Opowiadanie ma się zaczynać od słów : " Na moje urodziny zaprosiłam wiele osób " Pomożecie?
To ma być coś w stylu " serce podeszło mi do gardła " To dla mnie ważne ..
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Na moje urodziny zaprosiłam wiele osób. Na początku urodziny zapowiadały się wspaniale tanczyliśmy , śpiewalismy mi jedliśmy pyszne smakołyki . Gdy nadszedł czas podaania tortu poszłam do kuchni i przyniosłam tort. W salonie zapalając świeczki tort spadł mi na ziemię . Serce podeszło mi do gardła . Na szczęście nic strasznego sie nie stało , ale połowa dywanu była spalona.
Na moje urodziny zaprosiłam kilka osób. Byli to głównie znajomi z klasy. Zaprosiłam też kilka koleżanek z innych klas. Myślałam, że przyjęcie będzie spokojne i miłe, jednak gróbo się myliłam.
Już popołudniu zabrałam się za szykowanie przyjęcia, które miało odbyć się w ogrodzie. Ustawiłam z mamą stoliki i krzesła. Poprzynosiłam różne potrzebne bibeloty i również je poustawiałam. Rodzice pojechali do babci. Jakiś czas później przybyli pierwsi goście, a po nich następni. Na początku przedstawiłam znajomych, wszyscy byli dla siebie mili. Siedzieliśmy i śmialiśmy się przez długi czas. Było już ciemno a my słuchaliśmy muzyki, która była głośno włączona. Nie słyszeliśmy co dzieje się obok. Nagle usłyszeliśmy jakieś jęki. Strasznie się wystraszyłam, niektóre dziewczyny zaczęły nawet piszczeć, ale chłopcy szbko je uspokoili. Sciszyłam magnetofon. Jęki wydawały się coraz głośniejsze a obietk z których się wydobywały wydawał się być coraz bliżej. Wszyscy stanęliśmy blisko siebie i czekaliśmy na najgorsze. Po chwili naszym oczom ukazała się niska postać ubrana na czarno. Dziewczęta znowu zaczęły piszczeć, a postać upadła na ziemię. Któryś z chłopców podszedł i poświecił latarką.
Okazało się, że to jakiś starszy schorowany pan, który wybrał sięna spacer i dostał jakiegoś ataku. Był w pobliżu i chciał poprosić nas o pomoc. Szybko zadzwoniłam po pogotowie, staruszek odjechał a my śmialiś my się z tej historii przez dalszą część przyjęcia.