Dnia 21 kwietnia ogodzinie 10.00 wyjechaliśmy z rodzicami do Warszawy. Celów podróży było kilka, lecz dla mnie najważniejszy był ten ostatni, a mianowicie zakupy w złotych tarasach.Pierwszy przystanek w tym wielkim mieście to wizyta u babci "imie twojej babci". Po około półtorej godziny wyjechaliśmy dalej,na cmentarz cioci Berty by odświeżyć jej miejsce spoczynku. Na końcu nareszcie, to na co czekałam zakupy. Mam długą listę potrzebnych mi rzeczy i troche odłożonych pieniędzy, inne rzeczy ufundują mi rodzcie. Obeszłyśmy kilkanaście sklepów zajęło nam to trzy godziny, po udanym pobycie w Warszawie czas na powrót do domu. Około godziny 22 byliśmy w domu.
Dnia 21 kwietnia ogodzinie 10.00 wyjechaliśmy z rodzicami do Warszawy. Celów podróży było kilka, lecz dla mnie najważniejszy był ten ostatni, a mianowicie zakupy w złotych tarasach.Pierwszy przystanek w tym wielkim mieście to wizyta u babci "imie twojej babci". Po około półtorej godziny wyjechaliśmy dalej,na cmentarz cioci Berty by odświeżyć jej miejsce spoczynku. Na końcu nareszcie, to na co czekałam zakupy. Mam długą listę potrzebnych mi rzeczy i troche odłożonych pieniędzy, inne rzeczy ufundują mi rodzcie. Obeszłyśmy kilkanaście sklepów zajęło nam to trzy godziny, po udanym pobycie w Warszawie czas na powrót do domu. Około godziny 22 byliśmy w domu.