1 DZIEŃ O mój boże.... Gdzie ja jestem? Czy ja żyje ? Czy ja tylko śnie. . . A może to majestatyczny wstęp do horroru, który właśnie mnie czeka. Mój pamiętniczku, tylko Ty zawsze jesteś przy mnie. W chwilach radości i smutku nigdy mnie nie opuściłeś i zawsze byłeś ze mną. Teraz, kiedy jestem w miejscu bliżej nie określonemu mojemu rozumowi, czuję przeogromną euforię! Nigdy nie czułem się lepiej. Jest tu chyba naprawdę wszystko czego Chcę i potrzebuje. . . Nie, brakuje mi tu osoby bliskiej.
2 DZIEŃ W poszukiwaniu i odkrywaniu tej tajemniczej rajskiej wyspy, przeczesując zarośla i zakola odnalazłem świątynie zwierząt. Były tam zamarznięte zwierzęta, które pod wpływem dotyku, w jakiś nieodgadniony sposób zaczynały ożywać. Nadal zaskakuje mnie to miejsce i szokuje mnie jego niebagatelne podobieństwo do mojej wyspy marzeń. Po za tym, dzień zakończył się bardzo dobrze. Hihi, niemalże wcale nie odczuwam głodu ?! W sumie to chyba nic mnie już nie zdziwi.
3 DZIEŃ Hahaha (piszę to płacząc) Jak ja się w ogóle tutaj znalazłem ? Niech pomyślę. Już wiem. Strudzony nauką, wracałem ze szkoły i podążałem do domu. I jestem tutaj. Ogrom natury przestaje mnie powoli cieszyć. Powoli z tego zachwytu dochodzę do wniosku, że będąc tutaj jestem tylko szczęśliwy z rzeczy materialnych, ale w moim sercu nie czuje żadnego ciepła. Będąc coraz dłużej w tym świecie bądź wymiarze czuje się jak namiastka tego, kim kiedyś byłem. Egzystencja w tym miejscu zaczyna sprawiać mi ból. Nie odczuwam żadnej satysfakcji. Wiem! To urojenia, to siedzi w mojej głowie i kieruje moją podświadomością. A może jestem teraz gdzieś w szpitalu psychiatrycznym i świat zewnętrzny do mnie nie dociera? Jedyną alternatywą jest dalsza wędrówka po tajemniczej wyspie w poszukiwaniu mojego człowieczeństwa.
4 DZIEŃ O mój boże! Te słowa wypowiedziałem kiedy zobaczyłem JĄ. Była taka piękna, miała błękitne oczy i blond włosy. Kiedy wypowiedziała jedno słowo oszalałem na jej punkcie. W końcu odnalazłem to czego tak mi brakowało Człowieka który mnie zrozumie.Trzymając się za ręce i biegnąc po bezkresnym polu zboża coś jakby błysnęło i wybuchło.Kiedy otworzyłem oczy ujrzałem coś o wyglądzie ducha bądź zjawy. Było to przerażające a zarazem ekscytujące. Wokół tej tajemniczej osoby rozbłyskiwała poświata, która otaczało jego w półnagie ciało. Po dłuższej chwili milczenia rzekł: musicie zdecydować czy chcecie tu zostać czy powrócić do waszego świata.Ta jakże niespodziewana decyzja, którą musieliśmy podjąć momentalnie ukazała nam walory i wady tego miejsca. To działo się tak nagle. A co do dziewczyny: znałem ją, może kochałem lecz powiedziałem że chcę stąd odejść. Ze łzami w oczach opuszczałem to miejsce. Przed moimi oczyma stanęła cała wyspa i nagle poczułem się jakby ktoś uderzył mnie w głowę. . .
5 DZIEŃ "o chłopcu, który przeżył" bądź "o dziecku z pamiętnikiem"- tak pisali o mnie w gazetach. Z relacji rodziców dowiedziałem się że spędziłem na mrozie około 4 dni. miałem odmrożenia na całym ciele a ponadto w szpitalu doświadczyłem śmierci klinicznej. Szczere łzy stanęły mi w oczach. Żyłem! Naocznie i namacalnie widziałem bliskich. Czułem gigantyczny fizyczny ból, lecz odzyskanie człowieczeństwa i wyrwanie się z otchłani śmierci i urojeń było czymś wielkim.To było chyba wszystko czego pragnąłem. Po powrocie do domu, otworzyłem mój pamiętnik by jak co dzień opisać mój dzień. Po otwarciu dziennika i przeglądając moje ostatnie notatki, znalazłem coś naprawdę dziwnego . . .
1 DZIEŃ
O mój boże.... Gdzie ja jestem? Czy ja żyje ? Czy ja tylko śnie. . . A może to majestatyczny wstęp do horroru, który właśnie mnie czeka. Mój pamiętniczku, tylko Ty zawsze jesteś przy mnie. W chwilach radości i smutku nigdy mnie nie opuściłeś i zawsze byłeś ze mną. Teraz, kiedy jestem w miejscu bliżej nie określonemu mojemu rozumowi, czuję przeogromną euforię! Nigdy nie czułem się lepiej. Jest tu chyba naprawdę wszystko czego Chcę i potrzebuje. . . Nie, brakuje mi tu osoby bliskiej.
2 DZIEŃ
W poszukiwaniu i odkrywaniu tej tajemniczej rajskiej wyspy, przeczesując zarośla i zakola odnalazłem świątynie zwierząt. Były tam zamarznięte zwierzęta, które pod wpływem dotyku, w jakiś nieodgadniony sposób zaczynały ożywać. Nadal zaskakuje mnie to miejsce i szokuje mnie jego niebagatelne podobieństwo do mojej wyspy marzeń. Po za tym, dzień zakończył się bardzo dobrze. Hihi, niemalże wcale nie odczuwam głodu ?! W sumie to chyba nic mnie już nie zdziwi.
3 DZIEŃ
Hahaha (piszę to płacząc) Jak ja się w ogóle tutaj znalazłem ? Niech pomyślę. Już wiem. Strudzony nauką, wracałem ze szkoły i podążałem do domu. I jestem tutaj. Ogrom natury przestaje mnie powoli cieszyć. Powoli z tego zachwytu dochodzę do wniosku, że będąc tutaj jestem tylko szczęśliwy z rzeczy materialnych, ale w moim sercu nie czuje żadnego ciepła. Będąc coraz dłużej w tym świecie bądź wymiarze czuje się jak namiastka tego, kim kiedyś byłem. Egzystencja w tym miejscu zaczyna sprawiać mi ból. Nie odczuwam żadnej satysfakcji. Wiem! To urojenia, to siedzi w mojej głowie i kieruje moją podświadomością. A może jestem teraz gdzieś w szpitalu psychiatrycznym i świat zewnętrzny do mnie nie dociera? Jedyną alternatywą jest dalsza wędrówka po tajemniczej wyspie w poszukiwaniu mojego człowieczeństwa.
4 DZIEŃ
O mój boże! Te słowa wypowiedziałem kiedy zobaczyłem JĄ. Była taka piękna, miała błękitne oczy i blond włosy. Kiedy wypowiedziała jedno słowo oszalałem na jej punkcie. W końcu odnalazłem to czego tak mi brakowało Człowieka który mnie zrozumie.Trzymając się za ręce i biegnąc po bezkresnym polu zboża coś jakby błysnęło i wybuchło.Kiedy otworzyłem oczy ujrzałem coś o wyglądzie ducha bądź zjawy. Było to przerażające a zarazem ekscytujące. Wokół tej tajemniczej osoby rozbłyskiwała poświata, która otaczało jego w półnagie ciało. Po dłuższej chwili milczenia rzekł: musicie zdecydować czy chcecie tu zostać czy powrócić do waszego świata.Ta jakże niespodziewana decyzja, którą musieliśmy podjąć momentalnie ukazała nam walory i wady tego miejsca. To działo się tak nagle. A co do dziewczyny: znałem ją, może kochałem lecz powiedziałem że chcę stąd odejść. Ze łzami w oczach opuszczałem to miejsce. Przed moimi oczyma stanęła cała wyspa i nagle poczułem się jakby ktoś uderzył mnie w głowę. . .
5 DZIEŃ
"o chłopcu, który przeżył" bądź "o dziecku z pamiętnikiem"- tak pisali o mnie w gazetach. Z relacji rodziców dowiedziałem się że spędziłem na mrozie około 4 dni. miałem odmrożenia na całym ciele a ponadto w szpitalu doświadczyłem śmierci klinicznej. Szczere łzy stanęły mi w oczach. Żyłem! Naocznie i namacalnie widziałem bliskich. Czułem gigantyczny fizyczny ból, lecz odzyskanie człowieczeństwa i wyrwanie się z otchłani śmierci i urojeń było czymś wielkim.To było chyba wszystko czego pragnąłem. Po powrocie do domu, otworzyłem mój pamiętnik by jak co dzień opisać mój dzień. Po otwarciu dziennika i przeglądając moje ostatnie notatki, znalazłem coś naprawdę dziwnego . . .