Napisz opowiadanie ( ok 1,5 strony ) na temat "Tegoroczne wakacje spędziłam na wsi " Proszę o odp do godziny 12.00
julka1317
Gdy wychodziłam ze szkoły byłam uszczęsliwiona. W ręce trzymałam wiele dyplomów z dziedziny sportu, literatury, plastyki i oczywiście świadectwo z paskiem. Cieszyłam się i byłam z siebie dumna ponieważ cały rok ciężko pracowałam aby na koniec osiągnąć wysokie wyniki. Miałam nadzieję że na tych wakacjach w końcu odpocznę. Gdy przyszłam do domu wszyscy byli weseli i uradowani z mojej całorocznej nauki. Gdy weszłam do mojego pokoju od razu położyłam się na łóżku i myślałam gdzie pojadę na wakacje. W tamtym roku byłam nad Morzem Bałtyckim i u babci, ale nie u cioci. Moja ciocia Krysia mieszka na wsi, są tam wspaniałe widoki i piękne kraojbrazy które mozna podziwiać. Natychmiast zadzwoniłam do cioci która bez wahania zgodziła się abym przyjechała do niej. Następnego dnia spakowałam się i oczekiwałam na wyjazd. Tata odwiózł mnie na wieś. Gdy przyjechałam tam poczułam woń kwiatów i siana które tak cudnie pachniały. Ciocia serdecznie mnie powitała. Pomogłam jej w przygotowaniu obiadu ktory zjadłyśmy razem. Myślałam ze dobrze zrobiłam ze odwiedziłam ją bo mieszka sama i potrzebuje towarzystwa. Drugiego dnia rano ciocia nauczyła mnie doić krowę, później zjadłam płatki na mleku. Ubrałam się i poszłam na spacer, był on dość długi wiec mogłyśmy sobie porozmawiać. Wielu ciekawych rzeczy się dowiedziałam i moja ciocia była także ze mnie dumna jak opowiedziałam jej wszystko o szkole. Zebrałam wiele kwiatów podczas tej wycieczki, następnie wsadziłam je do wazonu. Moja ciocia oprócz krowy miała także dwa króliki i kota. Zaprzyjaźniłam się z Filemonem i codzennie bawiliśmy się. Na wsi jest bardzo spokojnie nie ma tego hałasu taki jak jest w mieście. Wielu rzeczy się tu nauczyłam i gdy powróciłam do domu bardzo wypoczęłam i wiem już ze na następne wakacje znowu tu przyjadę. Mam nadzieję że znów osicągnie wysokiw wyniki w nauce i będę mogła pochwalić się cioci Krysi. Te wakacje na wsi były bardzo udane, szkoda ze tak szybko zleciało, ale co dobre szybko się kończy i pora wcacać do szkoły.
10 votes Thanks 40
wiktorynka669
W tegoroczne wakacje byłam na wsi u moich dziadków. Dziadkowie mieszkają niedaleko Wojciechowa i mają mały domek z gospodarstwem. Bardzo lubię ich odwiedzać, ponieważ zawsze znajdę tam coś do roboty. Jest tam niewielki chlewik gdzie dziadek opiekuje się czterema świnkami. Każdego dnia zagląda do nich i przynosi im pożywne śniadanko. Lecz raz w miesiącu musi zabić świnkę, by zrobić z niej szyneczkę i mięsko. Nie martwcie się, bo co dwa miesiące świnka Amelka rodzi małe. Dziadkowie posiadają również stajnie gdzie mieszka ósemka koników. Podczas ciepłych dni trenuję na nich konno i udaję się na wycieczki poznawcze. Jest tu również pies Azor, który pilnuje gospodarstwa. Najczęściej, gdy nie mam nic do roboty udaję się na pastwisko, by pomóc dziadkowi w dojeniu krów. Wbrew pozorom jest to bardzo fajna zabawa. W pobliżu farmy mieszkają państwo Rafalczykowie, którzy mają jedenastoletnią córkę Kasię. Często razem się bawimy. Gonimy się po polach, bawimy się w chowanego i odwiedzamy po kolei wszystkie zwierzątka. Moja babcia bardzo lubi robić na drutach, a ja postanowiłam się tego nauczyć, więc deszczowe i pochmurne dni spędzam z babcią w domu. Najbardziej na wsi to lubię tutaj spać, ponieważ jak otworzę okno to do pokoju wdzierają się gałęzie drzew i gilgotają moją twarz. Poza tym słyszę piski mysz i czuję chłodny wiatr dochodzący z zewnątrz. Co roku przyjeżdżam tutaj i spędzam mile czas z moimi dziadkami. Bardzo mi się tutaj podoba
70 votes Thanks 10
Europa
Temat: Tegoroczne wakacje spędziłam na wsi.
Na samym końcu czerwca, zaraz po zakończeniu roku szkolnego wyjechałam na wieś do moich dziadków Basi i Zygmunta. Ich miejscowość znajduje się ok. 100 km od Warszawy- mojego rodzinnego miasta. Mają bardzo duże gospodarstwo gdzie zwierzęta żyją w zgodzie oraz sad i parę ładnych hektarów pól gdzie powoli złocą się kłosy. Od ferii nie widziałam kochanej rodziny dlatego nic dziwnego że pierwsze co zrobiłam po przyjeździe do ich domu, to było ucałowanie wszystkich i wszystkiego, gdyż miałam już paru swoich ulubieńców np. kotek Zgredek, pies - Wiktor i małą papugę , która stoi na ganku koło werandy i specyficznym uśmiechem wita gości. - Nie wiem czy wypada ale strasznie stęskniłam się za Twoimi obiadkami, co masz na obiad? - rzekłam z błagalną miną do Babci, która uśmiechnęła się lekko i powiedziała: - No cóż, jechałaś tu 100km i zasługujesz na trochę Barszczu, który dziś ugotowałam. - Barszcz? Super, kocham barszcz! - W końcu to była moja pierwsza zupa jaką zjadłam. Po jakiś pięciu minutach talerz był pusty, a ja poszłam obejść trochę działkę. Moim ulubionym miejscem był sad z jabłkami. W nim mogłam się schować nawet na tydzień i nikt by mnie nie znalazł. W samym jego środku znajdowało się dyże bardzo okazałe drzewo, to był dąb, zasadzony jeszcze zanim był tu sad. Miał bardzo piękne rozłożyste gałęzie i był idealny na domek, który dziadziuś mi zbudował jeszcze parę lat temu. Kiedyś zabawa była była w nim świetna. Potem obeszłam wszystkie pola, kłosy pszenicy, jęczmienia i żyta były jeszcze zielone ale miejscami przebłyskiwał złoty kolor który niczym słońce raził w oczy. Wspaniale było spędzać wakacje na wsi. Kąpiele w okolicznej rzece nie raz przyprawiały mnie o gorączkę ale zaraz szybko z tego wychodziłam. Na wsi podoba mi się wszystko: od karmienia zwierząt (koni, krów, świnek i kur) po żniwa, które mimo iż były męczące wzmacniały moje (jeszcze) nie widoczne bicepsy. Pod sam koniec sierpnia wracając do domu zabierałam od dziadków coś bardzo wartościowego: wspomnienia które zawsze pozostają w sercu.
Dziadkowie mieszkają niedaleko Wojciechowa i mają mały domek z gospodarstwem. Bardzo lubię ich odwiedzać, ponieważ zawsze znajdę tam coś do roboty. Jest tam niewielki chlewik gdzie dziadek opiekuje się czterema świnkami. Każdego dnia zagląda do nich i przynosi im pożywne śniadanko. Lecz raz w miesiącu musi zabić świnkę, by zrobić z niej szyneczkę i mięsko. Nie martwcie się, bo co dwa miesiące świnka Amelka rodzi małe. Dziadkowie posiadają również stajnie gdzie mieszka ósemka koników. Podczas ciepłych dni trenuję na nich konno i udaję się na wycieczki poznawcze. Jest tu również pies Azor, który pilnuje gospodarstwa. Najczęściej, gdy nie mam nic do roboty udaję się na pastwisko, by pomóc dziadkowi w dojeniu krów. Wbrew pozorom jest to bardzo fajna zabawa. W pobliżu farmy mieszkają państwo Rafalczykowie, którzy mają jedenastoletnią córkę Kasię. Często razem się bawimy. Gonimy się po polach, bawimy się w chowanego i odwiedzamy po kolei wszystkie zwierzątka. Moja babcia bardzo lubi robić na drutach, a ja postanowiłam się tego nauczyć, więc deszczowe i pochmurne dni spędzam z babcią w domu. Najbardziej na wsi to lubię tutaj spać, ponieważ jak otworzę okno to do pokoju wdzierają się gałęzie drzew i gilgotają moją twarz. Poza tym słyszę piski mysz i czuję chłodny wiatr dochodzący z zewnątrz.
Co roku przyjeżdżam tutaj i spędzam mile czas z moimi dziadkami. Bardzo mi się tutaj podoba
Na samym końcu czerwca, zaraz po zakończeniu roku szkolnego wyjechałam na wieś do moich dziadków Basi i Zygmunta. Ich miejscowość znajduje się ok. 100 km od Warszawy- mojego rodzinnego miasta. Mają bardzo duże gospodarstwo gdzie zwierzęta żyją w zgodzie oraz sad i parę ładnych hektarów pól gdzie powoli złocą się kłosy.
Od ferii nie widziałam kochanej rodziny dlatego nic dziwnego że pierwsze co zrobiłam po przyjeździe do ich domu, to było ucałowanie wszystkich i wszystkiego, gdyż miałam już paru swoich ulubieńców np. kotek Zgredek, pies - Wiktor i małą papugę , która stoi na ganku koło werandy i specyficznym uśmiechem wita gości.
- Nie wiem czy wypada ale strasznie stęskniłam się za Twoimi obiadkami, co masz na obiad? - rzekłam z błagalną miną do Babci, która uśmiechnęła się lekko i powiedziała:
- No cóż, jechałaś tu 100km i zasługujesz na trochę Barszczu, który dziś ugotowałam.
- Barszcz? Super, kocham barszcz! - W końcu to była moja pierwsza zupa jaką zjadłam.
Po jakiś pięciu minutach talerz był pusty, a ja poszłam obejść trochę działkę. Moim ulubionym miejscem był sad z jabłkami.
W nim mogłam się schować nawet na tydzień i nikt by mnie nie znalazł. W samym jego środku znajdowało się dyże bardzo okazałe drzewo, to był dąb, zasadzony jeszcze zanim był tu sad.
Miał bardzo piękne rozłożyste gałęzie i był idealny na domek,
który dziadziuś mi zbudował jeszcze parę lat temu.
Kiedyś zabawa była była w nim świetna.
Potem obeszłam wszystkie pola, kłosy pszenicy, jęczmienia i żyta były jeszcze zielone ale miejscami przebłyskiwał złoty kolor który niczym słońce raził w oczy. Wspaniale było spędzać wakacje na wsi. Kąpiele w okolicznej rzece nie raz przyprawiały mnie o gorączkę ale zaraz szybko z tego wychodziłam.
Na wsi podoba mi się wszystko: od karmienia zwierząt (koni, krów, świnek i kur) po żniwa, które mimo iż były męczące
wzmacniały moje (jeszcze) nie widoczne bicepsy.
Pod sam koniec sierpnia wracając do domu zabierałam od dziadków coś bardzo wartościowego:
wspomnienia które zawsze pozostają w sercu.