notatkę o wierszu "Szybki wiersz" Adama Zagajewskiego + uosobienia,przenośnie,epitety i fukcje jakie pełni ...
..ps.wiersz można znaleść w podręczniku Swiat w słowach i obrazach !!! na stronie 213-214
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Podmiot liryczny występuje tutaj pierwszoosobowo, opowiadając o określonej sytuacji w tonie liryki bezpośredniej. Widzimy go, kiedy słucha gregoriańskiego chóru:
„w pędzącym samochodzie
na autostradzie, we Francji”.
Zaprezentowany tutaj wątek meliczny jest odzwierciedleniem bardzo często stosowanego przez Zagajewskiego chwytu, polegającego na wprowadzaniu do poezji konkretnych utworów muzycznych nie poprzez wyrazy dźwiękonaśladowcze, ale werbalną analizę ich sensu. Tak też i w „Szybkim
wierszu” przywołanie konkretnego utworu posiada bardzo istotną funkcję sygnifikatywną - dzięki wprowadzeniu do tekstu incipitu „Domine, exaudi orationem meam” możemy bez trudu odnaleźć pełną treść hymnu w przekładzie Jana Kochanowskiego, która stanowi prośbę skromnego mnicha o to, by Bóg zechciał łaskawie rozliczyć jego grzechy, ponieważ zbytnia skrupulatność może zagrodzić dostęp do zbawienia któremukolwiek z ludzi. Podmiot liryczny pieśni opowiada także o refleksji nad przeszłością i uczynionymi w niej przez Boga cudami, które pomagają wierzyć w Jego istnienie, a przez to skuteczniej unikać zła. Opisuje siebie jako człowieka martwego za życia, pokładającego całą nadzieję w odnalezieniu drogi do światłości w miłosiernym Panu:
„W Tobie nadzieja, w Tobie myśli moje,
Tkwią wszytki, a Ty miłosierdzie swoje
Objaw nade mną a okaż mi drogę,
Po której chodząc bezpieczen być mogę”.
„Szybki wiersz” (...)
staje się pewnego rodzaju modlitwą podmiotu lirycznego, odprawianą na wzór tej gregoriańskiej, wyśpiewywanej „o świcie, w drżącej od chłodu kaplicy”. Różne są jednak miejsca i okoliczności, bowiem nasz bohater znajduje się:
„Daleko od świtu. Daleko od
domu.
Zamiast murów – cienka
blacha”.
Samochód, w którym mknie francuską autostradą, przybiera formę prowizorycznej świątyni, gdzie „Zamiast hymnu – szybki wiersz” – symbol współczesnych czasów i towarzyszącego im stale pośpiechu, gdzie wszystko jest szybkie, „instant” i na wynos, a głęboką refleksję muszą zastąpić krótkie, czynione mimochodem spostrzeżenia, mikroskopijne wycieczki w głąb samego siebie. Symboliczny wehikuł mknie w bliżej nieokreśloną stronę, z całą pewnością jednak zagłębia się coraz bardziej w mrok, a za szybami z zawrotną prędkością przesuwa się mijany bezrefleksyjnie – z powodu pośpiechu – świat.
Podmiot liryczny powiada
a:
„Moje życie leżało rozdarte
po obu stronach drogi, kruche
jak papier mapy.”
Jego egzystencja zostaje przyrównana do kruchego kawałka papieru, zawierającego rysunek trasy, jaką powinien zmierzać. Chwila obecna jest jak dziura pomiędzy drogą, która została już przebyta, a skrywaną przez gąszcz niepewności i zagubienia trasą, którą trzeba jeszcze przebyć. Tej niejasnej przyszłości towarzyszy jedynie pewna ponura wizja:
„Razem ze słodkimi mnichami
zmierzałem w stronę chmur,
sinych,
ciężkich, nieprzeniknionych
jak opaska na oczach
skazańca,
w stronę przyszłości, otchłani,
połykającej twarde łzy gradu”.
Niepewność okazuje się tutaj w pewnym sensie wartością dodatnią, jest bowiem jak opaska, którą zakłada się skazańcowi przed wyjściem na szafot, by nie wiedział kiedy dokładnie umrze i dzięki temu bał się choć odrobinę mniej. Podmiot liryczny wiersza wyczuwa więc zbliżający się koniec, stąd jego „modlitwa” (...)
o łaskawy rozrachunek i w pewnym sensie także podzięka za nieumiejętność przewidzenia przyszłości i niepewność jutra, której umożliwia normalne życie i funkcjonowanie w warunkach nowoczesnego, pędzącego naprzód świata, bez zadręczania się myślami o bliskim końcu.
Podmiot liryczny widzi tylko to, co jest mu w tej chwili niezbędne: czarny asfalt szosy, oddzielający ziemię od horyzontu, jak i pozwalający na odróżnienie „czarnego pająka wieczoru” od nocy. Te dwie pory dnia symbolizują tutaj dwa etapy ludzkiej egzystencji – pełną dojrzałość i starość, która zostaje nazwana „wdową po marzeniach”, ponieważ stanowi czas rozrachunku z tym, co zdążyliśmy zrealizować, a czego zapewne już nie zrealizujemy. Wszystko to zostaje w tyle razem z przesuwającymi się błyskawicznie drzewami, a w gęstniejącym mroku majaczy jedynie czekający już na podmiot liryczny Sąd Ostateczny.