Postać Maryi, chociaż nie jest centralną w chrześcijaństwie, to jednak stoi w jego centrum. Odnajdujemy Ją w samym sercu tajemnicy Wcielenia, w sercu godziny świętej Jezusowego konania na krzyżu.
Lekcja ufności i zawierzenia...
Ufność, nadzieja, zawierzenie to cnoty w życiu coraz bardziej poszukiwane. Z jednej strony dzisiejszy człowiek chce polegać na samym sobie, z drugiej zaś strony staje się coraz bardziej słaby i niepewny siebie. Potrzebuje kogoś, na kim może polegać, i komu mógłby bezgranicznie zawierzyć. Chrześcijaństwo zawsze podkreślało wartość cnoty wiary i nadziei. Zawsze wskazywało drogę do Boga prowadzącą przez zawierzenie Mu swego życia. W polskiej ludowej religijności cnota zaufania Bogu jest szczególnie podkreślana. Ujawnia się zwłaszcza w pobożności maryjnej i w akcie zawierzenia Bogu poprzez całkowite zawierzenie Maryi. Maryja jest przede wszystkim doskonałą nauczycielką zawierzenia. Dla pragnących zaufać Bogu może stać się wspaniałą przewodniczką.
Przez wieki nadaliśmy Jej wiele pięknych imion: Matka, Orędowniczka u Boga, Pośredniczka, Pocieszycielka... Pośród nich jest imię, które nadała jej krewna Elżbieta: Błogosławiona, która pierwsza uwierzyła. Życie Maryi stanowi wyjątkową katechezę o zawierzeniu. Uczy, jak wierzyć bogu i jak Mu zaufać. Podjęła drogę niezwykle trudną. Biblia ukazuje nam tę drogę w sposób bardzo zwięzły, ale niezwykle wymowny.
Postać Maryi, chociaż nie jest centralną w chrześcijaństwie, to jednak stoi w jego centrum. Odnajdujemy Ją w samym sercu tajemnicy Wcielenia, w sercu godziny świętej Jezusowego konania na krzyżu. Prawda ta nie wynika z ustaleń ludzkich przekonań, lecz ze zbawczego planu samego Ojca. Pismo Święte wypowiada się bardzo rzadko na temat Jej osoby. W nielicznych jednak stwierdzeniach ewangelicznych możemy odkryć cechę, która jest zdecydowanie najważniejszą i dominującą w całej duchowości Maryi jako Matki Boga. Mówiąc najkrócej i najprościej: Maryja jest kobietą niezachwianej wiary. Taką opinię wydaje o Niej Ewangelia cytując słowa Elżbiety. Kiedy Maryja staje w progu domu swej krewnej, ona pozdrawia Ją słowami: Błogosławiona jesteś Maryjo, ponieważ uwierzyłaś, że spełnią się słowa powiedziane ci od Pana (Łk 1, 45). Maryja stała się Matką Boga, ponieważ uwierzyła. Uwierzyła, że Bóg może dokonać w Jej życiu cudu poczęcia Syna. Uwierzyła, że Bóg może w Niej i przez Nią cudownie działać. Uwierzyła, że dla Niego nie ma nic niemożliwego (por. Łk 1, 37).
Wiara Maryi od Zwiastowania aż po Golgotę jest ciągłym wzrastaniem i osiąga szczyty heroizmu. Wszystko, co miała, kim była, całe swoje życie, cały swój "dobytek" młodości, nadzieje i plany związane z przyszłością ulokowała w obietnicy otrzymanej od Posłańca Boga w Nazaret: Oto poczniesz i porodzisz Syna któremu nadasz imię Jezus (Łk 1, 31). Bezkompromisowa i absolutna wierność Maryi Bogu przekształca się w akt całkowitego zawierzenia, nieustannie ponawiany. Aby osiągnąć taki stopień dojrzałości wiary, musiała pracować nad sobą przez całe życie. Była to praca o ogromnym wysiłku ducha kształtowanego w Bożej kuźni prób i doświadczeń. Do ich podjęcia nie wystarczyły ludzkie siły. To nie Ona kształtowała siebie na Matkę Boga, lecz to Bóg kształtował Ją. Była tego w pełni świadoma. Słowa które usłyszała w Nazaret: Pan z Tobą, miały dla Niej szczególny sens. Jako kobieta hebrajska doskonale rozumiała ich znaczenie. Były wyrażeniem - symbolem przywołującym prawdę niezwykle istotną w zbawczej historii Izraela. To zapewnienie słyszeli z ust Boga patriarchowie i prorocy wybierani do szczególnych misji. Pozdrowienie Pan z tobą mówiło, że Bóg ukochał w sposób szczególny osobę wybraną i że Jego obecność będzie zawsze jej wiernie towarzyszyła. Ale oznaczało również, że to, o co prosi Bóg, wykracza ponad ludzkie możliwości i że może być wypełnione jedynie przy pomocy Jego łaski.
W Zwiastowaniu (Łk 1, 26-38) słowo fiat oznacza całkowitą zgodę na wolę Bożą. Pięknie komentuje to Orygenes. Stwierdza że w słowie fiat Maryja jakby mówi Bogu: "Oto jestem, tabliczka gotowa do zapisania: niech Pisarz napisze na niej to, co chce, niech Pan wszystkiego uczyni ze mną co zechce". W owym maryjnym przyzwoleniu zawiera się Jej "credo" wypowiedziane z pełnym wewnętrznym pragnieniem. "Fiat" w języku biblijnym wyraża znacznie więcej niż zwyczajne "zgadzam się". Oznacza: "pragnę całym sobą, aby spełniła się wola Boga!" Jest stwierdzeniem odpowiadającym najlepiej używanemu potocznie hebrajskiemu "amen", którego sens podstawowy wyraża nade wszystko postawę solidności i pewności. Maryja w sposób solidny i pewny uznaje we wszystkim i ponad wszystko swą zależność od Boga. Pragnie tej zależności. Otwiera się w pełni na przyjęcie Jego wezwania. W konsekwencji powierza siebie kierownictwu Ducha Świętego za sprawą ktorego poczęła i który nie przestaje udzielać Jej swoich darów udoskanalając Jej wiarę. Maryja staje się w ten sposób dziełem Jego natchnień i mocy. "Duch św - jak wyraził to Św. Ludwik Grignon de Montfort - zaślubiwszy Maryję, utwowrzył w Niej, przez Nią i w Niej to Arcydzieło, jakim jest Jezus Chrystus - Słowo Wcielone". Pięknie wyraża tę prawdę pewne porównanie używane przez Braci Wschodnich którzy nazywają Ducha Świętego Ikonografem a Maryję Bogurodzicę ikoną - arcydziełem Boga.
Podczas narodzin Jezusa w Betlejem wiara Maryi jest szczególnie próbowana a zarazem manifestowana. Kiedy porodziła Dziecię, komentuje Ewangelista Łukasz, owinęła je w pieluszki i położyła w żłobie. W tym jednym zdaniu można wyczytać i zrozumieć jak wielkiej próbie wiary została poddana Matka Jezusa i z jak wielką wiarą i miłością na nią odpowiedziała. Anioł powiedział Jej że porodzi Syna Bożego. Maryja widzi Go teraz w małym, bezbronnym niemowlęciu owiniętym w pieluszki, czyli będącym na równi z nami w swej ludzkiej kondycji, przeżywającym ten sam sposób istnienia nie pozbawiony bezbronności i ograniczeń. Jednocześnie ten sam gest-obraz owinięcia dziecięcia w pieluszki mówi o ogromnej miłości i matczynej trosce Maryi. Jest w tym geście wypisana ikona Matki Boga, Matki wiernej i pełnej miłości. Znamiennym jest, że kiedy anioł ogłasza pasterzom nowinę o narodzinach Zbawiciela używa właśnie tego obrazu: "znajdziecie dziecię owinięte w pieluszki i położone w żłobie". I wyjaśnia po chwili, że gdy doszli do miejsca narodzin: znaleźli Maryję i Józefa, i dziecię położone w żłobie. Tak więc w obrazie "dziecka owiniętego w pieluszki" ukazuje się Maryja jako Matka która od pierwszej chwili narodzin Jezusa nie przestaje być przy Nim obecna. W ten sposób Betlejem staje się figurą Kościoła tj. miejscem spotkania człowieka z Bogiem. Ilekroć ludzie wchodzą do domu Jezusa - do Kościoła, zawsze spotykają Go z Maryją Jego Matką.
W Magnificat (zob. Łk 1, 46-55) wyśpiewanym w domu Elżbiety przeżywa i manifestuje wiarę która owocuje radością i zachwytem nad Bogiem cudownie działającym w świecie i w Jej życiu. W hymnie uwielbienia wiara Maryi przeradza się we wdzięczność, adorację i śpiew; staje się ekstazą prostej dziewczyny, która zawierzyła Bogu, zrozumiała co znaczy złożyć siebie w Jego ręce i dlatego potrafi cieszyć się owym zawierzeniem. Śpiewa Bogu swoje "błogosławione ja"; śpiewa o sobie, o tym co osobiście przeżyła. A ponieważ odkrywa siebie jako dzieło Wszechmocnego, więc hymn śpiewa ku czci Bożego miłośierdzia i Bożej wierności. W rzeczy samej opowiada w Magnificat nie tylko to co się wydarzyło w Jej życiu ale to co się wydarzyło i wydarzać będzie zawsze w życiu człowiek który jak Ona zawierza wszystko Bogu. Jego miłosierdzie i wierność to nie historia, to nie epizod w życiu niektórych wybranych, ale to ciągłe teraz, to "logika i metodologia" Bożego postępowania w życiu każdego wierzącego. Jest więc zawarte w Magnificat maryjne, pełne ferworu zaproszenie skierowane do wszystkich pokoleń abrahamowych, wezwanie by tak jak Ona wszystko zawierzyć Bogu Zbawcy, który strąca władców z tronu a wywyższa pokornych. Takie bowiem zawierzenie wprowadza w ludzkie wnętrze klimat bezpieczeństwa i pokoju, pokój zaś budzi radość z życia i wdzięczność. Jakże żywe i palące staje się w kontekście tych słów pragnienie Św. Ambrożego: "Niech we wszystkich będzie dusza Maryi by uwielbiać Pana; niech we wszystkich będzie duch Maryi by radować się w Bogu".
W wydarzeniu proroctwa Symeona (zob. Łk 2, 34-35) objawia się Maryja jako kobieta która wierzy niezachwianie chociaż Jej wiara przechodzi ogromną próbę. Na gorzkie i trudne do przyjęcia słowa Starca "A serce Twoje miecz boleści przeniknie" odpowiada milczeniem. To milczenie nie oznacza rezygnację. Kiedy w krótce potem proroctwo zaczyna się spełniać dowodzi że wierzy nieodwołalnie. Prześladowanie Heroda, ucieczka do Egiptu (Mt 2, 13-15), życie na obczyźnie, nie potrafią zabić w Niej wiary. Również dziesiątki lat przeżyte w zupełnym ukryciu i prostocie, pośród obowiązków jakie spełniać musiała każda wiejska kobieta hebrajska z Nazaret, nie osłabiły w niej ufności i wierności położonej ongiś w Bogu.
W Kanie Galilejskiej ( por. J 2, 1-10), Maryja pokazuje że po wielu latach cierpień, wierzy z coraz większą determinacją: "Uczyńcie wszystko cokolwiek wam powie mój Syn" (Łk 2, 5); zdecydowane wyznanie które jest jakby przywołaniem słów usłyszanych od Anioła w dniu Zwiastowania: "dla Boga nie ma bowiem nic niemożliwego" (Łk 1, 37).
Cały następny długi etap życia Maryi aż do wydarzenia na Golgocie jest w Ewangelii niemalże pominięty. Jest to czas Maryi która milczy, słucha i rozważa (por. Łk 2, 19). Trzy cechy które wymownie świadczą o Jej głębokim życiu wewnętrznym. Oto ikona Maryi którą napisał Św. łukasz: "Maryja zachowywała wszystkie te słowa i rozważała je w swoim sercu". Jej milczenie jest tajemniczą dialektyką w której cisza prowadzi do zasłuchania a zasłuchanie kształtuje w niej pełnię wiary. Jej wiara staje się naprawdę "błogosławiona". Potwierdza to sam Jezus, Jej Syn. Pewnego dnia jakaś kobieta, widząc Go, zawołała: "Błogosławione łono, które Cię nosiło i piersi z których ssałeś!" (Łk 11, 27). Wówczas On odpowiedział: "Błogosławieni raczej ci, którzy słuchają Słowa Bożego i je zachowują" (Łk 11, 28). Te słowa były nade wszystko ukłonem Jezusa w stronę swojej Matki. Jej Syn jest pierwszym pośród tych, którzy jak przepowiedziała Maryja w Magnificat "błogosławioną nazywać ją będą" (por. Łk 1, 48). Syn błogosławi swą Matkę za Jej wiarę pełną poddania woli Boga. Maryja zaś pogłębia i umacnia swą wiarę w milczeniu i zasłuchaniu, wpatrując się w Jezusa. Od początku, od dnia kiedy poczęła Go w swoim łonie nie przestaje pragnąć tego czego On pragnie, spełniać to czego On chce i tak jak On chce. Jako pierwsza doświadczyła mistycznego zjednoczenia z Jezusem który można nazwać słowami św. Paweł: "Dla mnie żyć to Chrystus" (Flp 1, 21) a także "Już nie żyję ja, ale żyje we mnie Chrystus" (Gal 2, 20).
Na Golgocie (por. J 19, 25-27) wiara Maryi osiąga szczyt bezgranicznego zawierzenia. Jest to wiara w Chrystusa ukrzyżowanego, wiara w Boga-Człowieka, który cierpi i umiera na Jej oczach; którego martwe ciało obejmuje swoimi ramionami, jak niegdyś w dniu Jego przyjścia na świat tuliła do siebie Jego drżące maleńkie ciało. Doświadcza wówczas największej próby wiary - większej o tej, którą przeszedł Abracham ojciec zawierzenia. Wiara bowiem Abrahama była próbowana aż do progu śmierci swego syna Izaaka (por. Rdz 22, 1-18). Nie zażądał jednak Bóg od niego przekroczenia tego progu (por. Rdz 22, 12). Natomiast Maryja w próbie swojej wiary musiała przekroczyć próg śmierci swojego Syna i wierzyć nadal że On jest Zbawicielem świata, Bogiem żywym. Przekroczyła ten próg śmierci nie tracąc wiary. Trzymając umarłego Boga człowieka w swych ramionach nie utraciła wiary. Ufała że Jej wiara w Chrystusa nie zostanie pogrzebana w grobie ale że razem z Nim zmartwychwstanie. Maryja zachowuje wewnętrzną ufność w realizację Bożej obietnicy Zwiastowania i czeka cierpliwie, w milczeniu na jej spełnienie się w poranek Zmartwychwstania.
Jej obecność w wieczerniku przed Zesłaniem Ducha Świętego potwierdza jeszcze raz że potrafi milczeć, słuchać i czekać z wiarą na Tego który ongiś "wejrzał na pokorę swojej służebnicy" (Łk 1, 48) i zawsze spełnia to co "obiecał Abrahamowi i jego potomstwu na wieki" (por. łk 1, 55). Pozostaje wierną do końca Oblubienicą Ducha świętego. Jej matczyna miłość staje się wiernym odbiciem miłości Syna który "umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował" (J 13, 1).
Maryja jest człowiekiem zawierzenia "par excellence". Jest wzorem i mistrzynią na drodze naszego zawierzenia Bogu. Alessandro Pronzato, włoski autor wielu publikacji z zakresu chrześcijańskiej duchowości, snuje taką refleksję na temat naszej wiary i wiary Maryi: "Jesteśmy stworzeniami pewnego dystansu. Dystansu między tym kim jesteśmy, a tym kim być powinniśmy. Między wierzę a życiem. Między słowami i faktami. Między ideałem i rzeczywistością. Między arcydziełem, którym mamy być, a kiczem i bazgrołem który sobą przezentujemy. Między nadziejami Pana i naszymi niedomaganiami. Między wytrwałą wiernością Boga i naszymi brakami. Maryja natomiast jest jedynym stworzeniem, które stało się tym kim być powinno, które stało się arcydziełem, które poszło maksymalnie w głąb swoich możliwości. Maryja nie zdradziła oczekiwań Tego, który wybrał Ją wyłącznie dla siebie".
Poznanie Jóżefa anioł przysedł do niej i powiedział urodziś synka o imieniu Jezus podróż do betlejem urodziła jezusa w stajęce schronienie z jezusę iżcię do jezorimy z Jezusę i dalej nie kojarze na kończu czierpienie za powieszenia szyna na krzyzu
Postać Maryi, chociaż nie jest centralną w chrześcijaństwie, to jednak stoi w jego centrum. Odnajdujemy Ją w samym sercu tajemnicy Wcielenia, w sercu godziny świętej Jezusowego konania na krzyżu.
Lekcja ufności i zawierzenia...
Ufność, nadzieja, zawierzenie to cnoty w życiu coraz bardziej poszukiwane. Z jednej strony dzisiejszy człowiek chce polegać na samym sobie, z drugiej zaś strony staje się coraz bardziej słaby i niepewny siebie. Potrzebuje kogoś, na kim może polegać, i komu mógłby bezgranicznie zawierzyć. Chrześcijaństwo zawsze podkreślało wartość cnoty wiary i nadziei. Zawsze wskazywało drogę do Boga prowadzącą przez zawierzenie Mu swego życia. W polskiej ludowej religijności cnota zaufania Bogu jest szczególnie podkreślana. Ujawnia się zwłaszcza w pobożności maryjnej i w akcie zawierzenia Bogu poprzez całkowite zawierzenie Maryi. Maryja jest przede wszystkim doskonałą nauczycielką zawierzenia. Dla pragnących zaufać Bogu może stać się wspaniałą przewodniczką.
Przez wieki nadaliśmy Jej wiele pięknych imion: Matka, Orędowniczka u Boga, Pośredniczka, Pocieszycielka... Pośród nich jest imię, które nadała jej krewna Elżbieta: Błogosławiona, która pierwsza uwierzyła. Życie Maryi stanowi wyjątkową katechezę o zawierzeniu. Uczy, jak wierzyć bogu i jak Mu zaufać. Podjęła drogę niezwykle trudną. Biblia ukazuje nam tę drogę w sposób bardzo zwięzły, ale niezwykle wymowny.
Postać Maryi, chociaż nie jest centralną w chrześcijaństwie, to jednak stoi w jego centrum. Odnajdujemy Ją w samym sercu tajemnicy Wcielenia, w sercu godziny świętej Jezusowego konania na krzyżu. Prawda ta nie wynika z ustaleń ludzkich przekonań, lecz ze zbawczego planu samego Ojca. Pismo Święte wypowiada się bardzo rzadko na temat Jej osoby. W nielicznych jednak stwierdzeniach ewangelicznych możemy odkryć cechę, która jest zdecydowanie najważniejszą i dominującą w całej duchowości Maryi jako Matki Boga. Mówiąc najkrócej i najprościej: Maryja jest kobietą niezachwianej wiary. Taką opinię wydaje o Niej Ewangelia cytując słowa Elżbiety. Kiedy Maryja staje w progu domu swej krewnej, ona pozdrawia Ją słowami: Błogosławiona jesteś Maryjo, ponieważ uwierzyłaś, że spełnią się słowa powiedziane ci od Pana (Łk 1, 45). Maryja stała się Matką Boga, ponieważ uwierzyła. Uwierzyła, że Bóg może dokonać w Jej życiu cudu poczęcia Syna. Uwierzyła, że Bóg może w Niej i przez Nią cudownie działać. Uwierzyła, że dla Niego nie ma nic niemożliwego (por. Łk 1, 37).
Wiara Maryi od Zwiastowania aż po Golgotę jest ciągłym wzrastaniem i osiąga szczyty heroizmu. Wszystko, co miała, kim była, całe swoje życie, cały swój "dobytek" młodości, nadzieje i plany związane z przyszłością ulokowała w obietnicy otrzymanej od Posłańca Boga w Nazaret: Oto poczniesz i porodzisz Syna któremu nadasz imię Jezus (Łk 1, 31). Bezkompromisowa i absolutna wierność Maryi Bogu przekształca się w akt całkowitego zawierzenia, nieustannie ponawiany. Aby osiągnąć taki stopień dojrzałości wiary, musiała pracować nad sobą przez całe życie. Była to praca o ogromnym wysiłku ducha kształtowanego w Bożej kuźni prób i doświadczeń. Do ich podjęcia nie wystarczyły ludzkie siły. To nie Ona kształtowała siebie na Matkę Boga, lecz to Bóg kształtował Ją. Była tego w pełni świadoma. Słowa które usłyszała w Nazaret: Pan z Tobą, miały dla Niej szczególny sens. Jako kobieta hebrajska doskonale rozumiała ich znaczenie. Były wyrażeniem - symbolem przywołującym prawdę niezwykle istotną w zbawczej historii Izraela. To zapewnienie słyszeli z ust Boga patriarchowie i prorocy wybierani do szczególnych misji. Pozdrowienie Pan z tobą mówiło, że Bóg ukochał w sposób szczególny osobę wybraną i że Jego obecność będzie zawsze jej wiernie towarzyszyła. Ale oznaczało również, że to, o co prosi Bóg, wykracza ponad ludzkie możliwości i że może być wypełnione jedynie przy pomocy Jego łaski.
W Zwiastowaniu (Łk 1, 26-38) słowo fiat oznacza całkowitą zgodę na wolę Bożą. Pięknie komentuje to Orygenes. Stwierdza że w słowie fiat Maryja jakby mówi Bogu: "Oto jestem, tabliczka gotowa do zapisania: niech Pisarz napisze na niej to, co chce, niech Pan wszystkiego uczyni ze mną co zechce". W owym maryjnym przyzwoleniu zawiera się Jej "credo" wypowiedziane z pełnym wewnętrznym pragnieniem. "Fiat" w języku biblijnym wyraża znacznie więcej niż zwyczajne "zgadzam się". Oznacza: "pragnę całym sobą, aby spełniła się wola Boga!" Jest stwierdzeniem odpowiadającym najlepiej używanemu potocznie hebrajskiemu "amen", którego sens podstawowy wyraża nade wszystko postawę solidności i pewności. Maryja w sposób solidny i pewny uznaje we wszystkim i ponad wszystko swą zależność od Boga. Pragnie tej zależności. Otwiera się w pełni na przyjęcie Jego wezwania. W konsekwencji powierza siebie kierownictwu Ducha Świętego za sprawą ktorego poczęła i który nie przestaje udzielać Jej swoich darów udoskanalając Jej wiarę. Maryja staje się w ten sposób dziełem Jego natchnień i mocy. "Duch św - jak wyraził to Św. Ludwik Grignon de Montfort - zaślubiwszy Maryję, utwowrzył w Niej, przez Nią i w Niej to Arcydzieło, jakim jest Jezus Chrystus - Słowo Wcielone". Pięknie wyraża tę prawdę pewne porównanie używane przez Braci Wschodnich którzy nazywają Ducha Świętego Ikonografem a Maryję Bogurodzicę ikoną - arcydziełem Boga.
Podczas narodzin Jezusa w Betlejem wiara Maryi jest szczególnie próbowana a zarazem manifestowana. Kiedy porodziła Dziecię, komentuje Ewangelista Łukasz, owinęła je w pieluszki i położyła w żłobie. W tym jednym zdaniu można wyczytać i zrozumieć jak wielkiej próbie wiary została poddana Matka Jezusa i z jak wielką wiarą i miłością na nią odpowiedziała. Anioł powiedział Jej że porodzi Syna Bożego. Maryja widzi Go teraz w małym, bezbronnym niemowlęciu owiniętym w pieluszki, czyli będącym na równi z nami w swej ludzkiej kondycji, przeżywającym ten sam sposób istnienia nie pozbawiony bezbronności i ograniczeń. Jednocześnie ten sam gest-obraz owinięcia dziecięcia w pieluszki mówi o ogromnej miłości i matczynej trosce Maryi. Jest w tym geście wypisana ikona Matki Boga, Matki wiernej i pełnej miłości. Znamiennym jest, że kiedy anioł ogłasza pasterzom nowinę o narodzinach Zbawiciela używa właśnie tego obrazu: "znajdziecie dziecię owinięte w pieluszki i położone w żłobie". I wyjaśnia po chwili, że gdy doszli do miejsca narodzin: znaleźli Maryję i Józefa, i dziecię położone w żłobie. Tak więc w obrazie "dziecka owiniętego w pieluszki" ukazuje się Maryja jako Matka która od pierwszej chwili narodzin Jezusa nie przestaje być przy Nim obecna. W ten sposób Betlejem staje się figurą Kościoła tj. miejscem spotkania człowieka z Bogiem. Ilekroć ludzie wchodzą do domu Jezusa - do Kościoła, zawsze spotykają Go z Maryją Jego Matką.
W Magnificat (zob. Łk 1, 46-55) wyśpiewanym w domu Elżbiety przeżywa i manifestuje wiarę która owocuje radością i zachwytem nad Bogiem cudownie działającym w świecie i w Jej życiu. W hymnie uwielbienia wiara Maryi przeradza się we wdzięczność, adorację i śpiew; staje się ekstazą prostej dziewczyny, która zawierzyła Bogu, zrozumiała co znaczy złożyć siebie w Jego ręce i dlatego potrafi cieszyć się owym zawierzeniem. Śpiewa Bogu swoje "błogosławione ja"; śpiewa o sobie, o tym co osobiście przeżyła. A ponieważ odkrywa siebie jako dzieło Wszechmocnego, więc hymn śpiewa ku czci Bożego miłośierdzia i Bożej wierności. W rzeczy samej opowiada w Magnificat nie tylko to co się wydarzyło w Jej życiu ale to co się wydarzyło i wydarzać będzie zawsze w życiu człowiek który jak Ona zawierza wszystko Bogu. Jego miłosierdzie i wierność to nie historia, to nie epizod w życiu niektórych wybranych, ale to ciągłe teraz, to "logika i metodologia" Bożego postępowania w życiu każdego wierzącego. Jest więc zawarte w Magnificat maryjne, pełne ferworu zaproszenie skierowane do wszystkich pokoleń abrahamowych, wezwanie by tak jak Ona wszystko zawierzyć Bogu Zbawcy, który strąca władców z tronu a wywyższa pokornych. Takie bowiem zawierzenie wprowadza w ludzkie wnętrze klimat bezpieczeństwa i pokoju, pokój zaś budzi radość z życia i wdzięczność. Jakże żywe i palące staje się w kontekście tych słów pragnienie Św. Ambrożego: "Niech we wszystkich będzie dusza Maryi by uwielbiać Pana; niech we wszystkich będzie duch Maryi by radować się w Bogu".
W wydarzeniu proroctwa Symeona (zob. Łk 2, 34-35) objawia się Maryja jako kobieta która wierzy niezachwianie chociaż Jej wiara przechodzi ogromną próbę. Na gorzkie i trudne do przyjęcia słowa Starca "A serce Twoje miecz boleści przeniknie" odpowiada milczeniem. To milczenie nie oznacza rezygnację. Kiedy w krótce potem proroctwo zaczyna się spełniać dowodzi że wierzy nieodwołalnie. Prześladowanie Heroda, ucieczka do Egiptu (Mt 2, 13-15), życie na obczyźnie, nie potrafią zabić w Niej wiary. Również dziesiątki lat przeżyte w zupełnym ukryciu i prostocie, pośród obowiązków jakie spełniać musiała każda wiejska kobieta hebrajska z Nazaret, nie osłabiły w niej ufności i wierności położonej ongiś w Bogu.
W Kanie Galilejskiej ( por. J 2, 1-10), Maryja pokazuje że po wielu latach cierpień, wierzy z coraz większą determinacją: "Uczyńcie wszystko cokolwiek wam powie mój Syn" (Łk 2, 5); zdecydowane wyznanie które jest jakby przywołaniem słów usłyszanych od Anioła w dniu Zwiastowania: "dla Boga nie ma bowiem nic niemożliwego" (Łk 1, 37).
Cały następny długi etap życia Maryi aż do wydarzenia na Golgocie jest w Ewangelii niemalże pominięty. Jest to czas Maryi która milczy, słucha i rozważa (por. Łk 2, 19). Trzy cechy które wymownie świadczą o Jej głębokim życiu wewnętrznym. Oto ikona Maryi którą napisał Św. łukasz: "Maryja zachowywała wszystkie te słowa i rozważała je w swoim sercu". Jej milczenie jest tajemniczą dialektyką w której cisza prowadzi do zasłuchania a zasłuchanie kształtuje w niej pełnię wiary. Jej wiara staje się naprawdę "błogosławiona". Potwierdza to sam Jezus, Jej Syn. Pewnego dnia jakaś kobieta, widząc Go, zawołała: "Błogosławione łono, które Cię nosiło i piersi z których ssałeś!" (Łk 11, 27). Wówczas On odpowiedział: "Błogosławieni raczej ci, którzy słuchają Słowa Bożego i je zachowują" (Łk 11, 28). Te słowa były nade wszystko ukłonem Jezusa w stronę swojej Matki. Jej Syn jest pierwszym pośród tych, którzy jak przepowiedziała Maryja w Magnificat "błogosławioną nazywać ją będą" (por. Łk 1, 48). Syn błogosławi swą Matkę za Jej wiarę pełną poddania woli Boga. Maryja zaś pogłębia i umacnia swą wiarę w milczeniu i zasłuchaniu, wpatrując się w Jezusa. Od początku, od dnia kiedy poczęła Go w swoim łonie nie przestaje pragnąć tego czego On pragnie, spełniać to czego On chce i tak jak On chce. Jako pierwsza doświadczyła mistycznego zjednoczenia z Jezusem który można nazwać słowami św. Paweł: "Dla mnie żyć to Chrystus" (Flp 1, 21) a także "Już nie żyję ja, ale żyje we mnie Chrystus" (Gal 2, 20).
Na Golgocie (por. J 19, 25-27) wiara Maryi osiąga szczyt bezgranicznego zawierzenia. Jest to wiara w Chrystusa ukrzyżowanego, wiara w Boga-Człowieka, który cierpi i umiera na Jej oczach; którego martwe ciało obejmuje swoimi ramionami, jak niegdyś w dniu Jego przyjścia na świat tuliła do siebie Jego drżące maleńkie ciało. Doświadcza wówczas największej próby wiary - większej o tej, którą przeszedł Abracham ojciec zawierzenia. Wiara bowiem Abrahama była próbowana aż do progu śmierci swego syna Izaaka (por. Rdz 22, 1-18). Nie zażądał jednak Bóg od niego przekroczenia tego progu (por. Rdz 22, 12). Natomiast Maryja w próbie swojej wiary musiała przekroczyć próg śmierci swojego Syna i wierzyć nadal że On jest Zbawicielem świata, Bogiem żywym. Przekroczyła ten próg śmierci nie tracąc wiary. Trzymając umarłego Boga człowieka w swych ramionach nie utraciła wiary. Ufała że Jej wiara w Chrystusa nie zostanie pogrzebana w grobie ale że razem z Nim zmartwychwstanie. Maryja zachowuje wewnętrzną ufność w realizację Bożej obietnicy Zwiastowania i czeka cierpliwie, w milczeniu na jej spełnienie się w poranek Zmartwychwstania.
Jej obecność w wieczerniku przed Zesłaniem Ducha Świętego potwierdza jeszcze raz że potrafi milczeć, słuchać i czekać z wiarą na Tego który ongiś "wejrzał na pokorę swojej służebnicy" (Łk 1, 48) i zawsze spełnia to co "obiecał Abrahamowi i jego potomstwu na wieki" (por. łk 1, 55). Pozostaje wierną do końca Oblubienicą Ducha świętego. Jej matczyna miłość staje się wiernym odbiciem miłości Syna który "umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował" (J 13, 1).
Maryja jest człowiekiem zawierzenia "par excellence". Jest wzorem i mistrzynią na drodze naszego zawierzenia Bogu. Alessandro Pronzato, włoski autor wielu publikacji z zakresu chrześcijańskiej duchowości, snuje taką refleksję na temat naszej wiary i wiary Maryi: "Jesteśmy stworzeniami pewnego dystansu. Dystansu między tym kim jesteśmy, a tym kim być powinniśmy. Między wierzę a życiem. Między słowami i faktami. Między ideałem i rzeczywistością. Między arcydziełem, którym mamy być, a kiczem i bazgrołem który sobą przezentujemy. Między nadziejami Pana i naszymi niedomaganiami. Między wytrwałą wiernością Boga i naszymi brakami. Maryja natomiast jest jedynym stworzeniem, które stało się tym kim być powinno, które stało się arcydziełem, które poszło maksymalnie w głąb swoich możliwości. Maryja nie zdradziła oczekiwań Tego, który wybrał Ją wyłącznie dla siebie".
pozdrowienia weronika ;)
Poznanie Jóżefa anioł przysedł do niej i powiedział urodziś synka o imieniu Jezus podróż do betlejem urodziła jezusa w stajęce schronienie z jezusę iżcię do jezorimy z Jezusę i dalej nie kojarze na kończu czierpienie za powieszenia szyna na krzyzu
Mam nadzieje że pomogłam :P