W sobotę 25 maja byłam z rodzicami na meczu Real Madryt - Fc Barcelona. Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla Realu Madryt.
Była godzina 15 kiedy wyjechaliśmy do Barcelony na mecz. Podróż minęła szybko i przyjemnie. O godzinie 19:00 zaczynał się mecz. Byłam bardzo podekscytowana kiedy zobaczyłam piłkarzy wchodzących na boisko i z dumą i honorem słuchałam hymnu. Zaraz zawodnicy zaczęli grac. W 20 minucie meczu padła niesamowita asysta i gol dla Relau Madryt. Byliśmy ogromnie szczęśliwi. Aż do 2 bramki tym razem dla Barcelony w 70 minucie było parę szans na gola, ale niestety nie udały się one. Kiedy w 70 minucie Barcelona strzeliła bramkę byliśmy zdenerwowani czy w 20 minut Real da radę strzelic jeszcze raz. Mijała już 87 minuta, byliśmy rozczarowani i panowało w nas wielkie napięcie. Nagle niespodziewania pewien nowy młody zawodnik z Realu Madryt strzelił gola w 89 minucie, pod koniec meczu.
Tak właśnie zakończyło się to spotkanie, a my szczęśliwi wróciliśmy do domu.
Już na początku spotaknia na Camp Nou dobrą okazję do bramki miał Daniel Alves, jednak na posterunku był Iker Casillas. W 16 minucie meczu rzut rożny dla Realu wykonywał Angel Di Maria. Po błędzie w polu karnym Valdesa i Puyola całe zamieszanie wykorzystał Sami Khedira zdobywając bramkę. Po tej bramce przewaga katalończyków nieco wzrosła. Obrona Realu Madryt byłą jednak perfekcyjna. W drugiej połowie ledwo wprowadzony na boisko Alexis Sanchez po nieco kuriozalnej sytuacji i błędzie defensywy Los Blancos wyrównał stan meczu na 1:1. Jednak radość Barcelony nie trwała długo. Już w 73 minucie wspaniała kontra Realu Madryt, podanie Mesuta Ozila do Cristiano Ronaldo i trafienie do bramki bezradnego Valdesa. Po tej bramce Królewscy kontrolowali już przebiego spotkania do końca i ostatecznie zwycięzyli 2:1.
W sobotę 25 maja byłam z rodzicami na meczu Real Madryt - Fc Barcelona. Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla Realu Madryt.
Była godzina 15 kiedy wyjechaliśmy do Barcelony na mecz. Podróż minęła szybko i przyjemnie. O godzinie 19:00 zaczynał się mecz. Byłam bardzo podekscytowana kiedy zobaczyłam piłkarzy wchodzących na boisko i z dumą i honorem słuchałam hymnu. Zaraz zawodnicy zaczęli grac. W 20 minucie meczu padła niesamowita asysta i gol dla Relau Madryt. Byliśmy ogromnie szczęśliwi. Aż do 2 bramki tym razem dla Barcelony w 70 minucie było parę szans na gola, ale niestety nie udały się one. Kiedy w 70 minucie Barcelona strzeliła bramkę byliśmy zdenerwowani czy w 20 minut Real da radę strzelic jeszcze raz. Mijała już 87 minuta, byliśmy rozczarowani i panowało w nas wielkie napięcie. Nagle niespodziewania pewien nowy młody zawodnik z Realu Madryt strzelił gola w 89 minucie, pod koniec meczu.
Tak właśnie zakończyło się to spotkanie, a my szczęśliwi wróciliśmy do domu.
Już na początku spotaknia na Camp Nou dobrą okazję do bramki miał Daniel Alves, jednak na posterunku był Iker Casillas. W 16 minucie meczu rzut rożny dla Realu wykonywał Angel Di Maria. Po błędzie w polu karnym Valdesa i Puyola całe zamieszanie wykorzystał Sami Khedira zdobywając bramkę. Po tej bramce przewaga katalończyków nieco wzrosła. Obrona Realu Madryt byłą jednak perfekcyjna. W drugiej połowie ledwo wprowadzony na boisko Alexis Sanchez po nieco kuriozalnej sytuacji i błędzie defensywy Los Blancos wyrównał stan meczu na 1:1. Jednak radość Barcelony nie trwała długo. Już w 73 minucie wspaniała kontra Realu Madryt, podanie Mesuta Ozila do Cristiano Ronaldo i trafienie do bramki bezradnego Valdesa. Po tej bramce Królewscy kontrolowali już przebiego spotkania do końca i ostatecznie zwycięzyli 2:1.