Tylko bardzo prosze zebyscie nie kopiowali z neta tylko ukladali wlasne zdania !!:) dziekuje
Bella101
Matka Teresa z Kalkuty i Jan Paweł II - dwie pokrewne dusze. Wymowne są zdjęcia przedstawiające ich dwoje trzymających się za ręce. Obydwoje są świadkami Bożego miłosierdzia, traktowania każdego człowieka jako umiłowanego dziecka Bożego - a szczególnie tego odrzuconego i pogardzanego przez innych. Obydwoje są naśladowcami Chrystusa, który będąc Bogiem stał się cierpiącym sługą człowieka. Ojciec Święty już w swojej pierwszej encyklice (Redemptor Hominis) pisał, że "drogą Kościoła jest człowiek". Naszą drogą do Boga jest nasz bliźni, który - jeśli nawet sobie tego nie uświadamia - "w tak ścisły i nierozerwalny sposób zespolony jest z Chrystusem".
"Potrzeba wyobraźni miłosierdzia" - tak mówił Ojciec Święty na Błoniach krakowskich 18 sierpnia 2002 r. Matka Teresa z Kalkuty całym swoim życiem odpowiedziała na tę potrzebę. Dla niej Ewangelia streszczała się na pięciu palcach ręki: "Byłem głodny, a daliście Mi jeść, byłem spragniony, a daliście Mi pić, byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie, byłem nagi, a przyodzialiście Mnie, byłem chory i w więzieniu, a odwiedziliście Mnie. Wszystko to Mnie uczyniliście!". Zobaczyła Chrystusa w człowieku najbiedniejszym i z radością podjęła dla Niego służbę.
Matka Teresa już za życia była powszechnie uznawana za świętą. Nie zaprzeczała, często powtarzając: "Świętość nie jest luksusem przeznaczonym dla niewielu. Jest zwykłym Twoim i moim obowiązkiem. Jeśli nauczysz się przedkładania innych nad siebie, będziesz się stawał podobny do Chrystusa, bowiem Jego serce było łagodne i zawsze myślał o innych". Wielu podziwiało ją za dzieło, które stworzyła, ale ona od początku miała świadomość, kto jest prawdziwym autorem jej sukcesów. Gdy w modlitwie pytała Jezusa: "Dlaczego wybrałeś mnie, nie jestem do tego zdolna, jestem głupia, On odpowiedział: "Tak, jesteś, masz rację. Ale dlatego właśnie cię wybrałem, bo nigdy nie uznasz, że cokolwiek jest twoją zasługą. To Moje dzieło".
Matko Tereso z Kalkuty, tak jak Twoja patronka mała Teresa, stałaś się wielką świętą Kościoła. Niech Twój przykład pomoże nam rozpoznać Jezusa w braciach i siostrach będących w potrzebie i z radością odpowiedzieć na Jego wezwanie. Wstaw się u Boga za nami, bo sami jesteśmy w potrzebie. Uproś Jezusa, aby Jego łaska dotknęła naszych słabości i uleczyła nasze rany.
"Potrzeba wyobraźni miłosierdzia" - tak mówił Ojciec Święty na Błoniach krakowskich 18 sierpnia 2002 r. Matka Teresa z Kalkuty całym swoim życiem odpowiedziała na tę potrzebę. Dla niej Ewangelia streszczała się na pięciu palcach ręki: "Byłem głodny, a daliście Mi jeść, byłem spragniony, a daliście Mi pić, byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie, byłem nagi, a przyodzialiście Mnie, byłem chory i w więzieniu, a odwiedziliście Mnie. Wszystko to Mnie uczyniliście!". Zobaczyła Chrystusa w człowieku najbiedniejszym i z radością podjęła dla Niego służbę.
Matka Teresa już za życia była powszechnie uznawana za świętą. Nie zaprzeczała, często powtarzając: "Świętość nie jest luksusem przeznaczonym dla niewielu. Jest zwykłym Twoim i moim obowiązkiem. Jeśli nauczysz się przedkładania innych nad siebie, będziesz się stawał podobny do Chrystusa, bowiem Jego serce było łagodne i zawsze myślał o innych". Wielu podziwiało ją za dzieło, które stworzyła, ale ona od początku miała świadomość, kto jest prawdziwym autorem jej sukcesów. Gdy w modlitwie pytała Jezusa: "Dlaczego wybrałeś mnie, nie jestem do tego zdolna, jestem głupia, On odpowiedział: "Tak, jesteś, masz rację. Ale dlatego właśnie cię wybrałem, bo nigdy nie uznasz, że cokolwiek jest twoją zasługą. To Moje dzieło".
Matko Tereso z Kalkuty, tak jak Twoja patronka mała Teresa, stałaś się wielką świętą Kościoła. Niech Twój przykład pomoże nam rozpoznać Jezusa w braciach i siostrach będących w potrzebie i z radością odpowiedzieć na Jego wezwanie. Wstaw się u Boga za nami, bo sami jesteśmy w potrzebie. Uproś Jezusa, aby Jego łaska dotknęła naszych słabości i uleczyła nasze rany.