Opisz stację ósmą: Jezus pociesza płaczące niewiasty. Nawiąż do Pisma Świętego, problemów młodzieży i zinterpretuj jako codzienność życia.
milakila
Jezus przed chwila minał płaczace kobiety z gromadą dzieci.Jezus odwrucił sie do nich i wezwał ,by płakały nad grzechami swoich dzieci. i my badzmy wytrmali . Nie zniechecajmy sie w pracy i nauce .Nie bądzmy leniwi.
0 votes Thanks 0
Różowa7
STACJA ÓSMA Głos Jezusa, karcący kobiety jerozolimskie, które za Nim idą i płaczą nad Jego losem, skłania nas do refleksji. Jak to zrozumieć? Czy nie jest to napiętnowanie czysto sentymentalnej pobożności, która nie rodzi nawrócenia i żywej wiary?Na nic zdaje się słowne i sentymentalne ubolewanie nad cierpieniami tego świata, jeśli w naszym życiu nie następuje żadna zmiana. Dlatego Pan przestrzega na s przed niebezpieczeństwem, które też nam zagraża. Ukazuje nam wagę grzechu i powagę sądu. Czyż pomimo wszystkich naszych słów wyrażających oburzenie wobec zła i cierpień niewinnych, nie jesteśmy zbyt skłonni do banalizowania tajemnicy zła? Czy ostatecznie w obrazie Boga i Jezusa nie doceniamy przypadkiem jedynie łagodności i miłości, podczas gdy spokojnie zapomnieliśmy o sądzie? Myślimy: Czy Bóg mógłby robić dramat z naszej słabości? Przecież ostatecznie jesteśmy tylko ludźmi! Patrząc jednak na cierpienia Syna, widzimy całą wagę grzechu, widzimy, że za grzech musimy odpokutować do końca, by go przezwyciężyć. Nie można wciąż banalizować zła wobec wizerunku cierpiącego Pana. On również do nas mówi: nie płaczcie nade Mną, płaczcie raczej nad sobą... Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym? ;)))
i my badzmy wytrmali . Nie zniechecajmy sie w pracy i nauce .Nie bądzmy leniwi.
Głos Jezusa, karcący kobiety jerozolimskie, które za Nim idą i płaczą nad Jego losem, skłania nas do refleksji. Jak to zrozumieć? Czy nie jest to napiętnowanie czysto sentymentalnej pobożności, która nie rodzi nawrócenia i żywej wiary?Na nic zdaje się słowne i sentymentalne ubolewanie nad cierpieniami tego świata, jeśli w naszym życiu nie następuje żadna zmiana. Dlatego Pan przestrzega na s przed niebezpieczeństwem, które też nam zagraża. Ukazuje nam wagę grzechu i powagę sądu. Czyż pomimo wszystkich naszych słów wyrażających oburzenie wobec zła i cierpień niewinnych, nie jesteśmy zbyt skłonni do banalizowania tajemnicy zła? Czy ostatecznie w obrazie Boga i Jezusa nie doceniamy przypadkiem jedynie łagodności i miłości, podczas gdy spokojnie zapomnieliśmy o sądzie? Myślimy: Czy Bóg mógłby robić dramat z naszej słabości? Przecież ostatecznie jesteśmy tylko ludźmi! Patrząc jednak na cierpienia Syna, widzimy całą wagę grzechu, widzimy, że za grzech musimy odpokutować do końca, by go przezwyciężyć. Nie można wciąż banalizować zła wobec wizerunku cierpiącego Pana. On również do nas mówi: nie płaczcie nade Mną, płaczcie raczej nad sobą... Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?
;)))