Słonecznego dnia Iza pisała na czacie z chłopakiem, którego przed chwilą poznała. Po kilku minutach ich rozmowy chłopak zaprosił ją na randkę.
Dziweczyna nie wiedząc co zrobić napisała mu, żeby się spotkali pod wielkim zegarem na rynku o 17.00. Czekając na jego odpowiedź była bardzo zdenrwowana. Nagle wyświetliła jej się odpowiedź : "Dobrze". Rano Iza wstała, zjadła śniadanie i natychmiast pobiegła do swojego pokoju, żeby przygotować sobie ubranie na wieczór.
Kiedy nadeszła szesnasta zaczeła się przygotowywać. Pół godziny po wyszła z domu i poszła na rynek. Kiedy doszła na umówione miejsce zobaczyła pszystojnego chłopaka. Podbiegła do niego i powiedziała:
-Cześć, to ty jesteś Kamil?- zdenrwowana Iza zapytała
-Hej, tak, a ty to napewno Iza
-Może gdzieś pójdziemy, co?
-Dobrze, to może na pizzę?
-Tak.
Idąc Kamil kupił Izie jedną, czerwoną róże i pocałował ją lekko w policzek szepcząc do ucha:
-Kocham cię...
Iza zdziwiona, spojrzała się na niego i mrukneła:
-Ja ciebie też...
Kiedy dotarli zjedli pizze. Kamil odprowadził Izę do domu i jeszcze raz ją pocałował. Iza wbiegając przez próg domu krzykneła:
-Ten wieczór był jak "spacer po księżycu". Taki piękny!
Poszła do swojego pokoju i położyła się na łóżko mówiąc:
Słonecznego dnia Iza pisała na czacie z chłopakiem, którego przed chwilą poznała. Po kilku minutach ich rozmowy chłopak zaprosił ją na randkę.
Dziweczyna nie wiedząc co zrobić napisała mu, żeby się spotkali pod wielkim zegarem na rynku o 17.00. Czekając na jego odpowiedź była bardzo zdenrwowana. Nagle wyświetliła jej się odpowiedź : "Dobrze". Rano Iza wstała, zjadła śniadanie i natychmiast pobiegła do swojego pokoju, żeby przygotować sobie ubranie na wieczór.
Kiedy nadeszła szesnasta zaczeła się przygotowywać. Pół godziny po wyszła z domu i poszła na rynek. Kiedy doszła na umówione miejsce zobaczyła pszystojnego chłopaka. Podbiegła do niego i powiedziała:
-Cześć, to ty jesteś Kamil?- zdenrwowana Iza zapytała
-Hej, tak, a ty to napewno Iza
-Może gdzieś pójdziemy, co?
-Dobrze, to może na pizzę?
-Tak.
Idąc Kamil kupił Izie jedną, czerwoną róże i pocałował ją lekko w policzek szepcząc do ucha:
-Kocham cię...
Iza zdziwiona, spojrzała się na niego i mrukneła:
-Ja ciebie też...
Kiedy dotarli zjedli pizze. Kamil odprowadził Izę do domu i jeszcze raz ją pocałował. Iza wbiegając przez próg domu krzykneła:
-Ten wieczór był jak "spacer po księżycu". Taki piękny!
Poszła do swojego pokoju i położyła się na łóżko mówiąc:
-Jakie ja mam szczęście.