Ojciec Pio jest chyba najsławniejszym duchownym naszego stulecia. Mówi się, że to jedyna osoba, której Pan udzielił siedmiu nadzwyczajnych darów: bilokacji, lewitacji, zapachu niebiańskiego, stygmatów, rozeznawania duchów, uzdrawiania, przepowiadania. Warto ponad wszystko pamiętać o jego nieporównywalnej z niczym miłości do Matki Najświętszej, którą nazywał „La mia Madonnina” i której widzenia towarzyszyły mu od dzieciństwa aż po ostatnie tchnienie. Nie umiał on mówić o Maryi bez łez w oczach. Pewnego dnia zawołał: „Ona traktuje mnie tak, jakbym bym Jej jedynym dzieckiem na ziemi!”
Opowieść o walce ojca Pio z diabłami
Ojciec Pio jest chyba najsławniejszym duchownym naszego stulecia. Mówi się, że to jedyna osoba, której Pan udzielił siedmiu nadzwyczajnych darów: bilokacji, lewitacji, zapachu niebiańskiego, stygmatów, rozeznawania duchów, uzdrawiania, przepowiadania. Warto ponad wszystko pamiętać o jego nieporównywalnej z niczym miłości do Matki Najświętszej, którą nazywał „La mia Madonnina” i której widzenia towarzyszyły mu od dzieciństwa aż po ostatnie tchnienie. Nie umiał on mówić o Maryi bez łez w oczach. Pewnego dnia zawołał: „Ona traktuje mnie tak, jakbym bym Jej jedynym dzieckiem na ziemi!”
Zewnętrznym znakiem swego przywiązania do Matki Bożej był dla o. Pio różaniec, którego paciorki nieustannie przesuwały się w jego palcach. Nazywał go „bronią Madonny” i wszystkich wzywał: „Przylgnijcie do różańca. Okazujcie wdzięczność Maryi, bo to Ona dała nam Jezusa”.
Ten świątobliwy kapucyn doświadczył na własnej duszy i ciele, jak w chrześcijańskim życiu wypełnia się pierwsze maryjne proroctwo: zapisana w Księde Rodzaju zapowiedź nieprzyjaźni między Matką Zbawiciela a szatanem. „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, między potomstwo twoje, a potomstwo Jej. Ona zmiażdży ci głowę, a ty czyhać będziesz na Jej piętę” (Rdz 1, 23). Z tego proroctwa jasno wynika, że Maryję i Jej duchowe dzieci czeka walka ze złymi mocami, walka, której przebieg, gdyby nie znać jej końca ujawnionego w proroctwie, zdaje się nawet przechylać ku zwycięstwu szatana. On przecież pierwszy zadaje cios, on rani stopę swego nieprzyjaciela. Tak, w tych duchowych zmaganiach człowieka czeka cierpienie… A szatan tak lęka się Maryi, że kiedy człowiek woła Jej imię, on pierwszy stawia się na jego wołanie, by uniemożliwić, przeszkodzić, wytrącić z ręki różaniec… A różaniec był ulubionym nabożeństwem świętego kapucyna… Życie ojca Pio pozostawiło nam wiele przejmujących znaków, przekonujących nawet niedowiarków o istnieniu świata nadprzyrodzonego. Nie tylko mówi nam ono o nieskończonej miłości i dobroci Boga, ale też o potędze szatana.
Nad klasztorem Sanktuarium Giovanni in Rotondo zapadła głęboka noc. Którejś nocy współbracia ojca Pio usłyszeli dochodzący z jego celi straszliwy hałas. Ktoś ciskał o ściany meblami, łamał krzesła, tłukł w podłogę. To diabły napadły na świętego zakonnika i nie mogąc go już ani nastraszyć, ani odciągnąć z drogi, którą kroczył, w bezsilnej wściekłości zaczęły go bić i niszczyć wszystko, co go otaczało. Dodajmy uwagę, że szatan nie ukaże się nigdy temu, kto nie stoi już pewnie na drodze zbawienia. Zły duch wie bowiem, że życie grzesznika może zmienić jeśli nie miłość do Boga, to strach przed ukazanym mu piekłem. Zaś ukazując się świętemu nie ryzykuje nic, a zawsze może coś jeszcze zyskać; przynajmniej w swej bezsilności pomści się na świętym …
Ojciec Pio jest chyba najsławniejszym duchownym naszego stulecia. Mówi się, że to jedyna osoba, której Pan udzielił siedmiu nadzwyczajnych darów: bilokacji, lewitacji, zapachu niebiańskiego, stygmatów, rozeznawania duchów, uzdrawiania, przepowiadania. Warto ponad wszystko pamiętać o jego nieporównywalnej z niczym miłości do Matki Najświętszej, którą nazywał „La mia Madonnina” i której widzenia towarzyszyły mu od dzieciństwa aż po ostatnie tchnienie. Nie umiał on mówić o Maryi bez łez w oczach. Pewnego dnia zawołał: „Ona traktuje mnie tak, jakbym bym Jej jedynym dzieckiem na ziemi!”
Ojciec Pio jest chyba najsławniejszym duchownym naszego stulecia. Mówi się, że to jedyna osoba, której Pan udzielił siedmiu nadzwyczajnych darów: bilokacji, lewitacji, zapachu niebiańskiego, stygmatów, rozeznawania duchów, uzdrawiania, przepowiadania. Warto ponad wszystko pamiętać o jego nieporównywalnej z niczym miłości do Matki Najświętszej, którą nazywał „La mia Madonnina” i której widzenia towarzyszyły mu od dzieciństwa aż po ostatnie tchnienie. Nie umiał on mówić o Maryi bez łez w oczach. Pewnego dnia zawołał: „Ona traktuje mnie tak, jakbym bym Jej jedynym dzieckiem na ziemi!”
Zewnętrznym znakiem swego przywiązania do Matki Bożej był dla o. Pio różaniec, którego paciorki nieustannie przesuwały się w jego palcach. Nazywał go „bronią Madonny” i wszystkich wzywał: „Przylgnijcie do różańca. Okazujcie wdzięczność Maryi, bo to Ona dała nam Jezusa”.
Ten świątobliwy kapucyn doświadczył na własnej duszy i ciele, jak w chrześcijańskim życiu wypełnia się pierwsze maryjne proroctwo: zapisana w Księde Rodzaju zapowiedź nieprzyjaźni między Matką Zbawiciela a szatanem. „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, między potomstwo twoje, a potomstwo Jej. Ona zmiażdży ci głowę, a ty czyhać będziesz na Jej piętę” (Rdz 1, 23). Z tego proroctwa jasno wynika, że Maryję i Jej duchowe dzieci czeka walka ze złymi mocami, walka, której przebieg, gdyby nie znać jej końca ujawnionego w proroctwie, zdaje się nawet przechylać ku zwycięstwu szatana. On przecież pierwszy zadaje cios, on rani stopę swego nieprzyjaciela. Tak, w tych duchowych zmaganiach człowieka czeka cierpienie… A szatan tak lęka się Maryi, że kiedy człowiek woła Jej imię, on pierwszy stawia się na jego wołanie, by uniemożliwić, przeszkodzić, wytrącić z ręki różaniec… A różaniec był ulubionym nabożeństwem świętego kapucyna… Życie ojca Pio pozostawiło nam wiele przejmujących znaków, przekonujących nawet niedowiarków o istnieniu świata nadprzyrodzonego. Nie tylko mówi nam ono o nieskończonej miłości i dobroci Boga, ale też o potędze szatana.
Nad klasztorem Sanktuarium Giovanni in Rotondo zapadła głęboka noc. Którejś nocy współbracia ojca Pio usłyszeli dochodzący z jego celi straszliwy hałas. Ktoś ciskał o ściany meblami, łamał krzesła, tłukł w podłogę. To diabły napadły na świętego zakonnika i nie mogąc go już ani nastraszyć, ani odciągnąć z drogi, którą kroczył, w bezsilnej wściekłości zaczęły go bić i niszczyć wszystko, co go otaczało. Dodajmy uwagę, że szatan nie ukaże się nigdy temu, kto nie stoi już pewnie na drodze zbawienia. Zły duch wie bowiem, że życie grzesznika może zmienić jeśli nie miłość do Boga, to strach przed ukazanym mu piekłem. Zaś ukazując się świętemu nie ryzykuje nic, a zawsze może coś jeszcze zyskać; przynajmniej w swej bezsilności pomści się na świętym …