Weronika kocha, nie mogła więc nie widzieć cierpienia. Za nią i za nas modlił się Jezus, aby miłość prawdziwa była w nas. Żebyś się nie zaraził złem, bo ono coraz bardziej się panoszy, otacza cię i osacza. Coraz bardziej bezczelne, aroganckie, pewne siebie – bezkarni aferzyści, oszuści, cwaniacy, złodzieje, mordercy. Żebyś się nie zaraził złem!! Bo ono agresywne, przekonywujące, efektywne i efektowne. Bo bezwzględność się podoba: ludzie podziwiają, szanują, zazdroszczą. Żebyś się nie przeląkł, żeś ty ostatni! Wszyscy się dorabiają, często za wszelka cenę, a ty zostałeś na spalonej pozycji. Uratuj w sobie: miłość – wobec brutalności, solidność wobec bylejakości, życzliwość wobec wrogości, serdeczność wobec obojętności. Uratuj w sobie miłość – choć wiesz, że mógłbyś łomem wybić szybę wystawową i zgarnąć co jest do zgarnięcia, choć wiesz, że mogłabyś stanąć pod latarnią i za jedną noc zarobić więcej, niż za parę miesięcy uczciwej pracy. Mądrość na to nie pozwala, uratuj w sobie miłość! Jezu, naucz nas prawdziwej miłości! Nie wiem czy to Ci pomoże ale to jest rozważanie jednej ze stacji drogi krzyżowej z zeszłego roku :)
5 votes Thanks 0
piotreklbl
Każdy patrzył jak cierpiał Jezus, ja też stałem i tylko się przyglądałem nikt z tłumu nie protestował. Wręcz przeciwnie wszyscy krzyczeli "ukrzyżuj go!". Obok mnie przebiegła pewna kobieta to była Weronika. To była jedyna osoba która złożyła protest przed żołnierzami, tylko ona miała odwagę podejść do Pana Jezusa i mu pomóc. Biała chustą otarła mu twarz mimo tego odważnego posunięcia, bardzo mnie to zdziwiło.
Stoję przy drodze... Nie chcę na to całe widowisko patrzeć, ale gapie nie dają mi wyjść poza obręb głównego placu. Nagle ktoś mnie szturchnął, ktoś się mocno otarł. Poczułam się jak pies, którego ludzie wołają, kiedy jest im potrzebny. Dokoła była pełno żołnierzy. Na srodku placu stał ten biedny człowiek, który miał iść dzisiaj na stracenie. Kiedy się odwróciłam wokoło mnie stali wojskowi. wzięli mnie pod ręce i prowadzili. nie wiedziałam co się dzieje. Nakazali mi pomóc dźwigać krzyż temu biedakowi. Ponieważ mam dobre serce i nie jest mi śpieszno odchodzić na tamten świat, zgodziłam się. Wzięłam pień i doniosłam jakiś kawałek dalej, dopuki mi go nie odebrano...
Weronika kocha, nie mogła więc nie widzieć cierpienia. Za nią i za nas modlił się Jezus, aby miłość prawdziwa była w nas. Żebyś się nie zaraził złem, bo ono coraz bardziej się panoszy, otacza cię i osacza. Coraz bardziej bezczelne, aroganckie, pewne siebie – bezkarni aferzyści, oszuści, cwaniacy, złodzieje, mordercy.
Żebyś się nie zaraził złem!! Bo ono agresywne, przekonywujące, efektywne i efektowne. Bo bezwzględność się podoba: ludzie podziwiają, szanują, zazdroszczą. Żebyś się nie przeląkł, żeś ty ostatni! Wszyscy się dorabiają, często za wszelka cenę, a ty zostałeś na spalonej pozycji. Uratuj w sobie: miłość – wobec brutalności, solidność wobec bylejakości, życzliwość wobec wrogości, serdeczność wobec obojętności.
Uratuj w sobie miłość – choć wiesz, że mógłbyś łomem wybić szybę wystawową i zgarnąć co jest do zgarnięcia, choć wiesz, że mogłabyś stanąć pod latarnią i za jedną noc zarobić więcej, niż za parę miesięcy uczciwej pracy.
Mądrość na to nie pozwala, uratuj w sobie miłość!
Jezu, naucz nas prawdziwej miłości!
Nie wiem czy to Ci pomoże ale to jest rozważanie jednej ze stacji drogi krzyżowej z zeszłego roku :)
stacjaV
Stoję przy drodze... Nie chcę na to całe widowisko patrzeć, ale gapie nie dają mi wyjść poza obręb głównego placu. Nagle ktoś mnie szturchnął, ktoś się mocno otarł. Poczułam się jak pies, którego ludzie wołają, kiedy jest im potrzebny. Dokoła była pełno żołnierzy. Na srodku placu stał ten biedny człowiek, który miał iść dzisiaj na stracenie. Kiedy się odwróciłam wokoło mnie stali wojskowi. wzięli mnie pod ręce i prowadzili. nie wiedziałam co się dzieje. Nakazali mi pomóc dźwigać krzyż temu biedakowi. Ponieważ mam dobre serce i nie jest mi śpieszno odchodzić na tamten świat, zgodziłam się. Wzięłam pień i doniosłam jakiś kawałek dalej, dopuki mi go nie odebrano...