Proszę o szybką odpowiedź w formie wypracowania. ok. 2 str. A4
nicole14
Śniło mi się ,że byłam na bezludnej wyspie... był to cudowny, niepowtarzalny sen. Wyspa była piękna, jednak na swój sposób odmienna niż wszystkie inne, jakie do tej pory widziałam. Była niewielka, a jej piękno odkrywało się nie w cudownych widokach, ale w ciszy i spokoju, jaki tam panował. Bardzo dobrze pamiętam ciepły, cudownie żółty piasek i lazurową wodę. Ten widok najbardziej wrył mi się w pamięć. Nigdy nie widziałam tak idealnego piasku, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi... A woda! Była chłodna, kąpiel w niej zapamiętałam jako orzeźwiające, przyjemne przeżycie. Wyspa wyglądała na opustoszałą i w rzeczywistości taka była. Oprócz wody, piasku i kilku dziwnych, nie znanych przeze mnie rośli, byłam sama. WYspa była bezludna w własciwoym znaczeniu tego słowa- nie było tu nawet żadnych zwierząt. Ale jako, że sny lubia platac nam figle, w końcu okazało się, ze jest inaczej... ... Wylegując się na ciepłym piasku, odpłynęłam myślami bardzo daleko, choć o czym myślałam w tym momencie, nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Takie są już sny- z fragmentów pozornie nielogicznych i nonsensowych próbujemy ułożyc całość, jednak i tak zostaje w tym zapisie wiele luk... Kiedy tak leżałam i myślałam o niebieskich migdałach, poczułam cichy szelest liści. Najpierw pomyślałam, że to po prostu wina wiatru, jednak po chwili zdałam sobie sprawe, że musi to robić ktoś lub coś. Zaciekawiona i troche przestraszona, wstałam i obróciłam się. Moim oczom ukazał się najdziwniejszy widok jaki kiedykolwiek widziałam. Zobaczyłam małą istotę, zalęknioną i z twarzą ukrytą w dłoniach. Pierwszym uczuciem był szok- jak mogłam nie zauważyc tego młodego człowieczka, których widocznie cierpiał, kiedy ja kąpałam się w morzu, opalałam, korzystałam z uroków plaży. Próbowałam zobaczyć jego twarz, coś powiedzieć, jednak słyszałam tylko szum fali oceanu. Stawał się coraz głośniejszy, nagle przybrał jakiś znajomy dźwięk. To był budzik. Kiedy otworzyłam oczy, myślami byłam cały czas na tej wyspie, cudownej i niepowtarzalnej, gdzie tak bardzo wypcozełam, choć tak mało pamiętam. Myślałam też o tajemncizym chłopcu. Kim był? Co robił na tej wyspie? Te pytania zadawałam sobie jeszcze dłuższy czas... Mam nadzieje, że kiedys jeszcze będę miała podobny sen i wtedy odkryję tę tajemnice.
Wyspa była piękna, jednak na swój sposób odmienna niż wszystkie inne, jakie do tej pory widziałam. Była niewielka, a jej piękno odkrywało się nie w cudownych widokach, ale w ciszy i spokoju, jaki tam panował.
Bardzo dobrze pamiętam ciepły, cudownie żółty piasek i lazurową wodę. Ten widok najbardziej wrył mi się w pamięć. Nigdy nie widziałam tak idealnego piasku, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi... A woda! Była chłodna, kąpiel w niej zapamiętałam jako orzeźwiające, przyjemne przeżycie.
Wyspa wyglądała na opustoszałą i w rzeczywistości taka była. Oprócz wody, piasku i kilku dziwnych, nie znanych przeze mnie rośli, byłam sama. WYspa była bezludna w własciwoym znaczeniu tego słowa- nie było tu nawet żadnych zwierząt. Ale jako, że sny lubia platac nam figle, w końcu okazało się, ze jest inaczej...
... Wylegując się na ciepłym piasku, odpłynęłam myślami bardzo daleko, choć o czym myślałam w tym momencie, nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Takie są już sny- z fragmentów pozornie nielogicznych i nonsensowych próbujemy ułożyc całość, jednak i tak zostaje w tym zapisie wiele luk...
Kiedy tak leżałam i myślałam o niebieskich migdałach, poczułam cichy szelest liści. Najpierw pomyślałam, że to po prostu wina wiatru, jednak po chwili zdałam sobie sprawe, że musi to robić ktoś lub coś. Zaciekawiona i troche przestraszona, wstałam i obróciłam się.
Moim oczom ukazał się najdziwniejszy widok jaki kiedykolwiek widziałam. Zobaczyłam małą istotę, zalęknioną i z twarzą ukrytą w dłoniach.
Pierwszym uczuciem był szok- jak mogłam nie zauważyc tego młodego człowieczka, których widocznie cierpiał, kiedy ja kąpałam się w morzu, opalałam, korzystałam z uroków plaży.
Próbowałam zobaczyć jego twarz, coś powiedzieć, jednak słyszałam tylko szum fali oceanu. Stawał się coraz głośniejszy, nagle przybrał jakiś znajomy dźwięk.
To był budzik.
Kiedy otworzyłam oczy, myślami byłam cały czas na tej wyspie, cudownej i niepowtarzalnej, gdzie tak bardzo wypcozełam, choć tak mało pamiętam.
Myślałam też o tajemncizym chłopcu. Kim był? Co robił na tej wyspie? Te pytania zadawałam sobie jeszcze dłuższy czas... Mam nadzieje, że kiedys jeszcze będę miała podobny sen i wtedy odkryję tę tajemnice.