Napisz opowiadanie o wycieczce w góry że najpierw było fajnie a później gorzej...
FeliXD
Pewnego słonecznego dnia pojechałam z klasa na wycieczkę w góry na Magórkę. Zapowiadało sie świetne popołudnie. Około 9 rano nasz autokar wyjechał spod szkoły i juz po trzech godzinach dojechalismy na miejsce. Postanowiliśmy dojść do schroniska i tam zjeść obiad. Z początku było super. Byliśmy wyspani i wprost rozsadzała nas energia. Po drodze zrobiliśmy dużo zdjęć. Gdy w końcu weszliśmy do restauracji w schronisku, była już 2.00. Troche sie zmęczyliśmy, więc z apetytem spałaszowaliśmy rosół i pieczone oscypki z żurawiną. Dopiero w drodze powrotnej wszystko się zmieniło. Zaszło słońce i zaczął padać deszcz. Na szczęście wiedzielismy, że pogoda w górach jest zmienna i wszyscy mieliśmy kurtki. W pewnym momencie poślizgnęłam się na śliskiej skale. Nauczycielka WF, która była z nami, stwierdziła, że skręciłam kostkę. Noga bardzo mnie bolała i nie dałam rady iść. Na szczęście pani Zofia - nasza wychowawczyni - i moje koleżanki pomogły mi dojść na dół. Oczywiście byliśmy juz niedaleko. W autokarze była apteczka i juz po chwili miałam obandarzowana nogę, która powoli przestawała mnie boleć. Postanowiśmy, ż e pojedziemy teraz prosto do szkoły, gdzie mieli na nas czekąć rodzice. Pomimo tego niemiłego wypadku, dobrze wspominam tę wycieczkę, bowiem wczesniej wszystko sie układało, zrobiłam mnóstwo zdjęć i spodobało mi sie to miejsce.
8 votes Thanks 6
Piotr010
Daje 4 ,ponieważ jest troche malo o górach
Około 9 rano nasz autokar wyjechał spod szkoły i juz po trzech godzinach dojechalismy na miejsce. Postanowiliśmy dojść do schroniska i tam zjeść obiad. Z początku było super. Byliśmy wyspani i wprost rozsadzała nas energia. Po drodze zrobiliśmy dużo zdjęć.
Gdy w końcu weszliśmy do restauracji w schronisku, była już 2.00. Troche sie zmęczyliśmy, więc z apetytem spałaszowaliśmy rosół i pieczone oscypki z żurawiną.
Dopiero w drodze powrotnej wszystko się zmieniło. Zaszło słońce i zaczął padać deszcz. Na szczęście wiedzielismy, że pogoda w górach jest zmienna i wszyscy mieliśmy kurtki.
W pewnym momencie poślizgnęłam się na śliskiej skale. Nauczycielka WF, która była z nami, stwierdziła, że skręciłam kostkę. Noga bardzo mnie bolała i nie dałam rady iść. Na szczęście pani Zofia - nasza wychowawczyni - i moje koleżanki pomogły mi dojść na dół. Oczywiście byliśmy juz niedaleko.
W autokarze była apteczka i juz po chwili miałam obandarzowana nogę, która powoli przestawała mnie boleć. Postanowiśmy, ż e pojedziemy teraz prosto do szkoły, gdzie mieli na nas czekąć rodzice.
Pomimo tego niemiłego wypadku, dobrze wspominam tę wycieczkę, bowiem wczesniej wszystko sie układało, zrobiłam mnóstwo zdjęć i spodobało mi sie to miejsce.