23 Marca 1943 roku o godzinie 4:33 w mieszkaniu swoich rodziców aresztowany został Rudy ? jeden z członków ?Pomarańczarni?. Gestapo zdecydowało się przeprowadzić rewizję mieszkania państwa Bytnarów po pojmaniu 19 marca Heńka ? jednego z przyjaciół Rudego. W ręce Gestapo dostały się jego notatki, w których miał zanotowane nazwisko i adres Jana Bytnara. Niemcy przewieźli Rudego wraz z ojcem na Pawiak, a już około godziny 7 rano jego przyjaciele urządzili spotkanie, na którym radzili, co mają zrobić. Wtedy właśnie podjęto decyzję o uwolnieniu Rudego. Sytuacja była o tyle skomplikowana, iż zgodę na akcję musiało wyrazić dowództwo Kedywu. Zośka udał się na rozmowy z naczelnikiem Szarych Szeregów oraz dowódcami dywersji. Problem polegał na tym, że osoba, major Oliwa, czyli jedyna osoba, która mogłaby podjąć taką decyzję, był wówczas poza Warszawą. Mimo przeciwności rozpoczęto przygotowania do akcji, w nadziei, że decyzja zapadnie lada chwila. Za rozpoznanie w Aleji Szucha, czyli ustalenie godziny przejazdu karetki przez Warszawę, odpowiedzialny był Wesoły - wtyczka Szarych Szeregów w siedzibie Gestapo. Zośka porozstawiał ludzi na posterunkach i wszyscy czekali na potwierdzenie dowództwa oraz na sygnał od Wesołego. Na godzinę przed planowym rozpoczęciem otrzymano rozkaz rozładowania akcji. W piątek 26 marca 1943 roku, przyszła wreszcie zgoda majora Oliwy na przeprowadzenie dywersji. Tego dnia zaczynają się przygotowania do odbicia Rudego, którego przeprowadzenie zaplanowano około godziny 17, podczas przejazdu karetki więziennej przez ulicę Długą. Do kierowania akcją Kedyw wyznacza jednak nie Zośkę, ale Orszę. Wszystko jest zapięte na ostatni guzik. Trzy oddziały Polskich Sił Zbrojnych czekają na rozkaz rozpoczęcia akcji. Dowódca akcji otrzymuje sygnał od łącznika i gwizdkiem rozpoczyna akcję, która już od pierwszej minuty zaczyna się komplikować. Widać już karetkę więzienną, jednak niespodziewanie z bramy wychodzi niemiecki policjant. Zośka strzela do niego. Policjant padając na ziemię oddaje jeszcze kilka strzałów i rani Buzdygana. Kierowca karetki orientuje się w sytuacji i zamiast jechać prosto, skręca w ul. Długą. Członkowie sekcji "Butelka" byli na to przygotowani i błyskawicznie reagują. Po wrzuceniu butelek zapalających do szoferki, samochód staje w ogniu, a kierowca hamuje. Z wozu wysiadają dwaj gestapowcy, którzy natychmiast zaczynają chaotycznie strzelać. W odpowiedzi słychać serię z karabinu maszynowego i jeden z Niemców pada martwy. W tym samym momencie, od strony ul. Nalewki, nadbiega SS-mann, jednak na szczęście Alek strzela celnie, eliminując go. Drugi z gestapowców doskonale się ukrył i nie dosięgają go żadne kule. Młodzi ludzie, nie widząc innej szansy przerwania impasu w walce, wyskakują zza filarów Arsenału i biegną w stronę gestapowca. Ten nie wytrzymuje nerwowo i zaczyna uciekać w stronę samochodu, gdzie ginie od jednego ze strzałów. Wszyscy Niemcy zostali zabici - pozostało tylko uwolnienie więźniów. Alek otwiera tył więźniarki, z której wyskakuje 20 uradowanych twarzy. Zostaje tylko jedna osoba - Rudy. Jest on niestety w tak ciężkim stanie, że przyjaciele muszą go przenieść do samochodu. Rozlega się gwizdek kończący trwającą 15 minut akcję i grupy pospiesznie oddalają się z miejsca akcji. Alek wraz z dowodzoną przez siebie sekcją "Granaty" idzie szybko w kierunku ul. Miodowej. Zauważa wychodzących z urzędu Niemców, ale widząc, że są w cywilu ignoruje ich. Niestety jeden z nich, spostrzegłszy broń w rękach młodych ludzi, oddaje strzał, który trafia Alka w brzuch. Anoda szczęśliwie zdejmuje Niemca jednym strzałem. Cała grupa zaczyna ostrzał na bramę Arbeitsamtu, w której schowali się Niemcy. Z powodu nieskuteczności broni palnej, w tej sytuacji Alek decyduje się na rzucenie granatu w kierunku bramy. Słychać tylko huk eksplozji i strzały momentalnie ustają. Grupa Alka zatrzymuje jakiś samochód, układa w nim rannego i odjeżdża.
23 Marca 1943 roku o godzinie 4:33 w mieszkaniu swoich rodziców aresztowany został Rudy ? jeden z członków ?Pomarańczarni?. Gestapo zdecydowało się przeprowadzić rewizję mieszkania państwa Bytnarów po pojmaniu 19 marca Heńka ? jednego z przyjaciół Rudego. W ręce Gestapo dostały się jego notatki, w których miał zanotowane nazwisko i adres Jana Bytnara. Niemcy przewieźli Rudego wraz z ojcem na Pawiak, a już około godziny 7 rano jego przyjaciele urządzili spotkanie, na którym radzili, co mają zrobić. Wtedy właśnie podjęto decyzję o uwolnieniu Rudego. Sytuacja była o tyle skomplikowana, iż zgodę na akcję musiało wyrazić dowództwo Kedywu. Zośka udał się na rozmowy z naczelnikiem Szarych Szeregów oraz dowódcami dywersji. Problem polegał na tym, że osoba, major Oliwa, czyli jedyna osoba, która mogłaby podjąć taką decyzję, był wówczas poza Warszawą. Mimo przeciwności rozpoczęto przygotowania do akcji, w nadziei, że decyzja zapadnie lada chwila. Za rozpoznanie w Aleji Szucha, czyli ustalenie godziny przejazdu karetki przez Warszawę, odpowiedzialny był Wesoły - wtyczka Szarych Szeregów w siedzibie Gestapo. Zośka porozstawiał ludzi na posterunkach i wszyscy czekali na potwierdzenie dowództwa oraz na sygnał od Wesołego. Na godzinę przed planowym rozpoczęciem otrzymano rozkaz rozładowania akcji. W piątek 26 marca 1943 roku, przyszła wreszcie zgoda majora Oliwy na przeprowadzenie dywersji. Tego dnia zaczynają się przygotowania do odbicia Rudego, którego przeprowadzenie zaplanowano około godziny 17, podczas przejazdu karetki więziennej przez ulicę Długą. Do kierowania akcją Kedyw wyznacza jednak nie Zośkę, ale Orszę. Wszystko jest zapięte na ostatni guzik. Trzy oddziały Polskich Sił Zbrojnych czekają na rozkaz rozpoczęcia akcji. Dowódca akcji otrzymuje sygnał od łącznika i gwizdkiem rozpoczyna akcję, która już od pierwszej minuty zaczyna się komplikować. Widać już karetkę więzienną, jednak niespodziewanie z bramy wychodzi niemiecki policjant. Zośka strzela do niego. Policjant padając na ziemię oddaje jeszcze kilka strzałów i rani Buzdygana. Kierowca karetki orientuje się w sytuacji i zamiast jechać prosto, skręca w ul. Długą. Członkowie sekcji "Butelka" byli na to przygotowani i błyskawicznie reagują. Po wrzuceniu butelek zapalających do szoferki, samochód staje w ogniu, a kierowca hamuje. Z wozu wysiadają dwaj gestapowcy, którzy natychmiast zaczynają chaotycznie strzelać. W odpowiedzi słychać serię z karabinu maszynowego i jeden z Niemców pada martwy. W tym samym momencie, od strony ul. Nalewki, nadbiega SS-mann, jednak na szczęście Alek strzela celnie, eliminując go. Drugi z gestapowców doskonale się ukrył i nie dosięgają go żadne kule. Młodzi ludzie, nie widząc innej szansy przerwania impasu w walce, wyskakują zza filarów Arsenału i biegną w stronę gestapowca. Ten nie wytrzymuje nerwowo i zaczyna uciekać w stronę samochodu, gdzie ginie od jednego ze strzałów. Wszyscy Niemcy zostali zabici - pozostało tylko uwolnienie więźniów. Alek otwiera tył więźniarki, z której wyskakuje 20 uradowanych twarzy. Zostaje tylko jedna osoba - Rudy. Jest on niestety w tak ciężkim stanie, że przyjaciele muszą go przenieść do samochodu. Rozlega się gwizdek kończący trwającą 15 minut akcję i grupy pospiesznie oddalają się z miejsca akcji. Alek wraz z dowodzoną przez siebie sekcją "Granaty" idzie szybko w kierunku ul. Miodowej. Zauważa wychodzących z urzędu Niemców, ale widząc, że są w cywilu ignoruje ich. Niestety jeden z nich, spostrzegłszy broń w rękach młodych ludzi, oddaje strzał, który trafia Alka w brzuch. Anoda szczęśliwie zdejmuje Niemca jednym strzałem. Cała grupa zaczyna ostrzał na bramę Arbeitsamtu, w której schowali się Niemcy. Z powodu nieskuteczności broni palnej, w tej sytuacji Alek decyduje się na rzucenie granatu w kierunku bramy. Słychać tylko huk eksplozji i strzały momentalnie ustają. Grupa Alka zatrzymuje jakiś samochód, układa w nim rannego i odjeżdża.