Pan Jezus umiera na krzyżu. Pozwolił się do niego przybić za nasze grzechy. Czuł niewymowny ból. Najbardziej cierpiał wcale nie przez gwoździe czy rany po biczowaniu, ale przez to, że tak bardzo się poniżył - będąc Bogiem żył jako człowiek, a ludzie Go odrzucili, nie chcieli. Był niewygodny, za dużo wymagał. Skazali, włożyli na ramiona krzyż, kazali iść. Szedł nadal kochając, nawet tych, którzy Go bili, którzy na Niego pluli,którzy Go poniżali. Bezbronna, cierpiąca Miłość. Właśnie dlatego cierpiał, że kochał. Kochał mnie grzeszącego. Kiedy umierał, czuł się przez wszystkich opuszczony, zostali tylko najbliżsi. Nawet Apostołowie uciekli, nawet Piotr i Jakub, którzy byli tak blisko Niego. A On czekał na nich. Czeka też na mnie. Serce pęka Mu z bólu, kiedy nie przychodzę, kiedy jestem obojętna, kiedy grzeszę. Ale nadal kocha.
Pan Jezus umiera na krzyżu. Pozwolił się do niego przybić za nasze grzechy. Czuł niewymowny ból. Najbardziej cierpiał wcale nie przez gwoździe czy rany po biczowaniu, ale przez to, że tak bardzo się poniżył - będąc Bogiem żył jako człowiek, a ludzie Go odrzucili, nie chcieli. Był niewygodny, za dużo wymagał. Skazali, włożyli na ramiona krzyż, kazali iść. Szedł nadal kochając, nawet tych, którzy Go bili, którzy na Niego pluli,którzy Go poniżali. Bezbronna, cierpiąca Miłość. Właśnie dlatego cierpiał, że kochał. Kochał mnie grzeszącego. Kiedy umierał, czuł się przez wszystkich opuszczony, zostali tylko najbliżsi. Nawet Apostołowie uciekli, nawet Piotr i Jakub, którzy byli tak blisko Niego. A On czekał na nich. Czeka też na mnie. Serce pęka Mu z bólu, kiedy nie przychodzę, kiedy jestem obojętna, kiedy grzeszę. Ale nadal kocha.