Zgłoś nadużycie!
4.12.2009r. , piątek Jak ten czas szybko leci. Już piątek, a jeszcze niedawno był początek tygodnia. Dzisiaj musiałam bardzo wcześnie wstać do szkoły. Biorąc pod uwagę czas dojazdu, oraz wszystkie czynności, które muszę wykonać w domu przed wyjściem wstałam dokładnie o 5.30 ! W ogóle się nie wyspałam, tym bardziej, że położyłam się wczoraj dosyć późno, bo musiałam się uczyć na sprawdzian z chemii. Mimo tego, że pół dnia spędziłam nad książką test poszedł mi niedobrze. Prawie nic nie napisałam. A niebawem będą wystawiać zagrożenia, co mnie, jak tak dalej pójdzie będzie dotyczyć. Gdy wróciłam do domu, od razu padłam na łóżko i zasnęłam. Mama podejrzewała,że jestem chora, sprawdziła mi temperaturę, ale wszystko było w normie. Powiedziałam jej,że miałam ciężki dzień i jestem zmęczona. Wieczorem zadzwoniła Jolka, moja przyjaciółka. Jest chora, poprosiła mnie, abym przyniosła jej zeszyty. Zasiedziałam się u niej do 22:00 , ale nic dziwnego, tak to jest, gdy najlepsze przyjaciółki nie widzą się przez cały, długi tydzień. Porozmawiałyśmy o wszystkim, o czym się dało. Wróciłam do domu, zmęczona nieco tą wizytą i zasnęłam.
4.12.09r, sobota. Dzisiaj nareszcie mogłam się wyspać do południa! Spałam aż do 12:00. Obudził mnie zapach obiadu, który mama gotowała w kuchni. Tata oznajmił, że jedzie na zakupy i czy nie wybiorę się z nim. Ja oczywiście niezmiernie się ucieszyłam, bo muszę kupić jakieś prezenty znajomym, w końcu jutro Mikołajki. Po obiedzie pojechaliśmy. Wybrałam prezent dla Jolki, Kaśki i Mateusza. Miałam ogromny dylemat co kupić Kamilowi, ale w końcu zdecydowałam , że kupię mu krawat. Tata poprosił mnie także o pomoc w wybraniu prezentów dla Mamy, mojej młodszej siostry, cioci Ani i wujka Karola. Pozwolił mi także wybrać prezent mikołajkowy dla samej siebie. Bardzo mnie to zdziwiło i ucieszyło, że wreszcie dostanę to , co chcę. Kupiłam sobie adidasy firmy Nike, mimo zimy i śniegu który jest na dworze. Ale zakupy zaliczam do udanych. Po powrocie postanowiłam posprzątać nieco w pokoju oraz pouczyć się. Położyłam się wcześniej spać.
6.12.09r. , niedziela. Dzisiaj Mikołajki. Około godziny 7.00, usłyszałam piski radości dochodzące z sąsiedniego pokoju. Wydawała je moja siostra Marta, której bardzo podobała się nowa lalka. Dostała najnowocześniejszą, jaka mogła być. Lalka miała najlepsze możliwe funkcje, umiała mówić, śpiewać i wiele innych ciekawych rzeczy. Martusia ma 4 latka, więc jest to odpowiedni prezent, dla takiej dziewczynki. Również i mamie podobał się prezent. Dostała zestaw biżuterii. Tata, ku mojemu zdziwieniu również otrzymał prezent - zestaw kosmetyków. Jednak mój prezent był najpiękniejszy i wymarzony. Po południu poszliśmy całą rodziną do kościoła, a po mszy odwiedziliśmy babcię i dziadka , by przekazać im upominki mikołajkowe. Bardzo się ucieszyli i poprosili nas, byśmy odwiedzali ich częściej. Wieczorem, w domu przygotowałam się do szkoły i zasnęłam.
Jak ten czas szybko leci. Już piątek, a jeszcze niedawno był początek tygodnia. Dzisiaj musiałam bardzo wcześnie wstać do szkoły. Biorąc pod uwagę czas dojazdu, oraz wszystkie czynności, które muszę wykonać w domu przed wyjściem wstałam dokładnie o 5.30 ! W ogóle się nie wyspałam, tym bardziej, że położyłam się wczoraj dosyć późno, bo musiałam się uczyć na sprawdzian z chemii. Mimo tego, że pół dnia spędziłam nad książką test poszedł mi niedobrze. Prawie nic nie napisałam. A niebawem będą wystawiać zagrożenia, co mnie, jak tak dalej pójdzie będzie dotyczyć. Gdy wróciłam do domu, od razu padłam na łóżko i zasnęłam. Mama podejrzewała,że jestem chora, sprawdziła mi temperaturę, ale wszystko było w normie. Powiedziałam jej,że miałam ciężki dzień i jestem zmęczona. Wieczorem zadzwoniła Jolka, moja przyjaciółka. Jest chora, poprosiła mnie, abym przyniosła jej zeszyty. Zasiedziałam się u niej do 22:00 , ale nic dziwnego, tak to jest, gdy najlepsze przyjaciółki nie widzą się przez cały, długi tydzień. Porozmawiałyśmy o wszystkim, o czym się dało. Wróciłam do domu, zmęczona nieco tą wizytą i zasnęłam.
4.12.09r, sobota.
Dzisiaj nareszcie mogłam się wyspać do południa! Spałam aż do 12:00. Obudził mnie zapach obiadu, który mama gotowała w kuchni. Tata oznajmił, że jedzie na zakupy i czy nie wybiorę się z nim. Ja oczywiście niezmiernie się ucieszyłam, bo muszę kupić jakieś prezenty znajomym, w końcu jutro Mikołajki. Po obiedzie pojechaliśmy. Wybrałam prezent dla Jolki, Kaśki i Mateusza. Miałam ogromny dylemat co kupić Kamilowi, ale w końcu zdecydowałam , że kupię mu krawat. Tata poprosił mnie także o pomoc w wybraniu prezentów dla Mamy, mojej młodszej siostry, cioci Ani i wujka Karola. Pozwolił mi także wybrać prezent mikołajkowy dla samej siebie. Bardzo mnie to zdziwiło i ucieszyło, że wreszcie dostanę to , co chcę. Kupiłam sobie adidasy firmy Nike, mimo zimy i śniegu który jest na dworze. Ale zakupy zaliczam do udanych. Po powrocie postanowiłam posprzątać nieco w pokoju oraz pouczyć się. Położyłam się wcześniej spać.
6.12.09r. , niedziela.
Dzisiaj Mikołajki. Około godziny 7.00, usłyszałam piski radości dochodzące z sąsiedniego pokoju. Wydawała je moja siostra Marta, której bardzo podobała się nowa lalka. Dostała najnowocześniejszą, jaka mogła być. Lalka miała najlepsze możliwe funkcje, umiała mówić, śpiewać i wiele innych ciekawych rzeczy. Martusia ma 4 latka, więc jest to odpowiedni prezent, dla takiej dziewczynki. Również i mamie podobał się prezent. Dostała zestaw biżuterii. Tata, ku mojemu zdziwieniu również otrzymał prezent - zestaw kosmetyków. Jednak mój prezent był najpiękniejszy i wymarzony. Po południu poszliśmy całą rodziną do kościoła, a po mszy odwiedziliśmy babcię i dziadka , by przekazać im upominki mikołajkowe. Bardzo się ucieszyli i poprosili nas, byśmy odwiedzali ich częściej. Wieczorem, w domu przygotowałam się do szkoły i zasnęłam.
xP