się byść miłym i bardzo rozmownym. Nawiązałam z nim konwersację:
-Jak sie nazywasz i skąd przybywasz?
-Jestem(jkakieś dziwne imię możesz wisać - ja sobie na razie wybiorę ROSOMAK) , przybywam z planety- mars
Zaskoczona odpowiadam:
-z marsa??? w szkoole mnie uczono że nie ma życia na marsie.
-co to takiego szkoła? tak się wydaje tylko ludziom. ja i moja rodzina mieszkamy już tam od 159 lat. ale tu jest zimnoooo...
-choć ze mna do domu , ogrzejsz sie i coś zjesz, a juto jeśli bedziesz chciał mogę zabrać cię do szkoły
Rosomak nie majac lepszego pomysłu zgodził siię na moją propozycję. .. Zrobiłam nowemu znajomemu kanapki, jednak nie chciał za bardzo jeść, zapytałam:
-dlaczego nie chcesz jeść? nie smakuje ci?
-no właśnie nie za bardzo, na mojej planecie jada się rośliny.
-zaczekaj chwilkę . moja mama ma dużo roś lin doniczkowych mogę ci trochę dać
Przybysz z innej planety najadł się do syta i w mgnieniu oka zasnął.
Budządz się rano zastanawiam się jaki miałam dziwny sen . jednak po chwili ujrzałam zielonego ludka obok mojego łóżka. wtedy musiałam się uszczypnąć, bo do tej pory nie wierzyłam w to, co mnie spotkało. myslałam ze to kolejny fantastyczny sen, jednak to była rzeczywistość. Przypomniałam sobie obietnicę jaką dałam rosomakowi, że zabiorę go do szkoły. Musiałam dotrzymać słowa..
rosomak był pełen podziwu, że tyle ludzi się uczy , bo na jego planecie nikt nie znał szkoły. w ogóle nie mógł w to uwierzyć. próbowałam mu to wyjaśnić po co ci wszyscy są i co robią, ale bezskutecznie. w końcu po kilku godzinach wrócilismy do domu. musiałam odrobći lekcje, a rosomak został sam. w pewnej chwili zauwazyłam jak zbiera różna przedmioty:
-po co ci to?- powiedziałam
-musze naprawić swój statek kosmiczny i wrócić do domu.
- dobrze ok. mogę ci jakoś poóc?
- z przyjemnością mi się przydasz....
naprawa stgatku trwała dwie godziny. kiedy już wszystko było gotowe nadszedł czasz pozegnania. Było mi bardzo smutno że rozomak juz odlatuje, jednak co poradzic, przecież nie zostanie w moim świecie. nagle popłyneło mi kilka łez...
-nie smutaj-rzekł rosomak-odwiedzę cie jeszcze
po tych słowach pojawił się uśmiech na mojej twarzy. da łam mu na pamiątkę małe, czerwone serduszko na sznureczku, które nosiłam na szyi, aby mu mnie przypominało. rosomak zapalił silnik odleciał z powrotem na marsa.
bardzo szybko znikł z moich oczu i tak zakończyła się moja przygoda z ufoludkiem . to spotkanie było bardzo fasynuje. nie wiedział że coś takiego może się przydarzyć, a jednak.
sorki za błedy, jakieś 3 strony powinna ci chyba zająć
mam nadzieję , że spodoba ci się moja opowieść
pozdrawiam ;**
To były wakacje tydzień przed rozpoczeciem roku Akurat wtedy miałam 7 urodziny i po wakacjach miałam icś do pierwszej klasy.
wszystko zaczeło sie w nocy z 22 na 23 sierpnia kiedy to po emocjonującym dniu moich urodzin kładłam sie spać z moją nowa zabawka czyli moin kochanym Charlim- mały pluszowy jasnobrazowy miś z klapniętym prawym uszkiem i ślicznymi błękitnymi jak niebo oczkami , które tak pięknie mu sie błyszczały , ze wszystkie dziewczyny mi go zazdrosciły. dostałam go od mojej najlepszej przyjaciółki Ali . Ali powiedziała mi , że ten misio jest zaczarowany i okazało sie , ze rzeczywiscie tak jest . Charli to najbardziej wyjątkowy miś na świecie.
Ta przygoda zaczeła sie gdy wszystie światła w domu zgasły a ja nie mogłam spac z wrazen !
Nagle z nad mojej głowy gdzie to właśnie siedział Charli usłyszałam cieniutkim głosikiiem:
- Moge sie do ciebie przytulić? - zapytał miś
Na poczatku sie przestraszyłam ale potem odpowiedziałam mu:
-jasne! I wtedy to przeniosłam sie razem z nim w piekna kraine dziwnych i naprawde przezóznych zabawek!
Były tam misie, lalki wszelkiego rodziaju, samochody, itd
Tworzyły jakby swój mały i piękny świat.
Wszyscy traktowali mnie jak księzniczke , miałam własny tron, komnate i wszystko czego zapragnełam.\
Pierwszego dnia z moim Charlim zaczełam zwiedzanie a on zapytał mnie ze smutną minka:
-powiedz mi jak to jest być człowiekiem , bo ja bardzo bym chciał nim byc ale niestety nie moge a moje zycie jest takie bezsensowne...
- a ja wolalabym byc misiem naprawde. przynajmniej nie musiałabym sie kłócic z moja siostra Ola. -odpowiedzialam
po dalszej długiej rozmowie poszlismy na obiad a potem polnie z jego przyjaciółka Eliza poszlismy liczyc motyle nałace. Naliczyłm ich 123! nastepnie poszłom do łozka Cahlie opowiedział mi bajke o małej foczce zamkniętej w górze lodowej i tak nieobejrzałam sie jek minął mi pierszy dzien w taj krainie!
nastepnego dzia po pysznym śniadaniu na którym jadłam pyszne płatki z miodem i mlekiem z pobliskiej rzeki udałam sie do tamtejszego miasta SMILE gdzie przeprowadziłam miłą rozmowe z dziwnym i zaskakującym Shrekiem który to przeprowadził sie z bagien i zamieszkał w sliczny domku z wielkim ogrodem. Potem bawiłam sie z jego dziecmi i tak minął mi dzień 2
Trzeci dzień był jeszce bardziej zaskakujacy niz poprzednie
Ja i charlie po równie pysznym śniadaniu jak wczesniejszego dnia poszlismy odwiedziś żyjącego tam nieopodal miasta za lasem Cieni i góra Dwóch Czarownic smoka Wawelskeigo!
Tak naprawge to on nie był wogóle straszny i bardzo miły! piłam z nim nawet herbakte przy pięknie nakrytym stoje w jego smoczej jamie całej obraśnietej trawą!
wygladała bajecznie! i tak własnie upłynął dzien kolejny
Czwartego dnia przypomniałam sobie po mojej mamie i zateskniłam za nia , ale Charlie tak mnie prosił zebym została ze postanowiłam zostac jezcze jeden dzień
Ten dziń był szczególny bo wtedy własnie poznałam cała rodzine mojego Charliego!
Na obiad przyszłam jego mama Agatka , tata Teddy, siostra LUcy i jego starszy brat Roger .
było to niesamowite spotkanie
Nagle mama Charliego zapytała;
- słuszałam ze dobrze opoiekujesz sie moim synkiem i mam nadzieje ze tak bedzie nadal
-ja odpowiedziałam
-tak oczywiscie nigdy sie z nim nie bebe rozstawac
Mama misie chciała chyba dac mi do zrozumienia ze bedzie on moim najleprzym przyjacielem na zawse i tak sie stało.
Piątego dnia mojej przygody pozegnałam sie ze wszystkimin i poprosiłam misie zeby nigdy nie przestawały myslec o Charlim bo bedzie ich odziedzac na co tata misia powiedział:
-ty tez jestes milewidziana
i w tej własnie chwili znowu przeniosłam sie do łózka i obudziłam sie! na drugi dzien okazało sie ze w moim swiecie nie minął jeszcze ani jeden dzien!
ja oczywiscie nikomu oprócz Aliu nie opowiedziałam o tej histori bo i tak nikt by mie uwierzyła , a ona uwierzyła. i tak własie od tamtej pory co jakis czas spotykam sie z rodzina mojego Charliego w jego swiecie pełnym wyobraźni!!!
Licze na naj!!! ;p;p;p