Stworzenie świata nie przychodzi łatwo Pierwszego dnia pierwszego dnia Oddzieliłem tylko od ciemności światło I Ziemi nadałem kształt Zdecydowałem co złe być ma co dobre A to był całej rzeczy zaczyn Po czym uznałem dzieło swe za mądre Na tym się skończył pierwszy dzień mej pracy
W działaniu trzeba poznać kolej rzeczy Drugiego dnia drugiego dnia Dzieliłem wody tak by niebo sklepić Z jednego świata uczyniłem dwa Tak kształt materii dążył z myśli prądem Gdy z nieba w morza poszły deszczu strugi Po czym uznałem dzieło swe za mądre Na tym się skończył pracy mej dzień drugi
W tworzeniu szkodzi marzeń niecierpliwość Trzeciego dnia trzeciego dnia Powoli kształty ziemskiego tworzywa Dobyłem z oceanów dna Dałem bogactwo roślin w owoc płodne Co bezmiar życia na ziemi roznieci Po czym uznałem dzieło swe za mądre Na tym się skończył pracy mej dzień trzeci
Panować światu to sekrety mnożyć Czwartego dnia czwartego dnia Sypnąłem gwiazdy w ciemność ziemskiej nocy I słońce w jasność dnia W ruch poszły wszystkie pełnej władzy żądne Dzień ruszył w pościg za nocą uparty Po czym uznałem dzieło swe za mądre Na tym się skończył pracy mej dzień czwarty
Przepych określa panowania zasięg Piątego dnia piątego dnia Niebo ozdabiam w klucze plemion ptasich Ożywiam morskie dna Ptak się upaja traw rozgrzanych swądem Wszelki stwór morski wśród fal się przewraca Po czym uznałem dzieło swe za mądre Na tym się skończył piąty dzień mej pracy
I nie ma władzy bez czci i pokory Szóstego dnia szóstego dnia Poszły zwierzęta dzikie w ziemskie bory I człowiek taki jak ja Kobietę zmysły i myśli ma swobodne Które gdy trzeba ujść mogą przez usta Po czym uznałem dzieło swe za mądre Na tym się skończył pracy mej dzień szósty
Oto porządek nie do zastąpienia Wszelkie istnienie żyje swoim torem Człowiek panuje wszelkiemu istnieniu Władzę nad sobą uznając z pokorą Siódmego dnia siódmego dnia Ogarnął wszechświat jasny żar południa Stworzywszy w tydzień rajski świat Odpoczywałem przez cały dzień siódmy
Stworzenie świata nie przychodzi łatwo
Pierwszego dnia pierwszego dnia
Oddzieliłem tylko od ciemności światło
I Ziemi nadałem kształt
Zdecydowałem co złe być ma co dobre
A to był całej rzeczy zaczyn
Po czym uznałem dzieło swe za mądre
Na tym się skończył pierwszy dzień mej pracy
W działaniu trzeba poznać kolej rzeczy
Drugiego dnia drugiego dnia
Dzieliłem wody tak by niebo sklepić
Z jednego świata uczyniłem dwa
Tak kształt materii dążył z myśli prądem
Gdy z nieba w morza poszły deszczu strugi
Po czym uznałem dzieło swe za mądre
Na tym się skończył pracy mej dzień drugi
W tworzeniu szkodzi marzeń niecierpliwość
Trzeciego dnia trzeciego dnia
Powoli kształty ziemskiego tworzywa
Dobyłem z oceanów dna
Dałem bogactwo roślin w owoc płodne
Co bezmiar życia na ziemi roznieci
Po czym uznałem dzieło swe za mądre
Na tym się skończył pracy mej dzień trzeci
Panować światu to sekrety mnożyć
Czwartego dnia czwartego dnia
Sypnąłem gwiazdy w ciemność ziemskiej nocy
I słońce w jasność dnia
W ruch poszły wszystkie pełnej władzy żądne
Dzień ruszył w pościg za nocą uparty
Po czym uznałem dzieło swe za mądre
Na tym się skończył pracy mej dzień czwarty
Przepych określa panowania zasięg
Piątego dnia piątego dnia
Niebo ozdabiam w klucze plemion ptasich
Ożywiam morskie dna
Ptak się upaja traw rozgrzanych swądem
Wszelki stwór morski wśród fal się przewraca
Po czym uznałem dzieło swe za mądre
Na tym się skończył piąty dzień mej pracy
I nie ma władzy bez czci i pokory
Szóstego dnia szóstego dnia
Poszły zwierzęta dzikie w ziemskie bory
I człowiek taki jak ja
Kobietę zmysły i myśli ma swobodne
Które gdy trzeba ujść mogą przez usta
Po czym uznałem dzieło swe za mądre
Na tym się skończył pracy mej dzień szósty
Oto porządek nie do zastąpienia
Wszelkie istnienie żyje swoim torem
Człowiek panuje wszelkiemu istnieniu
Władzę nad sobą uznając z pokorą
Siódmego dnia siódmego dnia
Ogarnął wszechświat jasny żar południa
Stworzywszy w tydzień rajski świat
Odpoczywałem przez cały dzień siódmy