Z rozprawy sądowej powracają mecenas Blind i Gabriel von Eisenstein, który jest wściekły na adwokata. Na skutek fatalnej obrony Blinda i nerwów Eisensteina oskarżonemu, któremu groziła kara pięciu dni więzienia za uderzenie poborcy podatkowego, dołożono jeszcze trzy dni aresztu za obrazę sądu. Odsiadywanie kary ma rozpocząć za kilka godzin.
Adela, pokojówka Eisensteinów, czyta list od siostry, tancerki Idy. Ta zaprasza ją na bal, który tego wieczoru wydaje książę Orlovsky. W tym samym czasie z ulicy dobiega pieśń – to Alfred, były narzeczony Rozalindy, żony Eisensteina. Stara się oczarować dawną ukochaną brzmieniem swego głosu i pełną uwielbienia pieśnią. Rozalinda jest przerażona niespodziewanym zjawieniem się Alfreda. Obawia się, że jej mąż natknie się na niego i nie chcąc dopuścić do tego – przyrzeka mu spotkanie wieczorem. Oboje wiedzą bowiem, że Eisenstein jeszcze dziś ma się stawić w więzieniu.
Adela, marząc o balu u księcia, prosi Rozalindę o zwolnienie na wieczór i noc. Pragnie jakoby zająć się chorą ciocią. Rozalinda zrazu odmawia, potem jednak pozwala jej iść. Woli, aby nikt nie wiedział o wieczornej wizycie Alfreda.
Z ponurego nastroju wybawia Eisensteina przyjaciel, dr Falke. Przychodzi z nonszalancką propozycją, aby Eisenstein poszedł do więzienia rano, natomiast noc spędził na balu u księcia Orlovsky’ego – naturalnie w tajemnicy przed żoną. Rozwiewanie wątpliwości przyjaciela nie trwa zbyt długo. Uzgadniają, że Eisenstein przybędzie na bal incognito – Falke przedstawi go jako argentyńskiego markiza…
Rozalinda jest wprawdzie zdziwiona, że mąż idzie do więzienia we fraku, cylindrze i lakierkach, ten uspokaja ją jednak dewizą dżentelmena: „Chociaż los czarny, to gors śnieżny”. Eisenstein wychodzi z domu, a wkrótce po nim Adela. Przybywa natomiast Alfred. Oboje z Rozalindą zasiadają do kolacji: Rozalinda w negliżu, Alfred w szlafroku jej męża. Tak miło rozpoczęty wieczór przerywa nieoczekiwana wizyta… Naczelnik więzienia Frank przychodzi, by doprowadzić Eisensteina do celi, w której się dotychczas nie stawił. Zaskoczona w dwuznacznej sytuacji Rozalinda błaga Alfreda, by jej nie kompromitował i poszedł do więzienia jako jej mąż. Alfred, trochę już podpity, chociaż niechętnie, godzi się jednak z losem. Frank zabiera go z sobą.
Akt II
Na balu u księcia Orlovsky’ego zebrało się bardzo różnorodne towarzystwo, obok wytrawnych pań i panów także młodziutkie tancerki z Opery, a wśród nich Ida z siostrą Adelą, ubraną w suknię swojej pani. Dr Falke objaśnia księciu intrygę, w jaką wciągnął grono swych znajomych, by zemścić się na Eisensteinie za przykry kawał, jaki ten zrobił mu w poprzednim karnawale. Otóż rok wcześniej niezupełnie trzeźwy Falke po karnawałowej maskaradzie został przez Eisensteina porzucony nad ranem na ulicy w samym środku miasta, a będąc przebranym w kostium nietoperza, musiał w tym stroju wśród kpin i śmiechu rozbawionych przechodniów na piechotę wracać do domu. Teraz „nietoperz” postanowił się zemścić na przyjacielu. Zaprosił na bal u księcia Idę z Adelą, naczelnika więzienia, a także – w ostatniej chwili – Rozalindę, która ma przybyć w masce, incognito, jako węgierska hrabina.
Intryga jest zawiązana i przebiega zgodnie z planem. Esienstein zaczyna adorować żywiołową, atrakcyjną Adelę. Początkowo wprawdzie utożsamia ją z własną pokojówką, lecz Adela udaje gniew i wyśmiewa jego skojarzenia, całkowicie zbijając Eisensteina z tropu. Rozalinda z oburzeniem patrzy na zaloty męża do tajemniczej maseczki. Z kolei także i ona staje się obiektem mężowskiej adoracji, z tym że Eisenstein nie podejrzewa oczywiście, iż flirtuje z własną żoną. Rozalinda, chcąc utrzeć nosa mężowi, wykorzystuje okazję i zabiera adoratorowi piękny zegarek – dumę Eisensteina. Zabawa nabiera coraz większego rozmachu, dwie osoby muszą ją jednak o świcie opuścić: naczelnik Frank i Eisenstein, którzy – każdy incognito – zdążyli się na balu serdecznie zaprzyjaźnić. Teraz obaj, nie wiedząc o tym, idą w to samo miejsce: jeden do pracy, drugi do celi.
Akt III
W więzieniu są tylko jeden więzień, niezmiennie rozśpiewany Alfred, i jeden dozorca, zupełnie pijany Frosch. Prosto z balu przybywa naczelnik Frank, a później także Ida i Adela. Frank zdradził im na balu, kim jest, i obiecał protekcję w teatrze. Adela, marząc o karierze aktorki, przyszła tutaj dopilnować swych spraw, póki naczelnik o niej pamięta… W pewnym momencie Frank musi ukryć obie dziewczyny… w celi, zjawia się bowiem nowy gość: Eisenstein. Obu panów dziwi to spotkanie w tak nieoczekiwanym miejscu, a po wzajemnych wyjaśnieniach, kim właściwie są, dziwią się jeszcze bardziej. Naczelnik oświadcza bowiem Eisensteinowi, że… wczoraj osobiście zabrał go do celi z jego własnego domu, gdzie zastał go w czułym sam na sam z małżonką. Nadchodzi mecenas Blind. Eisenstein, chcąc dociec, kto kryje się pod jego nazwiskiem, przebiera się w sądowego aplikanta i wraz z Blindem przesłuchuje Alfreda. Oczywiście natychmiast orientuje się, w czym rzecz, zarzuca zdradę Rozalindzie, która nadchodzi właśnie, by uzyskać zwolnienie Alfreda. Wprawdzie oboje ze śpiewakiem nie mogą już ukryć swego wczorajszego spotkania, ale również Rozalinda oskarża męża o fałsz i zdradę – na dowód pokazuje mu zabrany na balu zegarek…
Wreszcie zjawia się Falke i wyjaśnia intrygę zaaranżowaną dla kawału, z zemsty. Alfred sprytnie podciąga także swą schadzkę z Rozalindą pod ową „zemstę nietoperza” i wszystko ostatecznie kończy się dobrze. Oszołomiony Eisenstein przebacza Rozalindzie i sam również uzyskuje przebaczenie. Adelą zaś obiecują zająć się i książę, i Frank.
Akt I
Z rozprawy sądowej powracają mecenas Blind i Gabriel von Eisenstein, który jest wściekły na adwokata. Na skutek fatalnej obrony Blinda i nerwów Eisensteina oskarżonemu, któremu groziła kara pięciu dni więzienia za uderzenie poborcy podatkowego, dołożono jeszcze trzy dni aresztu za obrazę sądu. Odsiadywanie kary ma rozpocząć za kilka godzin.
Adela, pokojówka Eisensteinów, czyta list od siostry, tancerki Idy. Ta zaprasza ją na bal, który tego wieczoru wydaje książę Orlovsky. W tym samym czasie z ulicy dobiega pieśń – to Alfred, były narzeczony Rozalindy, żony Eisensteina. Stara się oczarować dawną ukochaną brzmieniem swego głosu i pełną uwielbienia pieśnią. Rozalinda jest przerażona niespodziewanym zjawieniem się Alfreda. Obawia się, że jej mąż natknie się na niego i nie chcąc dopuścić do tego – przyrzeka mu spotkanie wieczorem. Oboje wiedzą bowiem, że Eisenstein jeszcze dziś ma się stawić w więzieniu.
Adela, marząc o balu u księcia, prosi Rozalindę o zwolnienie na wieczór i noc. Pragnie jakoby zająć się chorą ciocią. Rozalinda zrazu odmawia, potem jednak pozwala jej iść. Woli, aby nikt nie wiedział o wieczornej wizycie Alfreda.
Z ponurego nastroju wybawia Eisensteina przyjaciel, dr Falke. Przychodzi z nonszalancką propozycją, aby Eisenstein poszedł do więzienia rano, natomiast noc spędził na balu u księcia Orlovsky’ego – naturalnie w tajemnicy przed żoną. Rozwiewanie wątpliwości przyjaciela nie trwa zbyt długo. Uzgadniają, że Eisenstein przybędzie na bal incognito – Falke przedstawi go jako argentyńskiego markiza…
Rozalinda jest wprawdzie zdziwiona, że mąż idzie do więzienia we fraku, cylindrze i lakierkach, ten uspokaja ją jednak dewizą dżentelmena: „Chociaż los czarny, to gors śnieżny”. Eisenstein wychodzi z domu, a wkrótce po nim Adela. Przybywa natomiast Alfred. Oboje z Rozalindą zasiadają do kolacji: Rozalinda w negliżu, Alfred w szlafroku jej męża. Tak miło rozpoczęty wieczór przerywa nieoczekiwana wizyta… Naczelnik więzienia Frank przychodzi, by doprowadzić Eisensteina do celi, w której się dotychczas nie stawił. Zaskoczona w dwuznacznej sytuacji Rozalinda błaga Alfreda, by jej nie kompromitował i poszedł do więzienia jako jej mąż. Alfred, trochę już podpity, chociaż niechętnie, godzi się jednak z losem. Frank zabiera go z sobą.
Akt II
Na balu u księcia Orlovsky’ego zebrało się bardzo różnorodne towarzystwo, obok wytrawnych pań i panów także młodziutkie tancerki z Opery, a wśród nich Ida z siostrą Adelą, ubraną w suknię swojej pani. Dr Falke objaśnia księciu intrygę, w jaką wciągnął grono swych znajomych, by zemścić się na Eisensteinie za przykry kawał, jaki ten zrobił mu w poprzednim karnawale. Otóż rok wcześniej niezupełnie trzeźwy Falke po karnawałowej maskaradzie został przez Eisensteina porzucony nad ranem na ulicy w samym środku miasta, a będąc przebranym w kostium nietoperza, musiał w tym stroju wśród kpin i śmiechu rozbawionych przechodniów na piechotę wracać do domu. Teraz „nietoperz” postanowił się zemścić na przyjacielu. Zaprosił na bal u księcia Idę z Adelą, naczelnika więzienia, a także – w ostatniej chwili – Rozalindę, która ma przybyć w masce, incognito, jako węgierska hrabina.
Intryga jest zawiązana i przebiega zgodnie z planem. Esienstein zaczyna adorować żywiołową, atrakcyjną Adelę. Początkowo wprawdzie utożsamia ją z własną pokojówką, lecz Adela udaje gniew i wyśmiewa jego skojarzenia, całkowicie zbijając Eisensteina z tropu. Rozalinda z oburzeniem patrzy na zaloty męża do tajemniczej maseczki. Z kolei także i ona staje się obiektem mężowskiej adoracji, z tym że Eisenstein nie podejrzewa oczywiście, iż flirtuje z własną żoną. Rozalinda, chcąc utrzeć nosa mężowi, wykorzystuje okazję i zabiera adoratorowi piękny zegarek – dumę Eisensteina. Zabawa nabiera coraz większego rozmachu, dwie osoby muszą ją jednak o świcie opuścić: naczelnik Frank i Eisenstein, którzy – każdy incognito – zdążyli się na balu serdecznie zaprzyjaźnić. Teraz obaj, nie wiedząc o tym, idą w to samo miejsce: jeden do pracy, drugi do celi.
Akt III
W więzieniu są tylko jeden więzień, niezmiennie rozśpiewany Alfred, i jeden dozorca, zupełnie pijany Frosch. Prosto z balu przybywa naczelnik Frank, a później także Ida i Adela. Frank zdradził im na balu, kim jest, i obiecał protekcję w teatrze. Adela, marząc o karierze aktorki, przyszła tutaj dopilnować swych spraw, póki naczelnik o niej pamięta… W pewnym momencie Frank musi ukryć obie dziewczyny… w celi, zjawia się bowiem nowy gość: Eisenstein. Obu panów dziwi to spotkanie w tak nieoczekiwanym miejscu, a po wzajemnych wyjaśnieniach, kim właściwie są, dziwią się jeszcze bardziej. Naczelnik oświadcza bowiem Eisensteinowi, że… wczoraj osobiście zabrał go do celi z jego własnego domu, gdzie zastał go w czułym sam na sam z małżonką. Nadchodzi mecenas Blind. Eisenstein, chcąc dociec, kto kryje się pod jego nazwiskiem, przebiera się w sądowego aplikanta i wraz z Blindem przesłuchuje Alfreda. Oczywiście natychmiast orientuje się, w czym rzecz, zarzuca zdradę Rozalindzie, która nadchodzi właśnie, by uzyskać zwolnienie Alfreda. Wprawdzie oboje ze śpiewakiem nie mogą już ukryć swego wczorajszego spotkania, ale również Rozalinda oskarża męża o fałsz i zdradę – na dowód pokazuje mu zabrany na balu zegarek…
Wreszcie zjawia się Falke i wyjaśnia intrygę zaaranżowaną dla kawału, z zemsty. Alfred sprytnie podciąga także swą schadzkę z Rozalindą pod ową „zemstę nietoperza” i wszystko ostatecznie kończy się dobrze. Oszołomiony Eisenstein przebacza Rozalindzie i sam również uzyskuje przebaczenie. Adelą zaś obiecują zająć się i książę, i Frank.