Napiszę streszczenie dymu M.Konopnickiej na podstawie planu: 1.skromne życie Marcysia i jego matki. 2. ciężka praca chłopca. 3. Mowa dymu. 4. straszny sen. 5.Wypadek w fabryce 6. rozpacz kobiety.
wons
Wdowa każdego dnia patrzyła przez okno. Widziała dym buchający z ogromnego komina fabryki. Dym, na który inni ludzie zwykle nie zwracali uwagi. Dla kobiety miał on szczególne znaczenie - w fabrycznym piecu palił jej syn Marcyś, który niedawno właśnie został kotłowym. Matka patrząc na dym, myślała o dziecku, jego pracy. Marcyś również widział dym. Było to cieniutkie pasemko unoszące się nad dachem domu, w którym wynajmowali mieszkanie. Wiedział, że to krzątająca się po kuchni matka gotuje obiad, myślał o tym, co dobrego będzie dziś czekało na stole. W południe chłopak wpadał do domu donośnie oznajmiając, jak bardzo jest głodny. Siadał za stołem nakrytym żółtą serwetą i pochłaniał ogromne ilości zupy z chlebem. Wdowa udawała, że nie jest głodna, że jej zupa nie smakuje i oddawała swoją porcję synowi. Dopiero po jego powrocie do pracy zjadała resztki. Wieczorem chłopak wracał bardzo zmęczony. Po kolacji niemal natychmiast zasypiał. Rano matka budziła go z największym trudem. Kotłowy wstawać musiał bardzo wcześnie, po pierwszym gwizdku fabrycznej syreny. Którejś nocy śniło mu się, że uderzył w niego piorun. Nie mógł później zasnąć, sen bardzo zaniepokoił i matkę. Ale po śniadaniu już tylko śmiali się z nocnych koszmarów. Tego dnia, około południa , rozległ się straszliwy huk. Runął fabryczny komin, cegły wylatywały wysoko w górę. Wdowa zamarła z przerażenia. Być może nie słyszała nawet, iż na ulicy krzyczano, że kotłowy zginął. Przez długie lata samotna wdowa wpatrywała się w fabryczny komin, w unoszący się z niego słup dymu. Wydawało się jej, ze dym przybiera postać nieżyjącego ukochanego syna.
jak coś, to jest moje własne streszczenie, jest w archiwum opracowań lektur w wypracowaniach ;] wystarczylo poszukac ;p
Marcyś również widział dym. Było to cieniutkie pasemko unoszące się nad dachem domu, w którym wynajmowali mieszkanie. Wiedział, że to krzątająca się po kuchni matka gotuje obiad, myślał o tym, co dobrego będzie dziś czekało na stole.
W południe chłopak wpadał do domu donośnie oznajmiając, jak bardzo jest głodny. Siadał za stołem nakrytym żółtą serwetą i pochłaniał ogromne ilości zupy z chlebem. Wdowa udawała, że nie jest głodna, że jej zupa nie smakuje i oddawała swoją porcję synowi. Dopiero po jego powrocie do pracy zjadała resztki.
Wieczorem chłopak wracał bardzo zmęczony. Po kolacji niemal natychmiast zasypiał. Rano matka budziła go z największym trudem. Kotłowy wstawać musiał bardzo wcześnie, po pierwszym gwizdku fabrycznej syreny. Którejś nocy śniło mu się, że uderzył w niego piorun. Nie mógł później zasnąć, sen bardzo zaniepokoił i matkę. Ale po śniadaniu już tylko śmiali się z nocnych koszmarów.
Tego dnia, około południa , rozległ się straszliwy huk. Runął fabryczny komin, cegły wylatywały wysoko w górę. Wdowa zamarła z przerażenia. Być może nie słyszała nawet, iż na ulicy krzyczano, że kotłowy zginął.
Przez długie lata samotna wdowa wpatrywała się w fabryczny komin, w unoszący się z niego słup dymu. Wydawało się jej, ze dym przybiera postać nieżyjącego ukochanego syna.
jak coś, to jest moje własne streszczenie, jest w archiwum opracowań lektur w wypracowaniach ;] wystarczylo poszukac ;p